Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liderzy list PO i PiS nie angażowali się w kampanię. I tak zostaną posłami

(GEG)
W kończącej się kampanii najbardziej widoczni byli kandydaci ze środka, a nawet z końca list wyborczych. To im zależało na wyróżnieniu się.

Wśród krakowskich kandydatów PiS najaktywniejszy był ostatni na liście - Jarosław Gowin. Często pokazywał się także Mirosław Gilarski, zajmujący 20. miejsce. Liderka listy - Małgorzata Wassermann - pojawiała się tylko na debatach i gdy PiS organizowało wiece z wszystkimi kandydatami, np. w ostatnią niedzielę z prezesem partii Jarosławem Kaczyńskim.

Z kandydatów PO wielką aktywność wykazywał Bogusław Sonik (6. miejsce), który codziennie rano w różnych miejscach Krakowa rozdawał ulotki i kawę. Na billboardach i plakatach widoczny był także Grzegorz Lipiec (3. pozycja). A Rafał Trzaskowski (jedynka) tylko sporadycznie składał wizytę w Krakowie. Częściej było go widać w telewizji, gdy jako wiceminister spraw zagranicznych wypowiadał się w sprawie uchodźców z Syrii i repatriantach z Ukrainy.

Na ekranach telewizorów, a nie w zachodniej Małopolsce, skąd kandyduje z pierwszego miejsca na liście PiS, królowała Beata Szydło. - W ubiegłym tygodniu pojawiła się w naszym okręgu, ale tylko na plakatach - mówi Marek Sowa, jej rywal z pierwszego miejsca na liście PO. Jego plakatów jest w tej części województwa dużo więcej.

Marek Sowa tłumaczy, że stara się jak najczęściej uczestniczyć w kampanii wyborczej, ale podkreśla, że nadal jest marszałkiem województwa i musi wywiązywać się z tych obowiązków. - Pracujemy teraz nad przyszłorocznym budżetem, mamy posiedzenia zarządu województwa dwa razy w tygodniu i nie wyobrażam sobie, by je opuszczać - podkreśla marszałek.

Z powodu dotychczasowych obowiązków mniejsze pretensje o aktywność można mieć też do Rafała Trzaskowskiego, który pracuje w resorcie spraw zagranicznych. Z kolei Beata Szydło jest twarzą ogólnopolskiej kampanii PiS i bardziej dba o zdobywanie głosów dla PiS w całym kraju niż o poparcie we własnym okręgu wyborczym.

- Jedynki na listach nie muszą prowadzić indywidualnej kampanii dla siebie, bo mandat poselski mają praktycznie w kieszeni - tłumaczy bierność liderów list dr Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zaznacza, że ich rolą jest także uzyskanie jak najlepszego wyniku dla całej listy, bo im więcej osób zagłosuje na kandydata z pierwszego miejsca, który powinien być lokomotywą wyborczą, tym więcej osób z pozostałych miejsc może uzyskać mandat.

Według Jarosława Flisa, słaba widoczność liderów list PO i PiS to także efekt tego, że są to osoby spoza lokalnych środowisk partyjnych. Rafał Trzaskowski został narzucony krakowskim działaczom PO przez Ewę Kopacz. Małgorzata Wassermann na początku listy PiS to decyzja Jarosława Kaczyńskiego. I choć oboje są wzmocnieniem krakowskich list, to są trochę obcym ciałem wobec lokalnych struktur partyjnych.

- I nie widać, by krakowska PO czy krakowskie PiS jakoś szczególnie dbały o promowanie swoich liderów - zaznacza dr Flis.

Gry zespołowej nie widać także wśród pozostałych kandydatów. I nie ma się temu co dziwić. Bo tak naprawdę największym rywalem kandydata PO nie jest ktoś z PiS, ale kolega z własnej listy.

Od lat kampania wyborcza jest tak sformatowana, że bój o głosy na poszczególne partie toczą liderzy w Warszawie, co relacjonują stacje telewizyjne i radiowe. W terenie walka toczy się o rozpoznawalność na liście. Dlatego np. spore szanse na dostanie się do Sejmu ma ten kandydat PiS, który rozwiesił billboardy z wizerunkiem nie tylko swojej osoby, ale przede wszystkim, gdy stoi w towarzystwie prezesa PiS, najlepiej gdy ściska on rękę kandydatowi.

Walka wyborcza w terenie toczy się więc o to, na kogo konkretnie odda głos wyborca danej partii. Jedynki mają zapewnione, że dostaną poparcie od tych, których nie interesują poszczególni kandydaci lub ich nie znają. Ci z dalszych miejsc muszą wbić się w świadomość wyborcy własnej partii, by ten zechciał postawić krzyżyk przy ich nazwisku, a nie kolegi czy koleżanki poniżej lub wyżej na liście. To dlatego często w poprzednich latach plakaty kandydata jakieś partii były naklejane na plakaty kandydata z tej samej listy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski