Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie krakowskiego gimnazjum podbijają brydżową Europę

Iwona Krzywda
Mateusz Słuszniak i Maciej Kędzierski czytają to samo, bo przy stole stanowią drużynę i rozumieć muszą się bez słów
Mateusz Słuszniak i Maciej Kędzierski czytają to samo, bo przy stole stanowią drużynę i rozumieć muszą się bez słów fot. Anna Kaczmarz
Pasje. Młodzi mistrzowie nie mają wątpliwości, że brydż należy traktować w kategoriach sportu, podobnie jak piłkę nożną, tenis czy siatkówkę. Elitarna dyscyplina nie wymaga może siły fizycznej, ale za to ciężkiej pracy umysłowej. A efekty widać w codziennym życiu.

Na lekcjach grają w karty i poznają tajniki rozkładów, licytacji, kontr. Maciej Kędzierski i Mateusz Słuszniak to uczniowie klasy kształcącej zawodników brydża sportowego, od kilku lat istniejącej w krakowskim Gimnazjum nr 2. Młodzi adepci karcianej gry na ostatnich Mistrzostwach Europy sięgnęli po złote medale w swojej kategorii wiekowej.

Krakowscy mistrzowie przy zielonym stole znaleźli się w dużej mierze przez przypadek. Maciek, wybierając gimnazjum, zwracał uwagę przede wszystkim na renomę szkoły, a specyficzna klasa sportowa wydała mu się ciekawą alternatywą. Mateusza z kolei do udziału w rekrutacji zachęciła nauczycielka matematyki ze szkoły podstawowej, prywatnie mama utytułowanej brydżystki.

-To od niej dowiedziałem się, że taka klasa w Krakowie istnieje i jest szansa rozwoju umiejętności. Przekonała mnie, że brydż to ciekawy i nietypowy sport, odważyłem się w ciemno i mojej decyzji nie żałuję - opowiada Mateusz.

Kiedy po raz pierwszy przekraczali próg Gimnazjum nr 2, obaj nie mieli pojęcia o zasadach rządzących brydżem. Zaledwie dwa lata pracy pod okiem trenerki Agaty Kowal wystarczyły jednak, by wyjątkowo skomplikowane zasady i techniki rozgrywek przyswoić i szczerze pokochać trzymanie kart w ręku.

Stół jest jeden, a pary są dwie
Brydż, który niewtajemniczonym kojarzyć może się z zadymionym kasynem i hazardem, to tak naprawdę złożona gra logiczna, wymagająca od zawodników wysokich umiejętności analitycznego myślenia.

- Moim zdaniem to nie jest gra karciana, tylko gra przy użyciu kart, zbliżona bardziej do planszówki - tłumaczy Agata Kowal, trenerka klas brydżowych w Gimnazjum nr 2. Rywalizację przy stole prowadzi się w parach, podzielić można ją na dwie części: licytację, w czasie której ustalane są niejako zasady, na których opierać będzie się rozgrywka oraz właściwą rozgrywkę. W brydżu sportowym wyniki danego rozdania porównywane są z osiągnięciami innych graczy, uzyskanych w partii z tym samym układem kart, co pozwala wykluczyć element przypadku.

Pomysł, by na zajęciach w szkole uczyć dzieci grać w karty, początkowo budził kontrowersje. Tych, którzy w brydżu nie chcieli widzieć dyscypliny sportowej, przekonała jednak determinacja inicjatorów wyjątkowej klasy - dyrektor szkoły Gabrieli Olszowskiej, utytułowanego trenera Janusza Rżewskiego i miejskiej radnej Małgorzaty Jantos.

Pierwszy oddział kształcący młodych brydżystów powstał przy Studenckiej 13 w 2009 roku. Obecnie klasy w każdym roczniku liczą 24 uczniów, wybieranych na podstawie wyników specjalnego testu rekrutacyjnego, sprawdzającego umiejętność logicznego myślenia i kojarzenia faktów - niezbędną przy brydżowych rozgrywkach. Nietypowy sport cieszy się coraz większą popularnością wśród rodziców i dzieci wybierających gim- nazjum.

Rokrocznie w czasie dni otwartych szkoły rozgrywany jest specjalny pokazowy mecz między uczniami a absolwentami brydżowych klas, dający kolejnym adeptom szansę na połknięcie karcianego bakcyla.

Trening czyni brydżowego mistrza
Gimnazjalne lekcje kart odbywają się w oparciu o program nauczania przygotowany przez specjalistów z tego zakresu - Janusza Rżewskiego i Leszka Nowaka.

Efektem trwającej trzy lata nauki ma być umiejętność skutecznej rywalizacji sportowej na poziomie wiekowym kadeta i juniora. O tym, że system edukacji w tym przypadku się sprawdza, najlepiej świadczy przykład Macieja i Mateusza. - Na początku zajęć uczyliśmy się głównie zasad i technik, dopiero po pół roku zaczęliśmy rzeczywiście grać w brydża i startować w zawodach - wspomina Mateusz.

Gimnazjaliści tygodniowo spędzają przy brydżowym stole 6 godzin lekcyjnych, dodatkowo występują również w różnego rodzaju turniejach. Dzięki udziałowi w rywalizacji z osobami spoza szkoły potencjał krakowian mieli szansę dostrzec trenerzy odpowiedzialni za kadrę narodową. Wybór szczęśliwej szóstki zawodników, która pojechała na letnie Mistrzostwa Europy, składał się z trzech etapów. Maciej i Mateusz okazali się lepsi od kilkunastu innych par i dostali szansę sprawdzenia swoich sił na międzynarodowej arenie.

W Norwegii ich rywalami były między innymi reprezentacje Anglii, Szwecji, Francji, Izraela i Czech.

- Polska w tych młodzieżowych kategoriach od zawsze jest potęgą, ale ma też swoich mocnych rywali. Ze względu na wiek zawodnicy często się zmieniają, nie wiadomo, kim są i jaki poziom gry reprezentują - tłumaczy Maciek.

Końcowy triumf był dla obu zawodników sporym zaskoczeniem. O mistrzostwie zdecydowała emocjonująca końcówka. Polacy na drugie miejsce wysunęli się po przedostatnim rozdaniu, po ostatnim zaś wskoczyli na najwyższy stopień podium, zostawiając za plecami Francuzów i Szwedów.

- To było bardzo duże zaskoczenie, przed chwilą jeszcze siedzieliśmy przy stole i graliśmy, a nagle cieszymy sięz wygranej - wspomina tamten moment Mateusz.

Jak podkreśla trenerka Agata Kowal, sukcesu na arenie międzynarodowej by nie było, gdyby nie ogromna pasja i zaangażowanie zawodników, którzy brydżowi poświęcają również swój wolny czas.

- Mój wkład jest minimalny, ale mam też osobistą satysfakcję, że ich tą moją miłością zaraziłam i __nie zniechęciłam, chociaż mogłam - śmieje się Kowal.

Żeby osiągnąć kiedyś poziom swoich idoli Reese’a, Mahmooda czy Klukowskiego, w domu gimnazjaliści sięgają po fachową literaturę. Czytają to samo, bo przy stole zawsze stanowią drużynę i rozumieć muszą się bez słów.

Brydż to zdrowie i ciężka praca umysłowa
Młodzi zawodnicy zapewniają, że brydżowa pasja z nauką tradycyjnych szkolnych przedmiotów nie koliduje.

- Problem pojawia się tylko przy wyjazdach na zawody, ale w przypadku większości nauczycieli można liczyć na wyrozumiałość - mówi Maciek.

Ich sportowe osiągnięcia docenił właśnie prezydent miasta Jacek Majchrowski, który zaprosił złotą reprezentację na spotkanie w krakowskim magistracie.

Sukcesy doceniają również rówieśnicy, nawet jeśli specyficzną pasję kolegów nie do końca rozumieją.

- Najczęstsza reakcja - brydż? A co to jest? Hazard? Da się na tym zarobić pieniądze? - śmieje się Mateusz.

Choć niewątpliwie przy brydżowym stoliku pieniądze zarobić się da, zawodnicy zgodnie podkreślają, że nie chcą, by gra stała się dla nich sposobem na zarabianie.

Mateusz swoją przyszłość wiąże z matematyką albo fizyką, Maciek tradycyjnie liczy na szczęśliwy przypadek.

Obaj po opuszczeniu murów gimnazjum przestać grać w brydża nie zamierzają.

- Jeśli tylko będę w formie, to chciałbym nadal brać udział w rywalizacji i __wygrywać - mówi Maciek.

Młodzi mistrzowie nie mają wątpliwości, że brydż traktować należy w kategoriach sportu podobnie jak piłkę nożną, tenis czy siatkówkę.

Elitarna dyscyplina nie wymaga może siły fizycznej, ale za to ciężkiej pracy umysłowej. A efekty godzin spędzanych przy brydżowym stoliku widać również w codziennym życiu.

- Łatwiej przychodzi nam wyciąganie wniosków, analizowanie różnych rzeczy, podejmowanie decyzji. Gra rozwija, uczy współpracy, empatii, bo trzeba wejść w __skórę partnera - tłumaczy Mateusz.

Do tego, że brydż to zdrowie, zdążył przekonać już młodszego brata, który za rok podążając jego śladem, spróbuje swoich sił w rekrutacji do tej wyjątkowej klasy sportowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski