Konrad Maca: Irytuje, że nie może się znaleźć tych paru stówek

Co się dzieje?
Czekam na zaległości.

Koledzy też czekają...
(Westchnięcie). Wiem, ale już w piątek uprzedzałem trenera i kolegów, że szanuję ich, ale jeśli nie dostanę wypłaty, nie będę grał w meczu z Sokołem.

Duże te zaległości?
Dla mnie to nie jest mało.

Piotr Prędota w wypowiedzi dla Nowin mówił, że coś wam miało kapnąć w ubiegły czwartek.
Piotrek mówił też, że nie wierzy, byśmy coś dostali - i było tak, jak powiedział.

Dopominał się pan o swoje?
Dzwoniłem do prezesa, kierownika, ale bez skutku.

Kiedy ostatnio rozmawiał pan z Jackiem Szczepaniakiem, prezesem sekcji?
Latem, gdy mówiliśmy o warunkach. Teraz prezes jest nieuchwytny. Łatwiej się pewnie dodzwonić do prezydenta.

Dlaczego wrócił pan do Stali? Zaległości w wypłatach to przecież nie problem ostatnich miesięcy.
Zgodziłem się na mniejsze pieniądze, licząc, że będą przynajmniej na czas. Przeliczyłem się.

A ma pan w ogóle kontrakt?
Nie mam.

Jest pan ubezpieczony?Na tę chwilę nie.
Z czego pan żyje?(Śmiech). Rodzina pomaga.

Od jakiegoś czasu ma pan ciągle pod górkę...
Ale teraz zdrowie jest i mógłbym pograć. Stal gra przecież jedenastką i paroma młodzieżowcami. Mało nas, dlatego tym bardziej irytuje, że nie może się znaleźć tych paru stówek dla zawodników.

Ma pan 24 lata. Co dalej?
Trzeba szukać pracy, uczyć się języka. Złożyłem kilka CV.

O zarobkowym wyjeździe na Wyspy Brytyjskie pan myśli?
Na razie nie.

Słyszał pan o jakimś nowym terminie wypłat?
W czwartek ma się zebrać zarząd. Być może po nim będzie coś wiadomo. Wielkich nadziei sobie jednak nie robię.