Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Kosowski: Trójka na ósemkę...

Rozmawiał Bartosz Karcz
Kolejne derby Krakowa już wkrótce - 29 listopada na Wiśle
Kolejne derby Krakowa już wkrótce - 29 listopada na Wiśle fot. Wojciech Matusik
Rozmowa. Były piłkarz Wisły Kraków, a dzisiaj ekspert stacji Canal Plus KAMIL KOSOWSKI pozytywnie ocenia dokonania Cracovii, „Białej Gwiazdy” i Termaliki w pierwszej rundzie.

- Za nami pierwsza runda sezonu zasadniczego. Z małopolskich drużyn najwyżej w tabeli uplasowała się Cracovia. Dla Pana to duża niespodzianka?

- Jeśli chodzi o samo miejsce w tabeli to tak, ale jeśli popatrzeć na grę Cracovii, to trudno o zaskoczeniu mówić. „Pasy” swoją grą po prostu na tak wysoką pozycję zasłużyły, a szczerze mówiąc, mogły być nawet wyżej. I tak jednak jest to najlepsza Cracovia, jaką pamiętam.

- Co najbardziej podobało się Panu w grze Cracovii?

- Przede wszystkim indywidualności. Wiele osób mówi, że Cracovia gra bardzo zespołowo i to jest prawda, ale w każdej formacji jest również lider, czy nawet liderzy, bez których takiego wyniku by nie było. W obronie imponowali formą Piotr Polczak czy Paweł Jaroszyński. Ten drugi chłopak ma przed sobą dużą przyszłość. W środku pola dobrze grali Damian Dąbrowski, Mateusz Cetnarski plus oczywiście Bartosz Kapustka. Obudził się też Deniss Rakels. W ogóle uważam, że kluczem do dobrej gry Cracovii była druga linia. Prawie w każdym meczu „Pasy” wygrywały walkę o środek pola.

- Personalnie Cracovia niewiele zmieniła się od czasów, gdy prowadził ją Robert Podoliński. Odkąd przyszedł jednak trener Jacek Zieliński zmieniła się diametralnie gra. Wychodzi na to, że osoba szkoleniowca też miała znaczenie.

- Miała, wyniki o tym świadczą dobitnie i duże brawa należą się trenerowi Zielińskiemu, który przez dłuższy czas był poza ligową piłką. Dostał zespół w trudnym momencie, ale jednak poradził sobie znakomicie. Dzisiaj zarówno on, jak i zawodnicy mają duży komfort psychiczny. Trzeba jednak oddać również trenerowi Podolińskiemu, że miał oko do zawodników, bo ci, których on sprowadzał, spisują się teraz znakomicie. Problem miał jednak z dotarciem do nich. Tego problemu nie ma Jacek Zieliński.

- Czy w związku z tak udaną rundą nie pojawi się presja na to, że „Pasy” już poniżej tej trzeciej lokaty nie mogą spaść, bo zostanie to odebrane, jako porażka?

- I niech ta presja się pojawi, bo ona w sporcie musi być. W takich sytuacjach oddziela się chłopców od mężczyzn... Sam jestem ciekawy, jak to się potoczy, ale uważam, że w Cracovii powinni zacząć głośno mówić o tym, że ten zespół walczy o puchary.

- Wisła zajmuje szóste miejsce. Do Cracovii traci dwa punkty, ale faktycznie jeden, bo na boisku wywalczyła o jedno „oczko” więcej. Różnica jest zatem niewielka, a jednak na „Białą Gwiazdę” spada sporo krytyki. Jak Pan myśli dlaczego tak się dzieje?

- Na Wisłę spada krytyka, bo rozegrała kilka takich spotkań, które powinna była wygrać, a remisowała je lub nawet przegrywała. Oczekiwania od Wisły zawsze będą te najwyższe, ale moim zdaniem, jeśli wziąć pod uwagę, jaki ma skład Kazimierz Moskal, to wykonuje on superpracę. Przyjemnie się patrzy na zespół „Białej Gwiazdy”. Coraz częściej potrafią zdominować przeciwnika, ale zdarzają się takie mecze, że coś się zacina. To jest do poprawy, żeby w każdym meczu strzelać może nie sześć czy cztery bramki, ale po dwie, za to regularnie.

- Myśli Pan, że to można szybko poprawić?

- Można poprawić, ale nie wiem, czy szybko. Każdemu dobremu piłkarzowi potrzebny jest dobry partner również na boisku. W Wiśle jest natomiast m.in. Rafael Crivellaro, który nie potrafi przebić się do podstawowego składu. W tym zespole ciągle dominują tacy piłkarze, jak Paweł Brożek, który w ataku Wisły nie ma sobie równych, a i w całej ekstraklasie jest jednym z najlepszych piłkarzy. Szkoda tylko, że nie ma większej konkurencji. W środku pola też przydałaby się większa rywalizacja. Po odejściu Stilicia i Garguły na razie Popović to nie jest to. Może on potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby pokazać swoje możliwości, ale na razie nie zachwyca. Potrzeba więcej asyst z jego strony, musi być więcej brania ciężaru gry na swoje barki.

- Wisła miała problemy z drużynami, które broniły się skomasowaną defensywą. Jak Pan myśli, dlaczego?

- Wiślacy oddawali za mało strzałów z dystansu. Atak pozycyjny nie wyglądał źle, krakowianie potrafili dochodzić do sytuacji, ale gdy rywal ustawia autobus przed swoim polem karnym, czasami trzeba uderzyć z dalszej odległości. Choćby po to, żeby obrońcy wychodzili trochę wyżej, żeby udało się rozciągnąć defensywę przeciwnika i znaleźć w niej luki. Tego w grze Wisły mi brakowało, choć na razie ten zespół wygląda generalnie dobrze. Zawodnicy zaczęli więcej biegać. Podobał się Łukasz Burliga, na prawej obronie bardzo dobrze prezentował się Boban Jović. Dla mnie jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy prawy obrońca w ekstraklasie. Gdyby miał trochę lepsze warunki fizyczne, parę centymetrów więcej, to jestem przekonany, że długo w Wiśle by nie pograł.

- Wiślacy mają prawo myśleć o miejscu w pucharach, czy biorąc pod uwagę trudną sytuację finansową klubu miejsca 4-5 to będzie szczyt możliwości?

- W Wiśle nikt takich deklaracji składać nie będzie, ale nie jest wykluczone, że jednak „Biała Gwiazda” do pucharów awansuje. Tylko, że wtedy pojawi się problem obciążenia. Kadra jest za mała, mecze będą co trzy dni. Wszystko będzie zależało od tego, jaka będzie sytuacja finansowa, jakie będą możliwości transferowe i jak liczna będzie kadra.

- Zamykając temat Cracovii i Wisły, to wkrótce obie drużyny zagrają w derbach. Jakiego meczu Pan się spodziewa?

- Mam nadzieję, że będzie wymiana ciosów. Derby to derby. Walka musi być. Mam nadzieję, że padną bramki, że będzie super widowisko.

- Trzecią ekipą z Małopolski w ekstraklasie jest Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Początek sezonu dla beniaminka był bardzo słaby, ale później solidnie pracował na to, żeby kibice zaczęli go szanować.

- Termalica to przede wszystkim solidność. Na początku zapłacił frycowe, ale gdy pierwszy kurz już opadł, to beniaminek pokazał, że przygotowaniem fizycznym, mądrą taktyką potrafił zdobywać punkty. Jeśli chodzi o przyszłość tej drużyny, to bardzo ważny będzie okres przygotowawczy. Termalica o puchary walczyć nie będzie, ale do rywalizacji o pierwszą ósemkę się włączy.

- Termalica potrafi grać w różny sposób, co pokazały tak odmienne w wykonaniu tej drużyny mecze z Legią i Wisłą, które jednak kończyły się korzystnymi dla beniaminka remisami. To pańskim zdaniem atut tej drużyny?

- Termalica nie będzie zespołem, który w każdym meczu będzie narzucał swój styl przeciwnikowi. Ważne, że potrafi być skuteczna. W Warszawie powinna wygrać. W Krakowie mogła sromotnie przegrać, ale w końcówce meczu tak się to obróciło, że mogła nawet zwyciężyć, bo miała na to sytuacje. Termalica będzie zatem niewygodnym przeciwnikiem dla każdego w tej lidze.

- Podsumowując - trzy zespoły z Małopolski w pierwszej ósemce na koniec sezonu zasadniczego to dla Pana realny scenariusz?

- Wisła i Cracovia moim zdaniem w ósemce będą na pewno. Termalica będzie o to walczyła do końca, ale ma na to duże szanse. I tego tej drużynie życzę z całego serca, choćby dlatego, że pracuje tam mój przyjaciel Marcin Baszczyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski