Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były kapitan wspomina. Hubert Wołąkiewicz ma sentyment do Lecha Poznań

Jacek Żukowski
Zanim trafił do Cracovii z Lecha, zaliczył jeszcze epizod w Rumunii
Zanim trafił do Cracovii z Lecha, zaliczył jeszcze epizod w Rumunii fot. Andrzej Banaś
Piłkarska ekstraklasa. Obrońca Cracovii Hubert Wołąkiewicz grał w Lechu Poznań od wiosny 2011 do jesieni 2014 r. Miał wkład w mistrzostwo Polski poznaniaków, bo zaliczył 13 spotkań w minionym sezonie. W niedzielę zagra przeciw swej byłej drużynie.

O pierwszych meczach w Lechu: - Zostały mi w pamięci same dobre chwile spędzone w Lechu. Zwłaszcza sukcesy w lidze. Aczkolwiek mecze w europejskich pucharach to była pięta Achillesowa. Szybko odpadaliśmy z rywalizacji. Debiutowałem w Pucharze Polski w spotkaniu z Polonią Warszawa. Pamiętam wynik - 0:1 i boisko, które było w fatalnym stanie, nie nadawało się do uprawiania piłki nożnej. Zanim zagrałem w lidze, to wystąpiłem w Lidze Europy w spotkaniu z Bragą na wyjeździe w 1/16 finału, przegranym przez nas 0:2.

O kulisach przejścia do Poznania: - Byłem dogadany z Lechią, w której grałem, ale zaczęto kręcić z moim kontraktem, z wynagrodzeniem. Wyjechałem na urlop i zagroziłem, że jeśli działacze nie zadzwonią i nie przedstawią mi konkretnej oferty do świąt, to będę mógł się dogadywać z kimś innym. Nie było zainteresowania moją osobą, a dostałem telefon z Lecha i innych klubów ekstraklasy. Miałem blisko do Poznania, znałem również prezesa, jeszcze za czasów Amiki Wronki. Działacze byli konkretni, Lech grał wtedy w pucharach i to mnie skusiło.

O pierwszej czerwonej kartce: - Dostałem ją w meczu ze Śląskiem Wrocław. Pamiętam dobrze to spotkanie, bo był rzut karny, niby po moim faulu, którego nie było. Sędzia Hubert Siejewicz potem przepraszał, ale Sebastian Mila strzelił gola. Mogłem zdobyć bramkę - po moim strzale piłka odbiła się od poprzeczki. I na koniec spotkania ta czerwona kartka za faul na Waldemarze Sobocie.

O pierwszym golu: - Było to w marcu 2013 r. w wyjazdowym meczu z Górnikiem Zabrze. Zdobyłem gola z karnego, to była ważna bramka, bo wygraliśmy 1:0. Potem jeszcze zdobyłem trzy gole, wprawdzie zawsze z karnych, ale przyczyniające się za każdym razem do zwycięstw.

O kibicach: - Kibice Lecha nie żyli w przyjaźni z fanami Lechii, były więc podteksty mojego transferu. Chciałem jednak pokazać swe umiejętności na boisku i żeby z tego mnie rozliczali, a nie z tego, z jakiego klubu przyszedłem. Ostatni mecz w barwach Lecha zagrałem z Lechią. Moje przyjazdy do Gdańska z nową drużyną nie były najprzyjemniejsze, kibice Lechii odebrali moje przenosiny jako to, że zdradziłem ich klub. Ale było, minęło, z każdym rokiem było lżej.

O najprzyjemniejszym momencie w Lechu: - To chyba opaska kapitańska, jaką mnie obdarowano. To było duże wyróżnienie. Było to w ostatnim roku mojego pobytu w Lechu, od zimowego obozu w sezonie 2013/14. Wybierał trener Mariusz Rumak i Rada Drużyny.

O kolegach z Poznania: - Mam wielu znajomych, do tej pory utrzymuję kontakt z kolegami. Jak spędzi się kilka lat w jednym miejscu, to przyjaźnie się nawiązują. Na początku miałem kontakt z Bartkiem Ślusarskim, Łukaszem Trałką, Krzysztofem Kotorowskim, potem z Szymkiem Pawłowskim, Marcinem Kamińskim. Dzwonimy do siebie. Spotkamy się, mam nadzieję na boisku w niedzielę, a w miniony weekend byłem w domu i poszedłem do szatni Lecha. Chciałem przywitać się, a koledzy śmiali się, że przyjechałem na przeszpiegi. Powiedziałem im, że wszystko im zacznie wychodzić, ale dopiero po meczu z nami, po przerwie na kadrę.

O najlepszym piłkarzu, z którym grał: - Na pewno Artjom Rudnevs oraz Semir Stilic. Rudnevs zrobił karierę, strzelał potem bramki w Bundeslidze. Nie mogę zapomnieć o Rafale Murawskim i Grzegorzu Wojtkowiaku, reprezentantach kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski