Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szybciej wykryją raka w płucach

Piotr Subik
archiwum
Nauka i zdrowie. Na początku grudnia rozpoczną się testy nowoczesnej metody diagnostyki nowotworów płuc, nad którą pracują naukowcy z Politechniki Krakowskiej.

Dzięki zaangażowaniu krakowskich inżynierów oraz lekarzy z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Centrum Medycznego iMed24, należącego do grupy kapitałowej Comarch, możliwe stanie się skuteczniejsze diagnozowanie raka płuc. Zwłaszcza w tych przypadkach, gdy zmiany w postaci guzków znajdują się poza centralną częścią tzw. drzewa oskrzelowego. To istotne, bo w przypadku tej choroby znaczna część pacjentów umiera z powodu zbyt późnego jej wykrycia.

Podstawową metodą rozpoznania nowotworu płuc jest bronchoskopia, która polega na wprowadzeniu do dróg oddechowych specjalnej sondy (bronchofiberoskopu). Na jej końcu znajduje się źródło światła oraz kamera. Specjalnym kanałem można wprowadzić dodatkowe przyrządy, np. szczypce czy igłę, za pomocą których dokonuje się biopsji, czyli pobrania wycinków do badań. Wcześniej zwykle wykonuje się badanie tomografii komputerowej, dzięki czemu lekarz ma ogląd dróg oddechowych pacjenta.

Problemu z wykonaniem biopsji nie ma, kiedy rozpoznane dzięki tomografii zmiany znajdują się w centralnej części dróg oddechowych (w obrębie oskrzeli głównych lub płatowych), do których da się dotrzeć końcówką sondy z kamerą. Dalej sięga przewód ze szczypczykami lub igłą, ale wtedy lekarz nie ma już podglądu wideo.

W takich przypadkach lokalizowanie przez niego guzków wspomagane jest promieniami rentgenowskimi lub tzw. nawigacją elektromagnetyczną. Jednak w pierwszym przypadku pacjent i personel narażeni są na szkodliwe promieniowanie, w drugim nie do przeskoczenia są może nie tyle koszty zakupu samego urządzenia (ok. 800 tys. - 1 mln zł), co osprzętu (ok. 4 tys. złotych dla jednego badania). A statystyki mówią, że u jednego na pięciu pacjentów nowotwór płuc rozwija się właśnie w ich obwodowej części.

- Dotychczas podczas bronchoskopii w dotarciu do guzka obwodowego lekarze działali po omacku, wykorzystując swoje doświadczenie i znajomość anatomii człowieka. Teraz wesprze ich w tym komputer, który będzie podpowiadał ruchy, jakie badający powinien wykonać, by dotrzeć szczypcami czy igłą do zmiany nowotworowej. I nie będą do tego potrzebne ani promienie rentgenowskie, ani pole elektromagnetyczne, wszystko odbywać się będzie jak w grze komputerowej - tłumaczy prof. Zbisław Tabor, dyrektor Instytutu Teleinformatyki na Wydziale Fizyki, Matematyki i Informatyki PK.

- Na świecie stosuje się podobne metody, jednak są koszmarnie drogie. W Polsce działa tylko jedno urządzenie wykorzystujące nawigację elektromagnetyczną, w Szczecinie. Niestety, wykorzystywane jest bardzo rzadko, ze względu na drogi osprzęt. Dlatego z niecierpliwością czekamy na wyniki testów - nie ukrywa prof. Krzysztof Sładek, zaangażowany w projekt kierownik kliniki pulmonologii w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie.

Ale żeby metoda mogła być powszechnie stosowana, najpierw trzeba przeprowadzić testy na fantomach (potrwają rok lub dwa lata), a potem na ludziach. Urządzenie z PK powinno być gotowe do produkcji najwcześniej za 3 lata. Koszt wykonania badania nową metodą wyniesie około... 500 zł.

W ostatnich latach w Polsce rak płuc był najczęściej rozpoznawanym nowotworem u mężczyzn, zaś trzecim w kolejności u kobiet - po raku piersi i jelita grubego.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski