Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkolił pracowników kancelarii premiera, ale zapłaty nie otrzymał

Alicja Zboińska
Dr Adam Rychlik ciągle nie otrzymał wynagrodzenia
Dr Adam Rychlik ciągle nie otrzymał wynagrodzenia Krzysztof Szymczak
Doktor Adam Rychlik napisał program do szkolenia urzędników Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Nie otrzymał obiecanego wynagrodzenia.

Adam Rychlik, językoznawca ze Zduńskiej Woli, podpisał umowę z firmą People Up, która wygrała przetarg na przeszkolenie urzędników kancelarii z poprawnego redagowania pism. Miał zarobić w sumie ponad 4 tys. zł, a także otrzymywać diety związane z dojazdami do Warszawy. Takich podróży odbył siedem. Do dziś nie otrzymał nawet złotówki. Nie pomogły także ponaglenia wysłane do firm People Up oraz ASAP24, która jest powiązana z People Up i z którą w sprawie programu kontaktował się językoznawca.

- Ponaglenia nie pomogły, moje mejle do kancelarii premiera pozostały bez odpowiedzi, oddałem więc sprawę do sądu, a następnie do komornika w Zduńskiej Woli - mówi doktor Rychlik. - Myślałem, że tą drogą uda mi się odzyskać pieniądze, jednak ostatnio usłyszałem od komornika, że nie ma z czego ściągnąć pieniędzy i przekazuje sprawę do komornika z Warszawy. Wygląda na to, że nie odzyskam pieniędzy. Nie rozumiem, jak kancelaria premiera mogła zawrzeć umowę z taką firmą i nie sprawdzić jej wiarygodności.

Ze stanowiska Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wynika, że przetarg na zorganizowanie szkolenia wygrała firma ASAP24, a KPRM zapłaciła za wykonaną usługę. Poza tym KPRM nie ma wglądu do umów pomiędzy firmą ASAP24 a jej podwykonawcami.

„Zawarliśmy z firmą ASAP24 umowę, z której się wywiązała i zapłaciliśmy wynagrodzenie” - czytamy w stanowisku KPRM. „Nasz nadzór nad firmą dotyczył tylko zadań opisanych w umowie, zgodnie z zasadami prawa cywilnego”.

CZYTAJ TEŻ: Naukowiec miał szkolić pracowników premiera. Sprawa o wynagrodzenie skończyła się w sądzie

Andrzej Ritmann, przewodniczący Rady Izby Komorniczej w Łodzi, zaznacza, że przeniesienie sprawy do Warszawy można tłumaczyć tym, że tam mieści się siedziba firmy, a egzekucji może być więcej.

- Komornikowi zależy na tym, by wyegzekwować należność, gdyż od tego naliczane są opłaty, które są przychodem kancelarii - mówi Andrzej Ritmann. - Zależy nam na każdej sprawie, ale czasem egzekucja jest niemożliwa, np. jeśli dłużnik nie ma majątku. Postępowanie jest umarzane, ale przez 10 lat można próbować je wszczynać.

W przypadku ściągania długów od przedsiębiorców jest trudniej. Właścicielom firm trudniej odbić się od finansowego dna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki