Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seryjny morderca z Polski

Sławomir Draguła, Sylwia Arlak
Mordercę w czerwcu zatrzymała niemiecka policja
Mordercę w czerwcu zatrzymała niemiecka policja Archiwum austriackiej policji
Przestępczość. Wykorzystując otwarte granice, Dariusz Paweł K. poszukiwał swoich ofiar w sześciu krajach. Mieszkańcy jego osiedla w Opolu nie mogą uwierzyć, że spokojny chłopak okazał się zabójcą

Dariusza Pawła K. okrzyknięto seryjnym zabójcą Europy. Nie ulega wątpliwości, że mocno zapracował sobie na ten tytuł - w ciągu siedmiu lat mężczyzna poszukiwał ofiar prawdopodobnie aż w sześciu krajach. Policji udało się go namierzyć dopiero w kwietniu tego roku, przyznał się wówczas do popełnienia trzech przestępstw. Funkcjonariusze podejrzewają, że mężczyzna ma znacznie więcej na sumieniu.

29-letni opolanin przez kilka lat poruszał się swobodnie po europejskich krajach. Jak podaje brytyjski tabloid „Daily Mail”, przez ten czas torturował, gwałcił i mordował, bo - jak mówił - tak kazały mu tajemnicze głosy w jego głowie. Zatrzymano go w kwietniu w Austrii, po tym jak sam przyznał się do zamordowania małżeństwa, 75-letniego Gerharda Hintermeiera i 74-letniej Erny. Potwierdził też, że zamordował 79-letniego emeryta w Szwecji, a także usiłował zabić właściciela sklepu w Salzburgu. Choć śledztwo wciąż jest w toku, mówi się, że ofiar mężczyzny jest znacznie więcej.

Niewykluczone, że Dariusz K. dokonał rabunku sklepu w Niemczech, poważnie ranił kobietę w Holandii, a także dopuścił się kolejnych zabójstw w Czechach i Holandii.

Do innych przestępstw miało dojść również w Wielkiej Brytanii. - Byłoby mało prawdopodobne, aby ten człowiek, który wiele lat spędził w Wielkiej Brytanii, nie dokonał tam żadnej zbrodni - mówi przedstawiciel austriackiej policji. - We współpracy z brytyjską policją jesteśmy w trakcie dokładnego porównywania materiału DNA i odcisków palców Dariusza K. i dowodów kryminalistycznych pozostawionych na miejscach zbrodni w Wielkiej Brytanii, jak również w innych krajach.

Szok w Opolu

Sprawą 29-letniego seryjnego mordercy od niedzieli żyje niemal całe osiedle Metalchem w Opolu. Niemal każdy tu wie, o kogo chodzi. Wszyscy, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że chłopak był dziwny, ale nigdy by nie podejrzewali, że mógłby dokonać czegoś tak okrutnego. - Zdjęcie Darka oraz tekst dostałem od kolegi mejlem - mówi jeden ze znajomych 29-latka. - Mimo zasłoniętych oczu od razu go poznałem. Naprawdę nie wiem, co mu odbiło. Przecież nigdy nie był agresywny. Nie bił się z nikim, nie kłócił. Często przesiadywaliśmy razem pod blokiem.

Starsza kobieta, której pokazujemy opublikowane przez „Daily Mail” zdjęcie bez czarnej przepaski na oczach, po chwili wahania rozpoznaje swojego sąsiada. - Tak, to on. Tutaj na zdjęciu jest łysy, ale ja pamiętam go z pięknymi lokami na głowie - mówi kobieta. - Nie znałam go za bardzo, ale nic złego o nim nie słyszałam. Powiedział nawet dzień dobry, uśmiechnął się. Współczuję jego mamie. Nie wyobrażam sobie, co może teraz czuć.

Mężczyzna miał czerpać wyjątkową radość z dokonanych zbrodni. Na ciałach swoich ofiar zostawiał różne znaki. Na jednym z nich namalował brązową farbą napis: „Tantum ergo”. Media domyślają się, że chodzi o początek hymnu św. Tomasza z Akwinu „Tantum ergo Sacramentum” („Przed tak wielkim Sakramentem”).

Ofiary strefy Schengen

Mówi się, że Dariusz K. nigdy nie zrealizowałby swoich chorych planów, gdyby nie mógł skorzystać z ułatwień, jakie niesie ze sobą strefa Schengen. Czy faktycznie otwarte granice sprawiają, że łatwiej jest działać mordercom i zamachowcom?

Doktor Paweł Moczydłowski, kryminolog socjolog i pułkownik Służby Więziennej, zaprzecza takiej tezie. Jak mówi w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press, jest to raczej związane nie z wolnością w Europie, ale uwarunkowaniami biospołecznymi. - Jedynie mordercy się wydaje, że granice są otwarte. Rodzi w nim to poczucie, że jeśli wyjedzie z Polski do innego kraju, to już nikt się o nim nie dowie. Istotą takiego poczucia bezkarności zachęcającego do patologicznych zachowań jest więc anonimowość - mówi Moczydłowski.

- Prawda jest jednak taka, że w miejsce zniesienia granic powstał zupełnie inny system identyfikacji. Przestępcy są osobami, które zwykle niespecjalnie się angażują w życie publiczne. Nie korzystają ze środków masowego przekazu, a te od dawna informują, że sprawiedliwość dosięgnie ich w każdym kraju Wspólnoty. Efekt jest taki, że wielu Polaków odsiaduje wyroki w więzieniach za granicą. Z dniem 1 stycznia 2017 r. będziemy musieli ich odbierać. Dariusz K. też karę pozbawienia wolności będzie odbywał już w Polsce - podkreśla kryminolog.

Nasz ekspert zwraca uwagę, że i kryminolodzy, i policjanci, i systemy karne praw są mocno wyczulone na poruszającą się po Europie ludność. - Przypuszczam, że systemy identyfikacji tych osób i współpraca w zakresie ich poszukiwania j est dla ochrony Unii wręcz priorytetowa. Powiem więcej, bardziej jesteśmy narażeni na zainteresowanie służb, kiedy ruszymy w Europę, niż kiedy siedzimy w kraju - mówi Moczydłowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski