Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Atak zimy: brak prądu, połamane drzewa, zablokowane tramwaje [WIDEO]

Anna Agaciak
Pasażerowie komunikacji miejskiej musieli uzbroić się w cierpliwość. Część linii nie kursowała po stałych trasach
Pasażerowie komunikacji miejskiej musieli uzbroić się w cierpliwość. Część linii nie kursowała po stałych trasach fot. Anna Kaczmarz
Pogoda. Obfite opady mokrego śniegu tym razem zaskoczyły kierowców. Wielu z nich nie pomyślało o wymianie opon na zimowe.

- Niech pani nawet nie czeka - usłyszała wczoraj nasza reporterka na przystanku w Dobranowicach, z którego miała wyruszyć do redakcji w Krakowie. - Już dwa busy nie dojechały, w Raciborsku auto na letnich oponach wpadło do rowu, a jakaś ciężarówka zablokowała przejazd pod górę i jechać się nie da - relacjonował kierowca opla.

WIDEO: "Tracimy czas w korkach". Krakowscy kierowcy zmagali się z jesiennym śniegiem

Źródło: TVN24/x-news

Jednym wyjściem była więc podróż własnym samochodem przez Gdów, czyli drogami krajowymi. Tam jednak również tiry miały problem z podjechaniem pod wzniesienia, z tego powodu tworzyły się duże zatory. Przy pierwszej nadarzającej się okazji trzeba więc było „uciec” na boczne drogi i nimi dojechać do trasy 94 na Kraków.

Po drodze można było oglądać, jak drzewa coraz bardziej uginają się pod ciężarem mokrego śniegu. Jazda, która trwa normalnie 45 minut, tym razem zajęła ponad półtorej godziny. Na szczęście ruch na drogach był mniejszy niż zazwyczaj. Wielu kierowców po prostu wolało nie ryzykować jazdy nieprzygotowanymi do zimy autami.

Kursowanie objazdami

Jednak nie tylko na obrzeżach Krakowa pierwszy atak zimy dał się ludziom we znaki. Mieszkańcy Krakowa od rana mieli problemy z dojazdem do pracy i do szkół.

Skrócona (o trzy przystanki) została m.in. trasa autobusu linii nr 214. Nie dojeżdżał on do przystanku końcowego w Grabówkach, tylko do Soboniowic. Trasę zablokował bowiem ślizgający się na śniegu samochód. Z tego samego powodu autobusy nr 124 i 424 nie kursowały przez ul. Grochowską, jechały objazdem przez ul. Brodowicza.

Problemy miały też tramwaje, m.in. linii nr 10, 21 i 22 - zablokowały je upadające pod ciężarem śniegu drzewa. Tak było około godz. 10 na ulicach Igołomskiej i Ujastek Mogilski. MPK musiało zorganizować komunikację zastępczą i wyznaczyć objazdy.

Jak zapewnia Piotr Odorczuk, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, zima nie zaskoczyła drogowców. -W niedzielę mieliśmy komunikaty pogodowe, więc wiedzieliśmy, że będą opady śniegu. Na drogi już w nocy wyjechało 50 różnych pojazdów, m.in. solarki i maszyny do usuwania oblodzeń - wylicza rzecznik. Podkreśla, że drogi były czarne, ale przyznaje jednocześnie, że auta na letnich oponach i tak mogły mieć kłopoty.

Krakowskie MPO pożyczało też sprzęt ościennym gminom (głównie tym położonym na południu), które nie miały jeszcze rozstrzygniętych przetargów na zimowe utrzymanie dróg.

Zwierzęta w schronach

Ponieważ pod ciężarem mokrego śniegu łamały się gałęzie, strażacy mieli pełne ręce roboty. Jak podał rzecznik krakowskiej straży pożarnej Łukasz Szewczyk, od rana dyżurny przyjął ponad 80 zgłoszeń. Strażacy musieli wyjeżdżać m.in. do przewróconych drzew leżących na ulicach, chodnikach, ogrodzeniach lub na autach. Wyjeżdżali również do wypadków. Poważniejszy zdarzył się w Polanowicach (pow. krakowski). Tam dachował samochód.

W krakowskim zoo (w Lesie Wolskim) także istniało zagrożenie, że drzewa nie wytrzymają ciężaru śniegu. Dlatego ze względów bezpieczeństwa pozamykano zwierzęta w schronach.

Nie obyło się też bez problemów z sieciami energetycznymi. - Były momenty, że obciążone śniegiem gałęzie dotykały linii niskiego i średniego napięcia, przerywając automatycznie dopływ energii. Bez prądu w południe było więc w Krakowie cztery tysiące mieszkańców - relacjonował Marcin Marzyński, rzecznik firmy Tauron Dystrybucja. - Takie awarie były usuwane na bieżąco. Niestety, gdy udało się włączyć prąd w jednym miejscu, niemal od razu otrzymywaliśmy informacje o kolejnych przerwach w dostawie energii. Na naprawę trzeba było czekać około dwóch godzin - dodał.

Letnie opony na zimowe

Atak zimy sprawił, że od rana oblężenie przeżywały zakłady wulkanizacyjne, wymieniające letnie opony na zimowe. - Od szóstej rano dzwonili już do nas krakowianie, pytając, czy mogą się umówić. Kalendarz zapełnił się błyskawicznie. Już około południa mogliśmy proponować jedynie terminy w przyszłym tygodniu - przyznał Jakub Zajączkowski z zakładu Artigum w Krakowie.

Do wielu takich zakładów w Krakowie nie sposób było się wczoraj dodzwonić. Nieco lepiej było w Wieliczce - owszem, kolejki u wulkanizatorów były, ale trzeba było w nich odstać „tylko” około dwóch godzin. - Niby wiedziałem, że ma być załamanie pogody, ale sądziłem, że będzie co najwyżej padać deszcz. Śniegu na początku października sobie nie przypominam - przyznał Wojciech Zaręba, czekając w kolejce do wymiany opon.

Krakowska drogówka od rana odnotowała 31 kolizji. Aut na ulicach było mniej, a te, które wyjechały, jeździły dużo ostrożniej.

Prognozy pogody na kolejne dni są optymistyczne. Synoptycy zapowiadają, że wróci jesień. O śniegu na pewien czas zapomnimy, wzrośnie też temperatura. Dziś będzie ok. 7 stopni i chwilami pojawi się słońce.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski