Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzielna rodzina z Szydłowca mieszka już w nowym domu

Piotr Stańczak
Piotr Stańczak
Grzegorz Kolke z Szydłowca prezentuje nowy dom. Razem z dziećmi wprowadził się do niego 7 października.
Grzegorz Kolke z Szydłowca prezentuje nowy dom. Razem z dziećmi wprowadził się do niego 7 października. Piotr Stańczak
Grzegorz Kolke, schorowany, samotny ojciec piątki dzieci z Szydłowca doczekał się jesienią budowy nowego domu. Los nie oszczędzał dotąd jego oraz rodziny.

Ulica Wiejska w Szydłowcu znajduje się w pobliżu zabytkowego Zamku. Gdy w ubiegłym roku w tym rejonie trwała rewitalizacja za 30 milionów złotych, piękniał pałac oraz jego okolice, kilkaset metrów dalej pan Grzegorz z piątką swych dzieci przeżywał dramat. Zmarła jego żona, on sam borykał się z problemami zdrowotnymi. Rodzina mieszkała w starym, drewnianym domu, w urągających wręcz warunkach.

W ciasnocie, domu bez podłogi, z „panoszącym się” grzybem

Podążamy Wiejską od strony ulicy Sowińskiego. Docieramy na miejsce, przed bramką spotykamy 10-letniego Kajtka, najmłodszego syna pana Grzegorza, który wraca ze szkoły. Na podwórku wita się z psem. Jego ojciec zaprasza nas do środka. W nowym domu mieszka z dziećmi od 7 października tego roku. Budowa trwała trzy miesiące, doszła do skutku dzięki pomocy stacji radiowej RMF FM oraz pozyskanych przez nią sponsorów. Grzegorz Kolke mieszka tutaj z 20-letnim Przemysławem Galą, 13-letnią Darią, 12-letnim Dawidem oraz wspomnianym Kajtkiem. 18-letnia Diana Gala przebywa u swej babci, w bloku przu ulicy Prusa w Szydłowcu. Przemek i Diana to dzieci jego żony z pierwszego małżeństwa.

Kolke ma 50 lat. Pochodzi z Wielkiej Wsi w świętokrzyskiej gminie Stąporków. Z żoną Anetą, rodowitą szydłowianką, zamieszkał przy Wiejskiej 15 lat temu, w domu, który przekazała im jej matka. Wszechobecny grzyb, spróchniałe drewno, które pożerały korniki, prześwity w ścianach. - Posiadaliśmy jeden pokój oraz kuchnię, w sumie 45 metrów kwadratowych. Tylko tyle dla siedmiu osób. Dom nie miał podłogi. Czasem nawet widzieliśmy krety, które wychodziły u nas na powierzchnię ziemi... Łatałem własnymi siłami co się dało, ale na remont, a już tym bardziej budowę nowego domu nie mieliśmy nigdy pieniędzy - opowiada szydłowianin.

Śmierć żony, kłopoty ze zdrowiem, codzienne dylematy

- Żona zajmowała się dziećmi, tylko ja pracowałem. Przed laty jako murarz piecowy w odlewni żeliwa w Stąporkowie, w Szydłowcu układałem kostkę brukową. Musiałem w końcu zrezygnować z zatrudnienia, bo zdrowie coraz bardziej szwankowało, dopadła mnie rwa kulszowa. Do żadnej pracy już się nie nadaję. Mam problemy z kręgosłupem, biodrami, lekarze wykryli mi różę w kolanie (choroba zakaźna skóry - przyp. PST) - wylicza pan Grzegorz.

Musiałem w końcu zrezygnować z zatrudnienia, bo zdrowie coraz bardziej szwankowało, dopadła mnie rwa kulszowa. Do żadnej pracy już się nie nadaję.

Na biodrach nosi specjalny pas, szykuje się do operacji kręgosłupa. Jego małżonka leczyła się na żołądek u gastrologa, miała także problemy z przełykiem. Gdy dolegliwości układu pokarmowego nasilały się, kobieta ratowała się tabletkami przeciwbólowymi. Zmarła nagle 30 kwietnia 2014 roku. Przebywała w domu, nagle zdrętwiała, sąsiadka próbowała ją reanimować, ale ze śmiercią nie wygrała... Pani Aneta miała zaledwie 39 lat. Kolke przeżywał dramat, z jednej strony dotknęła go utrata najbliższej osoby, z drugiej narastające kłopoty ze zdrowiem. Musiał do tego zmierzyć się nagle z wychowaniem dzieci, zaspokojeniem ich podstawowych życiowych potrzeb, praniem, sprzątaniem, gotowaniem. Pomagali mu teściowie. - Nie było już absolutnie mowy o tym, aby wygospodarować chociaż trochę czasu dla siebie - przyznaje.

Błyskawiczna budowa

- O naszej sytuacji dowiedziała się pani Agnieszka ze Skarżyska. Nie znaliśmy się wcześniej, nie jesteśmy spokrewnieni ze sobą. Dzięki niej pomógł nam właściciel tamtejszego marketu budowlanego. Dostaliśmy potrzebne meble, łóżka. Sprowadziła ekipę z programu telewizyjnego „Nasz nowy dom”, który prowadzi Katarzyna Dowbor (emitowany jest na antenie Polsatu - przyp. PST). Stwierdzili jednak, że dom nie nadaje się do remontu. Traciliśmy już nadzieję. Któregoś dnia pani Agnieszka zadzwoniła do mnie, gdy przebywałem w szpitalu. Powiedziała, że naszą historią zainteresowała się stacja RMF FM. Dzięki niej ruszyła budowa nowego domu. Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Budynek liczy 90 metrów kwadratowych, w tym 74 m powierzchni użytkowej. Mamy do dyspozycji salon, kuchnię, łazienkę i cztery pokoje - wskazuje pan Grzegorz.

Budynek liczy 90 metrów kwadratowych, w tym 74 m powierzchni użytkowej. Mamy do dyspozycji salon, kuchnię, łazienkę i cztery pokoje

Początkowo był sceptyczny, gdy odwiedzali ich reporterzy, nie dowierzał, że taka inwestycja może w ogóle dojść do skutku. Miał jeszcze w pamięci wizytę poprzedniej ekipy z TV. Nie łudził się, że jemu oraz dzieciom przyjdzie kiedykolwiek żyć w lepszych warunkach niż dotąd. Pierwszy raz radiowcy przyjechali na Wiejską, Kolke leżał w szpitalu. - Teściowa pokazała im, w jakich warunkach wtedy mieszkaliśmy. Pani Agnieszka przekonała mnie, aby zgodzić się ze względu na dzieci. One dużo już przeszły. Czasem człowiek ma wszystkiego dość, ciężko rano podnieść się z łóżka, ale pociechy motywują mnie do działania - przyznaje dzielny ojciec.

W grudniu weźmie ostatnią część zasiłku dla bezrobotnych

Na jego twarzy widać ślady ciężkiego życia, licznych chorób oraz trosk. Gdy jednak mówi o tym, jak powstawał dom, w jego oczach można dostrzec błysk. Pojawia się uśmiech. Naszą rozmowę w salonie na chwilę przerywa Dawid. Przyniósł opał, wkłada go do kominka. Słychać trzask palącego się drewna. Na chwilę siada obok taty na kanapie. Najmłodszy syn krząta się w domu, trochę na podwórku. Pozostałe latorośle przebywają w szkole bądź pracy. Córka uczęszcza do gimnazjum, najmłodsi synowie do szkoły podstawowej. Najstarszy Przemek odbywa staż, ma umowę do końca tego roku. Każde z dzieci dzielnie znosiło dotąd wszelkie niedogodności mieszkaniowe oraz rodzinne dramaty. Teraz organizują sobie życie w nowym domu, niejako od początku.

- W grudniu wezmę ostatnią część zasiłku dla bezrobotnych. Wynosi on teraz 670 złotych. Do tego biorę 800 zł zasiłku rodzinnego. Staram się już o przyznanie renty. Korzystamy ze wsparcia szydłowieckiego ośrodka pomocy społecznej. Gdy budowano nasz dom, mieszkaliśmy w lokalu socjalnym przy Piaskowej, który udostępnił nam Urząd Miasta - opowiada mężczyzna.

Co przyniesie przyszłość?

Ból kręgosłupa mocno doskwiera panu Grzegorzowi. Odczuwa lata ciężkiej pracy w odlewni i na drogach. Dostał już skierowanie na operację w Radomiu, czeka na termin. Zastanawia się, co przyszłość przyniesie jemu oraz rodzinie. Dziękuje za pomoc, której już doświadczyli. Nie ma czasu załamywać rąk. Trzeba posprzątać dom, uprać, ugotować posiłek dla dzieci, załatwić kolejne urzędowe sprawy. Większy dom oznacza także większe rachunki. Sen z powiek spędza mu czasem problem, skąd zdobyć większy zapas opału. Tym bardziej, że zima coraz bardziej daje o sobie znać, jest mroźno. - Dom musimy ogrzewać, powierzchnia jest duża. Najlepiej służy nad twarde drewno opałowe, głównie dębowe - przyznaje.

Wychodzimy na zewnątrz. Podwórko jest ogrodzone. Pan Grzegorz planuje już zagospodarować zielenią wyrównany plac dookoła budynku. To będzie jednak tylko tzw. „kosmetyka”. Rodzina szykuje się na trudne zimowe miesiące. Rozstajemy się przy furtce. Dawid niesie kolejne drewno do kominka.

Jak można pomóc rodzinie?

Największe koszty w codziennym utrzymaniu domu pan Grzegorz ponosi na ogrzewanie budynku. Rodzina pali w kominku twardym drewnem liściastym. Jeżeli ktokolwiek mógłby pomóc szydłowianom w zakupie opału na sezon zimowy, proszony jest o kontakt z naszą redakcją, konkretnie z autorem reportażu. Numer telefonu to 697-770-601.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie