Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieła życia

Marek Bartosik
W nagłym zastępstwie. Zofia Gołubiew dostała jednorazową dyspensę od obowiązków felietonowych wypełnianych co tydzień w tym miejscu, bo oddaje się zajęciom sentymentalnym. W pięknie za jej sprawą odnowionych Sukiennicach, przyjmowała wczoraj po południu tych wszystkich, którzy chcieli jej podziękować za to, co zrobiła przez lata kierowania krakowskim Muzeum Narodowym. To dla niej chwila ważna. W końcu sumuje dzieło swojego przedemerytalnego życia.

Gdy w Sukiennicach trwało pożegnanie dyrektor Gołubiew, do sumowania swego dorobku w niemniej szacownych wnętrzach Pałacu Krzysztoforów przygotowywała się już pewnie para krakowskich profesorów, Janina i Jan Dudowie. Wieczorem mieli przecież wystąpić na uroczystej premierze książki „Rodzice Prezydenta”, czyli wywiadu rzeki, jaki przeprowadziła z nimi Milena Kindziuk.

Wychowanie dziecka na prezydenta całkiem pokaźnego kraju, a w dodatku wyłonionego w wolnych, demokratycznych wyborach musi być dla rodziców satysfakcją ogromną. I państwo Dudowie ją już wiele razy demonstrowali. Rodzicielski entuzjazm zapewne wzmacnia fakt, że zaledwie dziesięcioletnia kariera polityczna błyskawicznie sięgnęła szczytów, których mogli się spodziewać tylko w bardzo odważnych marzeniach.

Rodzicielska miłość stawia dzisiaj państwa Dudów w uprzywilejowanej sytuacji. Nie tylko z powodu wywyższenia ich syna. Po prostu mogą patrzeć na niego nadal przez jej pryzmat. Syn-prezydent pozostanie w ich bilansie życiowym pozycja ogromną. Mogą stać murem za każdą jego decyzją murem, oburzać się groźbami postawienia go przed Trybunałem Stanu bez względu na ich przyczyny.

Współobywateli prezydenta rodzicielska, bezgraniczna miłość nie znieczula. I coraz powszechniej oceniają go bardzo krytycznie. W tych kategoriach patrząc, to w najmniej komfortowej sytuacji jest syn państwa Dudów. Dotarł do miejsca, które zaczyna najważniejszy rozdział w jego życiorysie. Teraz przekonuje się jednak, że wspinaczka na szczyt jest dużo łatwiejsza niż utrzymanie się na nim, zwłaszcza z godnością.

Kiedyś przyjdzie pewnie moment, kiedy zechce już bez ochrony przejść się z Krzysztoforów do Sukiennic. To, z jakimi reakcjami spotka się na linii AB, zależy od tego, jaki samokrytycyzm i niezłomność dzisiaj wykaże nie w słowach, a w czynach. Czy będzie miał prawo do satysfakcji, jaka wczoraj była tu udziałem jego rodziców czy dyrektor Gołubiew? Odpowiada sobie i nam na to pytanie każdego dnia od inauguracji prezydentury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski