Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Książka. Jan Kulczyk – biografia spiskowa

Janusz Ślęzak
Teorie spiskowe. Nawet jeśli wyrażamy się o nich lekceważąco, to kto z nas nie przyzna się sam przed sobą, że nigdy nie uległ magnetycznemu urokowi żadnej z nich? Zresztą wszystko jest kwestią interpretacji. Tam gdzie ktoś wietrzy spisek, my go nie dostrzegamy i na odwrót. Zupełnie niezależnie od tego, czy spiskowa teoria ma jakieś podstawy. Zwykle gdy okazuje się, że jednak coś jest na rzeczy, teoria przestaje być spiskową i przeradza się w mniej lub bardziej poważne ustalenia.

Opisywanie teorii spiskowych ma długą tradycję i niesłabnącą przez pokolenia liczbę zwolenników, w czym nie ma niczego dziwnego, bo takie książki są z natury wciągające. I właśnie do tego gatunku literatury zalicza się najnowsza opowieść dwóch dziennikarzy Cezarego Bielakowskiego i Piotra Nisztora, zatytułowana po prostu: „Jan Kulczyk. Biografia niezwykła”.

„Jestem współtwórcą, współwłaścicielem, współakcjonariuszem i przewodniczącym rady nadzorczej jednej z największych grup kapitałowych – Kulczyk Holding. (...) Jeśli możemy uznać, że sam Holding i spółki, w których posiadam akcje, w dużym stopniu mogą być przykładem sukcesu gospodarczego, to jest to sukces w takim samym stopniu mój, jak i całego zespołu moich pracowników.

Moja rola polega głównie na strategicznym planowaniu przedsięwzięć gospodarczych, nawiązywaniu kontaktów biznesowych, prowadzeniu pierwszych rozmów bądź tylko ich inicjowaniu” – tak mówił o sobie jeden z najbogatszych Polaków, wygłaszając oświadczenie na wstępie przesłuchania przed sejmowa komisja śledcza ds. PKN Orlen. Tamte słowa padły jedenaście lat temu, ale książka przygotowywana w tym roku w związku z inna dużo świeższą aferą – podsłuchową, nabrała dość niespodziewanie zaskakującej aktualności. Otóż Jan Kulczyk - także całkiem niespodziewanie - 29 lipca tego roku zmarł w wiedeńskiej klinice, kilka dni po przejściu nowatorskiego, acz niegroźnego, wydawałoby się, zabiegu medycznego.

Książkę Bielakowskiego i Nisztora można postrzegać jako zapis najnowszej historii gospodarczej Polski. Niepełny, wycinkowy, ale dający pojęcie o tym, jak wyglądało robienie biznesu w ostatnich 35 latach. Można ją także potraktować jako rejestrację najważniejszych afer gospodarczych schyłku PRL i pierwszego ćwierćwiecza demokracji. Jeszcze inna perspektywa ujawnia przenikanie się polskiego świata biznesu, polityki i służb specjalnych – komunistycznych i tych z III RP.

Jest wreszcie i czwarta okoliczność - wyraźny kontekst międzynarodowy, głownie rosyjski. Można powiedzieć, że po wycofaniu z Polski Armii Radzieckiej, po naszym przystąpieniu do NATO i Unii Europejskiej, Kreml nieustannie stara się kontrolować swoją dawną strefę wpływów makroekonomicznymi instrumentami gospodarczymi, a najważniejszy z nich to niepożądany wpływ na bezpieczeństwo energetyczne Polski.

Wszystkie te wątki odnajdziemy w książce, która nie jest może ucztą literacką, ale dostarcza czytelnikowi wyniki solidnej dziennikarskiej roboty. I to bez przesądzania o ewentualnej winie czy zasługach. Mimo że bohater tej biografii znał dobrze kilku naszych prezydentów, kilku premierów, dziesiątki ministrów i wiceministrów, hierarchów kościelnych, najważniejszych ludzi biznesu, artystów i ludzi kultury, autorzy książki zdają się skłaniać do konkluzji, że nigdy nie należał do żadnego politycznego dworu.

Wprawdzie w najwyższych kręgach rządowych miał od dawna status specjalny (przy okazji posiadał cały zastęp zajadłych wrogów), to jednak umiejętnie zachowywał pewien rodzaj niezależnej równowagi i strzegł swej prywatności.
Z książki Bielakowskiego i Nisztora wynika, że w biznesowej karierze Jan Kulczyk doświadczył dwóch karkołomnych momentów. Pierwszy to wiedeńskie spotkanie w lipcu 2003 z oficerem rosyjskiego wywiadu Władimirem Ałganowem. Jest wiele sprzecznych relacji na temat przebiegu tej rozmowy (a może przynajmniej dwóch rozmów), genezy, motywacji, powiązań i możliwych wątków korupcyjnych. Począwszy od wersji najbardziej korzystnej dla polskiego miliardera, według której dopiero przy stole zorientował się, z kim ma do czynienia, po możliwą do wyobrażenia sytuację, że w wiedeńskiej restauracji spotkało się pięciu agentów służb specjalnych co najmniej dwóch niezbyt zaprzyjaźnionych krajów.

Drugi ostry zakręt na drodze Jana Kulczyka to afera taśmowa z ubiegłego roku. Jedenaście lat po obiedzie z Ałganowem nazwisko polskiego miliardera znów zostało związane ze skandalem politycznym na najwyższym szczeblu. Dziś - po wyborach prezydenckich, a zwłaszcza parlamentarnych - wiemy, że podsłuchowy skandal był jednym z najgrubszych gwoździ do trumny poprzedniej partii rządzącej.

Ale gdy w połowie czerwca 2014 r. tygodnik „Wprost” zaczynał publikować, nagrane w luksusowych restauracjach, rozmowy najważniejszych polityków i urzędników, sprawa nie była jeszcze tak oczywista, a nazwisko Kulczyka początkowo w ogóle nie padało. Szybko jednak okazało się, iż nagrań jest bardzo wiele, do dziś nie wiadomo, kto je ma i że nagrano podobno także poufne rozmowy miliardera. Z ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem? Z kim jeszcze? Czego dotyczyły? Czy znów zahaczały o interesy rosyjskich elit polityczno-gospodarczych?

Aferę podsłuchową ujawnił na łamach „Wprost” nie kto inny jak współautor biografii Kulczyka - Piotr Nisztor. Narzuca się pytanie, czy wie więcej niż mógł napisać? A wracając do teorii spiskowych... W końcowej części książki przytoczone są obszerne fragmenty stenogramu z przesłuchania Kulczyka w grudniu 2004 r. przed sejmową speckomisją ds. Orlenu. Rozdział kończy się pytaniami posła Konstantego Miodowicza o to, czy miliarder czuje, że jego życie jest zagrożone. Niejednoznaczna odpowiedź daje do myślenia. Dziś z kolei narzuca się pytanie, czy ktoś, kogo majątek szacowany był na co najmniej 15 mld zł, zmarł w supernowoczesnej wiedeńskiej klinice tylko dlatego, że wobec majestatu śmierci bogactwo lub bieda nie mają znaczenia? No ale to są oczywiście tyko teorie spiskowe.

Jest jeszcze jedna okoliczność, czyniąca tę książkę szczególnie ciekawą. Otóż wieści o powstającej biografii Jana Kulczyka krążyły w mediach już od dobrych kilku lat. W ub. roku „Wprost” ujawnił nagraną przez Nisztora w 2011 r. rozmowę z Romanem Giertychem.

Były prominentny polityk prawicy, a obecnie prawnik i ulubiony komentator TVN24, miał zaproponować dziennikarzowi 400 tys. zł za odstąpienie od wydania biografii Kulczyka. Z kolei konkurencyjne tytuły, m.in. tygodnik „Polityka”, pisały, że Nisztor „zabawił się w szantaż, sprzedał książkę bohaterowi dzieła za 1 mln zł po to, aby nigdy nie ujrzała światła dziennego. Upublicznienie nagranej pod stołem rozmowy z Giertychem spowodowało, że teraz niektórzy za szantażystę uznali byłego wicepremiera, a nie redaktora Nisztora”.

Cala spraw ma jeszcze jedną istotną okoliczność - według trzeciego uczestnika owego spotkania, w kilka godzin panowie wypili trzy butelki wódki. Jeżeli mimo to zdawali sobie sprawę z tego, co mówią, to po przeczytaniu wydanej na początku listopada tego roku biografii Jana Kulczyka można stwierdzić, że nie miał on żadnego powodu, by blokować tę publikację.

Cezary Bielakowiski, Piotr Nisztor „Jan Kulczyk Biografia niezwykła”, Fronda 2015

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski