Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez nowej nawierzchni

Aleksander Gąciarz
Po deszczu nawierzchnia „krajówki” w Moczydle jest bardzo śliska
Po deszczu nawierzchnia „krajówki” w Moczydle jest bardzo śliska Archiwum
Moczydło. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie planuje remontu krajowej „siódemki”, natomiast nie wyklucza zamknięcia jednego pasa ruchu

Rzeczniczka krakowskiego oddziału GDDKiA Iwona Mikrut przypomina, że w 2009 roku została wykonana odnowa nawierzchni drogi na sześciokilometrowym odcinku między granicą województwa świętokrzyskiego a Książem Wielkim. To na tym fragmencie, w Moczydle, znajduje się niebezpieczny łuk zwany potocznie „Chrustami”.

- Wykonano wtedy m.in. rozbiórkę starej nawierzchni i ułożenie nowej na całym odcinku drogi - przypomina Iwona Mikrut.

Wymiany nawierzchni domaga się Rada Gminy w Książu Wielkim w rezolucji, którą przyjęła kilka dni temu po serii wypadków, do jakich doszło na odcinku krajówki w Moczydle. Autorzy rezolucji zwracają uwagę, że zbyt śliska jezdnia powoduje, iż samochody na łuku do wyprzedzania tracą przyczepność, co skutkuje groźnymi zderzeniami.

Iwona Mikrut jest innego zdania: - Przeprowadzone na tym odcinku badania szorstkości wykazały, że jest ona dobra. Podobnie jak stan techniczny drogi. Z obserwacji przeprowadzonych przez pracowników GDDKiA wynika, że główną przyczyną wypadków i kolizji jest tu nadmierna prędkość kierujących pojazdami oraz „ścinanie” zakrętu, a nie stan techniczny drogi - napisała w korespondencji do naszej redakcji.

Takiego poglądu nie podziela wójt Książa Wlk. Marek Szopa. - Może przyczepność jest dobra, gdy nawierzchnia jest sucha. Ale po deszczu po jezdni nie da się chodzić, jest tak ślisko. I nie jest to moja opinia, ale strażaków, którzy interweniują tam po każdym wypadku. Nic dziwnego, że samochody wyrzuca na zakręcie - mówi.

Kpt. Michał Burzyński z miechowskiej Straży Pożarnej na temat przyczyn wypadków w Moczydle nie chce zajmować stanowiska („My jesteśmy od likwidacji skutków”), natomiast dodaje, że liczba zdarzeń, do jakich tam dochodzi (od 2012 roku straż wyjeżdżała do Moczydła 33 razy) wskazuje, że miejsce jest niebezpieczne i „bezwzględnie wymaga podjęcia działań ze strony administratora”.

Iwona Mikrut zwraca z kolei uwagę, że kierowcy często łamią przepisy, które w tym miejscu obowiązują. A istniejące oznakowanie ogranicza w Moczydle prędkość do 70 km/h.

Dodatkowo jest umieszczony znak „inne niebezpieczeństwa” z tabliczką T-14b, którą umieszcza się przed miejscem częstych zderzeń czołowych pojazdów. Mimo tych ostrzeżeń kierowcy poruszają się po drodze zbyt szybko.

GDDKiA nie planuje w najbliższym czasie remontu ani modernizacji drogi krajowej na tym odcinku. - Można rozważyć, przy udziale policji, ewentualne zamknięcie pasa do wyprzedzania. Takie rozwiązanie zastosowano w Michałowicach - informuje Iwona Mikrut.

Miechowscy policjanci po serii ostatnich wypadków również sugerują, że rozwiązaniem problemu w Moczydle mogłoby być zamknięcie środkowego pasa ruchu. Wtedy wyprzedzanie na łuku byłoby niemożliwe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski