Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Francja tworzy koalicję, Belgia żyje w strachu [WIDEO]

Remigiusz Poltorak
Remigiusz Poltorak
Wojna z terroryzmem. Francja zaczęła wczoraj bombardowania celów Państwa Islamskiego (ISIS) w Iraku przy wykorzystaniu nowoczesnego lotniskowca „Charles de Gaulle”. Jak mówi szef sztabu generalnego gen. Pierre de Villiers, naloty na cele w Syrii to „kwestia godzin, a najdalej dni”.

W praktyce oznacza to wprowadzenie w życie wcześniejszej zapowiedzi prezydenta Francoisa Hollande’a. - Zwiększymy częstotliwość nalotów i będziemy wybierać takie miejsca, aby ta armia terrorystów poniosła jak największe straty - zapowiadał prezydent, przekonując jednocześnie, że tego typu akcje mają pomóc lokalnym wojskom lądowym w zdobywaniu terenu.

Jak mówi minister obrony Jean-Yves Le Drian, przedmiotem ataku będą w najbliższych dniach przede wszystkim Mosul, gdzie bojownicy Państwa Islamskiego podejmują decyzje polityczne i Rakka, nieformalna stolica dżihadystów spod czarnej flagi, gdzie znajduje się najwięcej centrów szkoleniowych dla tzw. „foreign fighters”, czyli przyszłych samobójców wysyłanych do krajów zachodnich.

WIDEO: Wielka Brytania udostępni Francji bazę lotniczą na Cyprze. Początek koalicji przeciwko ISIS

Źródło: RUPTLY/x-news

Na razie francuskie władze przeprowadzają akcje odwetowe niezależnie od koordynacji działań w ramach koalicji przeciwko ISIS, ale prezydent Hollande rozpoczął wczoraj rundę spotkań dyplomatycznych, które mają na celu zbudowanie szerokiego frontu.

Po spotkaniu z brytyjskim premierem Davidem Cameronem, dzisiaj będzie rozmawiał w Waszyngtonie z prezydentem Barackiem Obamą, jutro jest zaplanowane nieformalna kolacja z Angelą Merkel, a w czwartek poleci do Władimira Putina.

Ostateczny zamiar jest taki, aby Francuzi, Brytyjczycy, Niemcy, Amerykanie i Rosjanie stanęli w jednym szeregu i skoordynowali działania. Byłoby to jednak potwierdzenie strategii, przed którą zachodni przywódcy - francuscy przede wszystkim - ostatnio się bronili albo stosowali ją bez przekonania.

Dziś są przekonani, że wrogiem numer jeden jest Państwo Islamskie, a los prezydenta Syrii Baszara al-Assada, popieranego ciągle przez Putina, schodzi na dalszy plan, a przynajmniej jego odejście nie jest warunkiem niezbędnym do prowadzenia rozmów o koalicji.

Tymczasem Belgia cały czas żyje w strachu, do dzisiaj obowiązuje maksymalny alert antyterrorystyczny.

Salah Abdeslam, niedoszły paryski zamachowiec jest na wolności, oprócz niego komandosi szukają - według nieoficjalnych informacji - 8-10 potencjalnych terrorystów.

O tym, w jakim napięciu żyje Bruksela mówi nam Ilse Hellinckx, mieszkająca na przedmieściach stolicy. - W poniedziałek wszystko było zamknięte - metro, szkoły. Miasto wygląda jak w stanie oblężenia. W mojej firmie szef wydał zarządzenie, żeby nie przychodzić do pracy, tylko pracować z domu. We wtorek, a może nawet w środę będzie pewnie tak samo - usłyszeliśmy wczoraj wieczorem. - To bardzo niekomfortowe uczucie. Autentycznie się boimy, bo media też nie podają wiele informacji, żeby nie naprowadzać terrorystów na jakieś tropy.

Wczoraj francuska telewizja pokazała też wypowiedź jednego ze świadków, którzy widzieli zamachowców w Paryżu jeszcze przed dokonaniem ataku. Z jego obserwacji wynika, że terroryści przez około dwie godziny siedzieli w samochodzie z włączonym silnikiem przed restauracją znajdującą się niedaleko zaatakowanego klubu Bataclan. Najprawdopodobniej na dany sygnał ruszyli do akcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski