Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plebiscyt 2015. Rafał Omelko: Ten bieg wynosi na szczyty (SYLWETKA)

Wojciech Koerber
Rafał Omelko prezentuje wysoki poziom sportowy i kultury osobistej, a także promuje szkolny program „Mały Mistrz”
Rafał Omelko prezentuje wysoki poziom sportowy i kultury osobistej, a także promuje szkolny program „Mały Mistrz” FOT. BARTEK SYTA
Przedstawiamy kolejne sylwetki w 63. Plebiscycie „Gazety Wrocławskiej” na Najlepszego Sportowca i Trenera Dolnego Śląska w 2015 roku. Dziś Rafał Omelko (AZS AWF Wrocław), srebrny (4x400 metrów) i brązowy (400 m) medalista 33. Halowych Mistrzostw Europy w Pradze.

Od kilku dni bieganie na 400 metrów uchodzi w Polsce za niezwykle intratne zajęcie, a na myśli mamy, rzecz jasna, wyniesienie 31-letniego Witolda Bańki na stołek ministra sportu. W 2007 roku wywalczył on brązowy medal MŚ (Osaka) w sztafecie 4x400 metrów. Co prawda biegł tylko w eliminacjach, lecz medal się należał, a dziś finiszuje jako szef resortu. Nie jest wykluczone, że minister Bańka jednym ze swoich zastępców uczyni Marka Plawgę, który w Osace również się ścigał, i to wybornie. Brąz zdobył nie tylko we wspomnianej w sztafecie, ale i w pojedynkę na płotkach. Póki co, obu panów łączy sportowa profesja i osoba trenera, Jana Widery.

Niespełna 27-letni Omelko również może kiedyś dobiec wysoko, zwłaszcza że to człowiek na wysokim poziomie, także osobistym. No i jeszcze te susy długachnego Rafała. Próbowaliśmy nawet sprawdzić, ile kroków musi postawić, by przebiec koło, jak zawodnicy określają bieg na 400 metrów.

- Szczerze mówiąc, nie wiem, ale wbrew pozorom nie muszę stawiać tych kroków mniej niż rywale. Zwłaszcza w hali, na dwustumetrowej bieżni i przy ostrych łukach, gdy ten krok trzeba raczej skracać - mówi nam zawodnik o wzroście 195 cm, a jego słowa potwierdza trener Marek Rożej: - Na płotkach Rafał biegał tym samym rytmem, co inni, więc te susy nie są chyba jakieś wyjątkowe. Z ciekawości sprawdzę, ile tych kroków wykonuje, ale na dziś takich danych nie posiadam.

W Pradze halowym mistrzem Europy na 400 m został lokalny matador Pavel Maslak (45,33). Srebro skradł najmłodszy z trójki belgijskich braci Borlee - Dylan (46,25), do którego Omelko stracił ledwie 0,01 sek. I właśnie Belgom tylko ulegli biało-czerwoni w sztafecie, którą tworzyli też Karol Zalewski (AZS Olsztyn), Łukasz Krawczyk i Jakub Krzewina (obaj Śląsk Wr.). A czemu ten Rafał taki wysoki?

- Wszyscy w rodzinie są w miarę wysocy. Mam czworo rodzeństwa, ale jeśli chodzi o uprawianie sportu, jestem rodzynkiem. Tylko ja wyskoczyłem z takim pomysłem. Nie było w rodzinie żadnych tradycji, jednak mnie od zawsze ciągnęło do biegania. Od biegów na orientację poprzez uliczne i górskie, przy czym była to zabawa totalnie amatorska. Bawiłem się sam, bez trenera. W gimnazjum miałem jednak fajnego wychowawcę, Jacka Skrzy-pińskiego, który zauważył potencjał, zaszczepił bakcyla i początkowo trenował, a po jakimś czasie zaprowadził na zajęcia do trenera Rostka. Miałem to szczęście, że na każdym etapie rozwoju trenerzy prowadzili mnie bardzo mądrze. Dzięki temu dostałem się na poziom, który dziś daje możliwość walki o medale - zaznacza wrocławianin, niedoszły architekt. - Mam takie hobby. Nawet zdawałem na studia o takim kierunku, lecz się nie dostałem, choć rysowanie wychodzi mi nieźle - dodaje.

Czy wrócą tłuste lata naszej sztafety selekcjonowanej przez Józefa Lisowskiego? - Mam taką nadzieję. Tworzymy mocną pakę, nawzajem się nakręcamy, a ta pozytywna rywalizacja na krajowym podwórku generuje moc podczas wielkich imprez - zauważa Omelko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska