Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budapeszt w Warszawie? Z twardych danych wynika, że Polska jest we wszystkim lepsza

Zbigniew Bartuś
Polska gospodarka a orbanomika. Na temat polityki gospodarczej Viktora Orbana (zwanej „orbanomiką”), premiera Węgier w latach 1998-2002 i od 2010, narosło mnóstwo mitów i nieporozumień. A co wynika z twardych danych Eurostatu?

Prawicowe (jawnie prorządowe) media w Polsce donoszą z uwielbieniem o sukcesach węgierskiego premiera i stawiają go za wzór dla innych krajów, także - a może przede wszystkim - dla Polski. Postanowiliśmy więc porównać główne wskaźniki ekonomiczne Polski i Węgier. Źródłem danych jest europejski urząd statystyczny.

Wzrost kontra spadek
Od wstąpienia obu krajów do Unii Europejskiej PKB Polski nieprzerwanie rośnie, natomiast PKB Węgier zanotował dwa poważne spadki: najpotężniejszy w roku 2009 (minus 6,8 proc.) był efektem globalnego kryzysu, drugi, o 1,8 proc., nastąpił w 2012 r., czyli za rządów Orbana.

W 2013 r. Węgry były znów lekko pod kreską, a w zeszłym roku rosły dwa razy wolniej niż my. W efekcie od nastania światowego kryzysu polska gospodarka wzrosła o ponad 22,1 proc. (rekord Europy), a węgierska ciągle nie odrobiła strat: jej wynik to minus 3,3 proc. W najlepszym razie na zero wyjdzie w 2017 r.

Węgry mają wyższą inflację. Znacznie wyższy jest także dług publiczny w stosunku do PKB (ok. 80 proc.), nieco niższe jest bezrobocie (7 proc.), ale Polska w ostatnich latach dużo szybciej je zbijała (z 15 do 8,5 proc.), notując cztery razy wyższy od Węgier wzrost zatrudnienia (mimo że rząd węgierski doliczył do zatrudnionych osoby... pracujące za granicą, a także zatrudnił 400 tys. ludzi na bezproduktywnych etatach komunalnych).

I wreszcie obciążenia podatkowe. Węgry mają najniższą (liniową) w UE stawkę podatku PIT - 16 proc. (my 18 proc. i 32 proc. dla bogatszych), a Orban zapowiedział jej obniżenie w przyszłym roku do 15 proc., ale z drugiej strony VAT na Węgrzech wynosi 27 proc. (u nas 23 proc.), zaś preferencyjne stawki tego podatku (np. na żywność) to 5 i 18 proc., podczas gdy u nas - 5 i 8 proc. Weźmy VAT na mięso: w Polsce wynosi on 5 proc., a na Węgrzech 27! Dopiero teraz Orban zapowiedział jego obniżenie.

Dokręcanie śruby
W efekcie obciążenia fiskalne są w Polsce, ale też w Czechach i na Słowacji, zdecydowanie niższe niż na Węgrzech, gdzie od nastania Orbana stale rosły. Owszem, w 2011 r. Węgrom udało się zrównoważyć budżet państwa (dochody przewyższyły wydatki), dzięki czemu zaczęli delikatnie niwelować dług publiczny (nadal znacznie wyższy niż w Polsce!), ale nie dlatego, że rząd ograniczył wydatki publiczne, tylko w wyniku dokręcenia śruby podatnikom. Nie tylko wielkim korporacjom, ale i szaremu Istvanowi.

Trzeba przy tym pamiętać, że Węgry to niewielki kraj (9,8 mln ludzi na 3,5 razy mniejszej powierzchni niż Polska), a takim łatwiej się zarządza, zwłaszcza że ponad jedna piąta obywateli mieszka w stolicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski