Odkąd cztery lata temu powiat postanowił nagradzać najlepszych uczniów statuetkami „Prymusa”, Karolina dwukrotnie odbierała to wyróżnienie: w ubiegłym roku i teraz.
Trzy razy była laureatką nagrody starosty (są to nagrody rzeczowe dla wyróżniających się uczniów), a przez dwa lata szkolnej nauki była stypendystką Prezesa Rady Ministrów, jako że mogła się pochwalić najwyższą średnią w szkole.
Można zresztą powiedzieć, że wysoka średnia to jej specjalność. Kiedy rok temu odbierała statuetkę prymusa z całej czwórki (wyjątkowo była czwórka, bo zwykle jest to po jednym reprezentancie każdego typu szkół) mogła się pochwalić najwyższą średnią (5,73). W tym roku nie było inaczej. Z wynikiem 5,70 przebiła dwóch pozostałych prymusów.
„Od zawsze lubiła cyferki”. I matematykę
Nauka nigdy nie sprawiała jej kłopotów. Ani w szkole podstawowej, ani w gimnazjum, a kiedy trafiła do Technikum Ekonomicznego w Zespole Szkół Techniczno-Ekonomicznych jej talent objawił się w całej rozciągłości.
Pewnie dlatego, że od zawsze lubiła „cyferki” i matematykę. Maria Górka, wychowawczyni klasy Karoliny w ZSTE dodaje do tego jeszcze dobry klimat w klasie, które była wyjątkowo ambitna i pełna zdolnych uczniów. - Na 24 osoby 11 ukończyło szkołę ze świadectwem z czerwonym paskiem - mówi nauczycielka. O Karolinie wychowawczyni mówi: - Ambitna, sumienna, pracowita, a przy tym bardzo skromna.
Znamienne, jak mówi pani Maria, jest to, że inteligencja idzie u niej w parze z pracowitością. To powodowało, że Karolina niczego nie robiła na pół gwizdka, nie „odpuszczała”.
- Co jest u niej jeszcze ciekawe to wszechstronność, maksimum zainteresowań - mówi pani Maria. - Szkołę ukończyła z kilkoma piątkami, a reszta na świadectwie to były szóstki.
Swój największy naukowy sukces Karolina odniosła nieco ponad pół roku temu zajmując drugie miejsce w ogólnopolskim konkursie z zakresu rachunkowości. Kolejnym była świetnie zdana matura i wreszcie dostanie się na wymarzone studia: stacjonarne na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie - kierunek finanse i rachunkowość. O miejsce na nim ubiegło się prawie 5 osób (a dokładnie 4,7).
O Karolinie w jej byłej szkole mówią „wybitna”, „perełka” i obawiają się, że na kolejną taką uczennicę być może trzeba będzie długo czekać . Jej przykład z pewnością może być inspiracją dla innych, tym bardziej, że nie jest to typ „kujona”. - Są tacy, którzy mają wszystko wyuczone „od kreski do kreski”. Karolina nie jest absolutnie tym typem. Ona ma dystans do tego, czego się uczy. W jej przypadku wiedza nigdy nie była „wykuta” - mówi Marta Bisztyga-Pląder, nauczycielka w ZSTE, która uczyła Karolinę ekonomiki i podstaw ekonomii. Zna też Karolinę od innej strony, dzięki temu, że opiekowała się samorządem uczniowskim, kiedy Karolina mu przewodniczyła.
Przewodnicząca - kreatywna i skromna
Jako przewodniczącą, jak wspomina, cechowała ją kreatywność, gotowość do niesienia pomocy innym, a także skromność. - Dziś rzadko spotyka się takie typy - osoby, które niosą pomoc a przy tym nie obnoszą się w tym - mówi nauczycielka i za przykład podaje akcję „Damy radę”, która polegała na tym, że uczniowie pomagali sobie nawzajem w nauce. - Karolina była dobra ze wszystkiego i pomoc innym nie stanowiła dla niej najmniejszego problemu. Nie liczyła swojego czasu - mówi.
- W swojej klasie, a była to klasa wyjątkowo zgrana, była takim „dobrym duchem” - mówi i wspomina uroczyste powitanie z balonami i kwiatami, jakie klasa zgotowała Karolinie, kiedy ta odniosła swój sukces w konkursie.
Wzruszenia swojej nauczycielce dostarczyła ostatnio w miniony poniedziałek, kiedy prosto ze starostwa, gdzie odebrała statuetkę „Prymusa” poszła do swojej byłej już szkoły. - Przynosiła mi statuetkę i powiedziała „To dla pani”. - Nauczycielom zawdzięczam bardzo dużo - podkreśla dziewczyna.
O pomocy innym też nie mówi zbyt chętnie („To nie jest coś, czym należy się chwalić”), za to o szkole i studiach - jak najbardziej. - Miałam bardzo zgraną klasę i tęsknię za nią, ale staram się też utrzymywać z nią kontakt.
Jednocześnie snuje plany na przyszłość i jest ciekawa tego co ją czeka za chwilę i jak bardzo życie studenckie będzie się różniło od tego w szkole. Już teraz rozgląda się za jakąś pracą, którą mogłaby pogodzić z wykładami i ćwiczeniami. Zależy jej na tym, żeby było to zajęcie związane z rachunkowością.
To też są prymusi
Antoni Buczek, uczeń II klasy LO im. Tadeusza Kościuszki w Myśleniach (o profilu humanistycznym): - Najpoważniej myślę o psychologii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Na razie jednak cieszę się z wyboru szkoły. Dostałem się bowiem do liceum w Myślenicach i w Krakowie, ale wybrałem Myślenice. Najbardziej lubię matematykę, co może wydać się zaskakujące, bo jestem w klasie o profilu humanistycznym. Bardzo też lubię języki: polski i angielski. Kiedyś trenowałem pływanie, ale z braku czasu musiałem je porzucić. Staram się jednak nie rezygnować ze sportu. Interesuje mnie też kinematografia i bardzo lubię czytać, zwłaszcza literaturę fantastyczną.
Łukasz Knet, absolwent Zasadniczej Szkoły Zawodowej w ZSTE w Myślenicach: - Skończyłem szkołę w zawodzie piekarza. Wybrałem go, choć nie jest łatwy i wymaga pracy także w nocy. Może dlatego na rynku brakuje piekarzy... Nie ukrywam, że w szkole specjalnie nie przywiązywałem wagi do nauki, ale też nie opuszczałem zajęć, bo uważam że właśnie z nich wyciąga się najwięcej wiedzy. Korzystając z okazji chciałbym bardzo podziękować naszej wychowawczyni Elżbiecie Żak, za pomoc i opiekę. Moje pasje pozaszkolne to mechanika samochodowa. Lubię też upiec coś w domu, na przykład sernik lub szarlotkę. (KAR)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?