Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

8-latka utonęła w sopockim aquaparku. Ruszył proces ratownika i opiekunki

Jacek Wierciński
Nawet pięć lat więzienia grozić może Danucie M. - nauczycielce, która przyprowadziła uczniów na basen, i Piotrowi M., kierownikowi zmiany ratowników. Według prokuratorów, to z ich winy zmarła 8-letnia Nikola.

Tych kilka minut kosztowało życie dziewczynki spod Kwidzyna i na pewno do końca życia nie zapomni ich dwójka oskarżonych. W procesie, który właśnie rozpoczął się przed sopockim sądem, Danutę M. prokurator oskarża o narażenie Nikoli na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, a Piotra M. o nieumyślne spowodowanie jej śmierci.

Dramatyczne zdarzenie miało miejsce 28 maja 2014 r. Grupa 39 dzieci przyjechała na wycieczkę do sopockiego aquaparku z pięcioma opiekunami. Na całej pływalni pracowało wówczas pięciu zawodowych ratowników. W pewnym momencie ktoś dostrzegł, że 8-letnia Nikola bezwładnie unosi się na wodzie twarzą w dół. Basen miał 1,3 metra głębokości.

Dwie osoby z zarzutami ws. utonięcia 8-latki w sopockim aquaparku

Mimo reanimacji i przewiezienia do gdańskiego szpitala dziecięcego 20 dni później - 17 czerwca - dziewczynka zmarła. Jak ustalili biegli, przyczyną jej śmierci było „globalne niedokrwienie po nagłym zatrzymaniu krążenia, będące następstwem podtopienia”.

O spowodowanie tragedii śledczy oskarżają 46-letnią dziś Danutę M.

- Jako kierownik i opiekun wycieczki zobowiązana była do sprawowania opieki nad powierzonymi jej dziećmi. W ocenie prokuratury nie zachowała wymaganych reguł ostrożności. Wbrew obowiązującym przepisom nie zagwarantowała dzieciom bezpieczeństwa w trakcie ich pobytu na terenie Parku Wodnego Sopot - wyjaśnia prok. Katarzyna Mosakowska, wiceszefowa prowadzącej sprawę Prokuratury Rejonowej w Sopocie.

I dodaje: - Oskarżona nie zapoznała się sama, jak też nie zapoznała uczestników wycieczki z obowiązującym na terenie parku regulaminem korzystania z basenów przez grupy zorganizowane. Nie wyposażyła dzieci w indywidualne oznakowania, tzw. wyróżniki.

Prokurator wskazuje, że Danutę M. obciąża również fakt, że nie zapewniła stałego dozoru nad dziećmi, co sprawić miało, że uczniowie sami - bez wysłuchania instrukcji ratownika - weszli do basenu.

Współwinny miał być również 38-letni Piotr M., kierownik zmiany ratowników, który w ocenie śledczych nie wywiązał się z obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa. Konkretnie: nie wyznaczył ratownika, który powinien ustawicznie obserwować basen, w którym doszło do tragedii.

Oboje oskarżeni (nie są spokrewnieni, nazwiska na literę M. to zwykły zbieg okoliczności) stracili pracę i jak twierdzą, utrzymują się ze staży, na których zarabiają mniej niż tysiąc złotych miesięcznie.

Były ratownik mówił wczoraj przed sądem, że od tragedii leczy się psychiatrycznie na nerwicę. Problemy ma również Danuta M., która od kiedy usłyszała prokuratorskie zarzuty, jest „nerwowa”, przebywa pod stałą opieką psychiatry i zażywa leki antydepresyjne.

Wątpliwości dotyczące stanu zdrowia oskarżonej sprawiły, że sędzia zdecydował się skierować ją na badanie sądowo-psychiatryczne do dwóch biegłych lekarzy. Dopiero po zasięgnięciu ich opinii dotyczącej kluczowej w przypadku sprawy karnej „zdolności kobiety do rozpoznania znaczenia zarzucanego jej czynu i pokierowania postępowaniem” - w listopadzie zamierza kontynuować proces.

[email protected]

Wiadomości z Sopotu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki