Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli węgiel zmienimy w gaz, uratujemy nasze kopalnie

Włodzimierz Knap
Wczoraj na AGH podpisano porozumienie, którego efektem mają być fabryki przerabiające węgiel na gaz
Wczoraj na AGH podpisano porozumienie, którego efektem mają być fabryki przerabiające węgiel na gaz fot. Andrzej Banaś
Nowe technologie. Na fabrykę, w której eksperymentalnie z węgla produkowany będzie gaz, trzeba wydać miliardy złotych. Dopiero po roku od jej uruchomienia będzie wiadomo, czy pieniądze nie zostały zmarnowane.

Już za kilka lat w Polsce może powstać pierwsza fabryka, w której z węgla produkowany będzie gaz. To może być ratunkiem dla naszych kopalń, które są coraz mniej rentowne i grozi im likwidacja. Uniezależni także Polskę od zewnętrznych dostaw błękitnego surowca.

Naukowcy i politycy twierdzą, że perspektywa masowej produkcji gazu z „czarnego złota” jest jak najbardziej realna. To dlatego wczoraj w auli Bursztynowej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie podpisano porozumienie o „współpracy nad technologią zgazowania węgla”. W przygotowaniach do wprowadzenia rozwiązania, które ma zrewolucjonizować rynek energetyczny w Polsce, zaangażuje się Ministerstwo Skarbu Państwa, AGH i Grupa Azoty.

Paweł Jarczewski, prezes zarządu Grupy Azoty, twierdzi, że pierwsza fabryka, w której można by spalać 900 tysięcy ton węgla rocznie, powstanie w latach 2018-2019. Będzie to jednak tylko eksperymentalne przedsięwzięcie, za to na wielką skalę i za ogromne pieniądze. A dopiero po roku działalności takiej fabryki możliwa będzie ocena, czy warto inwestować w produkcję gazu z węgla na masową skalę i czy wydane wcześniej pieniądze nie zostały zmarnowane.

Najpierw jednak trzeba mieć te miliardy złotych. - Zdobycie pieniędzy na to, by doprowadzić do budowy pierwszej fabryki, będzie chyba równie trudne jak wynalezienie technologii zgazowania - przyznaje prof. Andrzej Strugała, kierownik projektu opracowania technologii zgazowania węgla w AGH.

Ale i on jest optymistą. Swoje nadzieje pokłada w raporcie, który ma pokazać, czy zamiana węgla w gaz jest opłacalna. Wyniki takich analiz, prowadzonych przez zagranicznych ekspertów, mają być gotowe jeszcze w tym roku.

- Wstępne wyniki przez nią uzyskane są mocno zbliżone do tych, które otrzymali nasi naukowcy z AGH - podkreśla prof. Strugała. A ci stwierdzili, że projekt może być opłacalny. Potwierdzenie tego wniosku umożliwi starania o unijne dotacje na unikatowy projekt. Ich uzyskanie jest o tyle realne, że Unia Europejska stawia na czystą energię i na ten cel przeznacza do roku 2020 ogromne pieniądze.

Gaz z węgla. Teraz się uda? W następnej dekadzie powstaną fabryki zamieniające „czarne złoto” w gaz

Za trzy-cztery lata w Polsce może powstać pierwsza fabryka, w której zgazowany zostanie węgiel. Będzie miała charakter eksperymentalny, lecz na wielką skalę i postawiona zostanie za ogromne pieniądze. Powinna działać około roku, by można było wyciągnąć wnioski, czy nową technologię da się zastosować na masową skalę.

- Zaangażowaliśmy w ten projekt duże pieniądze, lecz nie mamy wątpliwości, że zwrócą się po wielokroć - twardo mówi prezes Grupy Azoty Paweł Jarczewski.

Jeżeli powiedzie się sprawdzian w fabryce demonstracyjnej, wówczas w Kędzierzynie-Koźlu ruszy produkcja na skalę przemysłową. - Powstaną kolejne fabryki, podobnej wielkości co eksperymentalna - mówi prof. Andrzej Strugała z AGH. Kiedy? - Dopiero w następnej dekadzie - nie ukrywa prof. Strugała.

Według niego zgazowywać możemy docelowo kilka mln ton węgla kamiennego. A gdyby się to udało, poprawiłoby się w znaczący sposób bezpieczeństwo energetyczne Polski. Bazowalibyśmy nadal na węglu, którego mamy pod dostatkiem, a nie na importowanym gazie i ropie. Prof. Andrzej Strugała zwraca też uwagę, że jednym z celów zgazowania węgla jest doprowadzenie do tego, by „polski” węgiel został wykorzystany do produkcji np. tworzyw sztucznych, a nie „wychodził kominem” w postaci dwutlenku węgla do atmosfery. Węgiel zatem będzie tym surowcem, z którego będziemy korzystali, ale nie będzie niszczył powietrza, którym oddychamy.

Prof. Strugała, kierownik projektu zgazowania węgla w AGH przypomina, że kiedy ponad cztery dekady temu zaczynał karierę naukowca, ówczesne władze miały plan zgazowania węgla. Nie udało się, bo nikt nie był tym zainteresowany. Przemysł chemiczny nie narzekał na brak gazu, który sprowadzaliśmy ze Związku Sowieckiego, i na jego ceny. Nikt nie kierował się wtedy ekonomią. Węgiel można było też wówczas spalać bez przeszkód, nie oglądając się na ekologię.

- Dziś sytuacja jest diametralnie inna. Przemysł chemiczny jest mocno zainteresowany zgazowaniem węgla, a nie sądzę, by ktokolwiek, kto rządzić będzie Polską po wyborach najbliższych i kolejnych, nie chciał wprowadzenia tej technologii w naszym kraju - uważa prof. Strugała.

Rektor AGH prof. Tadeusz Słomka apeluje natomiast, by przyjąć za pewnik, że węgiel - kamienny i brunatny - jest naszym dobrem narodowym.

- Uzyskiwana z niego energia nie jest „brudna” sama z siebie, tylko metody jej pozyskiwania nadal są mocno niedoskonałe - podkreśla.

Maria Skorupka, dyrektor w Grupie Azoty, przekonuje, że zgazowanie węgla metodą przetestowaną przez naukowców z AGH gwarantuje najniższą emisję CO2 spośród wszelkich źródeł pozyskiwania energii z surowców naturalnych, wyłączając energię z atomu.

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski