Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Macierewicz armię widzi ogromną [WIDEO]

Piotr Subik
Analiza. Wojsko będzie liczniejsze, a żołnierz dostanie polską broń. Musimy też umieć obronić się sami, w czym pomoże obrona terytorialna.

Nawet 130-140 tys. żołnierzy ma liczyć wkrótce Wojsko Polskie. Takie są zapowiedzi nowego ministra Antoniego Macierewicza. Ale jego zastępca w MON Bartosz Kownacki podbija stawkę, mówiąc o 150 tysiącach. Dla obu polityków PiS powód powiększenia armii jest ten sam: Polska ma jeden z najniższych wskaźników żołnierzy w przeliczeniu na mieszkańców w Europie.

A. Macierewicz: Należy unieważnić przetarg na śmigłowce dla polskiej armii

Źródło: TVN24

Pisowskie plany zwiększenia liczebności armii to żadne zaskoczenie. Obecnie tworzy ją ok. 96 tys. żołnierzy (w znacznej części de facto urzędników wojskowych) i PiS już podczas kampanii zapowiadał taki krok. Problem w tym, że budowanie takiej armii musi potrwać przynajmniej kilka lat. Owszem, nie brakuje chętnych w szeregach Narodowych Sił Rezerwowych i wśród absolwentów służby przygotowawczej. Ale na ich wyszkolenie na pełnowartościowych żołnierzy trzeba po pierwsze sporo czasu, a po drugie - pieniędzy.

Był też pomysł odwieszenia poboru, ale sam PiS uznał go za mało realny. I nieprzystający do rzeczywistości polskiej armii w NATO.

Wszystko wskazuje na to, że Macierewicz chce stworzyć wielką armię, m.in. zatrzymując szeregowych „dwunastolatków”. To żołnierze, zwykle z doświadczeniami z Iraku i Afganistanu, którzy w przypadku braku awansu po odsłużeniu 12 lat z automatu odchodzą do cywila. Takie zasady przyjęto w MON za rządów Bogdana Klicha, tłumacząc, że armia potrzebuje najlepszych, czyli tych, którzy się rozwijają.

Tymczasem Bartosz Kownacki mówił ostatnio, że szeregowi „to ludzie świetnie wyszkoleni, przygotowani”. Zasugerował nawet, że do wojska wróciliby ci, którzy już z niego odeszli. Na jakich zasadach? Nie wiadomo, bo decyzja o powiększeniu armii jeszcze nie zapadła. Pytanie też, czy ci, z którymi wojsko obeszło się bez sentymentu, chcieliby ponownie mieć z nim związek. Wątpliwe, przecież przez 5 lat, odkąd weszły w życie kontrowersyjne przepisy, zdążyli sobie poukładać życie zawodowe. A pieniądze nie są już tak atrakcyjne.

Ludzie Macierewicza przyspieszają też prace nad utworzeniem obrony terytorialnej. Taka idea pojawiła się w MON jeszcze za rządów PO. Obecnie mówi się o utworzeniu już w 2016 r. pierwszych 120 kompanii obrony terytorialnej, na początek na wschodzie Polski. MON zapowiada też wsparcie dla wszystkich organizacji, które „będą szerzyły postawę patriotyczną i zasady polskiego rycerza, na bazie których można budować zaplecze bezpieczeństwa kraju”. Czy obronią nas przed „zielonymi ludzikami” z Rosji. Mimo zapału - to wątpliwe.

Spodziewać się można też było zapowiedzi, że w perspektywie „nie miesięcy, a lat” większość uzbrojenia będzie pochodziła z Polski. Już przed wyborami Macierewicz zapowiadał np., że nie będzie zgody na zakup śmigłowców od Francuzów, bo mogą być wyprodukowane w Mielcu lub Świdniku. Na szczęście, nie przestaniemy przy tym korzystać z rozwiązań zagranicznych firm, np. z USA.

Szerokim echem odbiły się też inne słowa Antoniego Macierewicza. W ubiegłym tygodniu podczas promocji oficerskiej w Szkole Orląt w Dęblinie powiedział on, że wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej jest „najwyższym wyzwaniem i honorem Wojska Polskiego”. „To próba, którą wszyscy musimy przejść” - dodał szef MON.

LIKWIDATORZY WSI RZĄDZĄ MINISTERSTWEM

W ekspresowym tempie Antoni Macierewicz wymienił kierownictwo resortu. Wiceministrem zostali m.in. Bartosz Kownacki i Tomasz Szatkowski, obaj zaangażowani w działalność komisji likwidacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych (WSI). Pierwszy z nich był także pełnomocnikiem części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Szefem gabinetu politycznego nowego ministra, a zarazem rzecznikiem MON został Bartłomiej Misiewicz, dotychczasowy asystent Macierewicza i szef biura zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Osoby związane z procesem likwidacji WSI trafiły także do wojskowych specsłużb. Obowiązki szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego pełni już Piotr Bączek, zaś Służby Wywiadu Wojskowego - płk Andrzej Kowalski. Podczas kampanii obóz Jarosława Kaczyńskiego zapowiadał, że „oczyszczenie” służb będzie jednym z pierwszych kroków po wygraniu wyborów przez PiS. A SKW i SWW to „dzieci” Macierewicza, powołano je do życia 1 października 2006 r., dzień po rozwiązaniu WSI.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski