Andrychowianie mają na koncie dziewięć porażek. Jedyny punkt wywalczyli na inaugurację jesieni, na własnym boisku z Wolanią Wola Rzędziń-ska (0:0). Potem ich codziennością stały się wysokie porażki. Ostatniej doznali na własnym boisku, w derbach Małopolski z Podhalem (1:4).
Trener Szymon Burliga spodziewał się trudnego początku sezonu, ale w najczarniejszym scenariuszu nie zakładał, że Beskid będzie przegrywał dosłownie wszystko.
- Na pewno trochę nie oszczędza nas los, bo nie dość, że kadrę mamy młodą i skromną, to jeszcze często są w niej luki, wynikające już z kumulacji kartek - zwraca uwagę szkoleniowiec. - Jednak nie w tym jest nasz główny problem. Widać, że porażki zabiły w chłopcach ducha walki. Młodzież sama tego nie uciągnie, a ci, którzy powinni przynajmniej starać się wziąć na swoje barki ciężar odpowiedzialności za wynik, po prostu tego nie robią.
Beskid szybko i łatwo traci gole, wynikające z braku wiary. - Chłopcy wychodząc na boisko myślą o tym, kiedy stracą bramkę - podkreśla Burliga.
To jednak do trenera należy zmotywowanie zawodników do walki. - Trener motywuje, ale zawodnicy widzą, że stawka coraz bardziej im ucieka - tłumaczy Burliga. - Na dzisiaj widać, że do Wisły Sandomierz, będącej na 13. miejscu, tracimy już 11 „oczek”, a do kolejnych dwóch ekip o cztery więcej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?