Skawa Wadowice - Tomasovia Tomaszów Lubelski 2:3 (21:25, 22:25, 25:23, 25:20, 13:15)
Skawa: Czekaj, Zaremba, Baranowska, Książek, Szajewska-Skuta, Stopyra, Kuligowska (libero) oraz Palmirska, Widlarz, Sobaniec, Żmuda, Kacperek, Panek.
Gospodynie rozpoczęły spotkanie z niewielką tremą, co bezlitośnie wykorzystały rywalki. Agresywną zagrywką odrzuciły wadowiczanki od siatki, więc wydawało się, że pojedynek może się zakończyć w minimalnej liczbie odsłon.
Jednak od trzeciej partii to miejscowe zaczęły dyktować warunki na parkiecie. - Zaryzykowaliśmy ostrą zagrywkę. Swoje zrobił też doping kompletu publiczności, który uskrzydlił dziewczęta - przyznał Piotr Kwak, trener Skawy.
W piątej odsłonie miejscowe prowadziły już 11:4, więc powoli zaczęto się szykować do pierwszego, historycznego zwycięstwa beniaminka na szczeblu centralnym. Jednak gospodynie nie skończyły dwóch ataków. Zrobiło się 13:8. Ich trener brał czas, żeby uspokoić swoje podopieczne, ale przyjezdne złapały swój rytm i wadowiczankom pozostał jedynie punkt pocieszenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?