Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak dopłynąć Odrą do Berlina? To łatwizna, wystarczy...

Cezary Siciński (oprac. Michał Korn)
Wcale nie jesteśmy tak bardzo oryginalni. W Niemczech można spotkać wielu wodniaków na niezwykłych „statkach”
Wcale nie jesteśmy tak bardzo oryginalni. W Niemczech można spotkać wielu wodniaków na niezwykłych „statkach” Beata Ciuryś
Dzięki sieci rzek i kanałów wyruszając Odrą można zwiedzić niemal całą Europę. Nie wierzycie? Na początek Berlin...

Dwa lata temu w sześcioro wyprawiliśmy się na tygodniową wyprawę galarem z Cigacic do Wrocławia. Po zejściu na ląd od razu wiedzieliśmy, że następne wakacje też chcemy spędzić na wodzie. Ktoś rzucił pomysł, żeby obrać za cel Berlin. I tak się stało. Zeszłorocznego lipca, w ciągu 10 dni przepłynęliśmy tzw. małą pętlę berlińską. Zapytacie, czy nam się podobało? Już wiemy, że przyszłym roku chcemy pływać po Narwi i Warcie.

Przed wyprawą straszono nas, że rejs po niemieckich kanałach jest nudny jak jazda po autostradzie, że niemieckie siły porządkowe są ,,ostre”, a regulamin poruszania się po wodach - bezwzględny i że połowę wyprawy spędzimy czekając na wejścia do śluz. To wszystko nieprawda! Było cudownie.

ZAŁOGA I TRASA
Nasz galar nazywał się Natalia (na cześć córeczki skipera Pawła), jego portem macierzystym jest Nowa Sól. 10 metrów długości, 2 szerokości, z napędem silnikowym. Cały z drewna, jego wyróżnikiem było to, że po jego bokach wisiały skrzynki z pelargoniami. Załoga: skiper i jego pomocnik oraz sześcioro załogantów. Spanie na pokładzie , jedzenie na całą dziesięciodniowa wyprawę zgromadzone w wojskowej drewnianej skrzyni. Jedyny przejaw luksusu to możliwość zagotowania wody na gazowej maszynce.

Wystartowaliśmy 6 lipca z cigacickiego portu. Data nie jest przypadkowa, bo chcieliśmy przez kilka dni towarzyszyć Flisowi Odrzańskiemu, który na tratwach zmierzał z Wrocławia do Szczecina. Chodziło nie tylko o względy towarzyskie, ale i wykorzystanie spiętrzonej na potrzeby Flisu wód Odry.

Trasa liczyła ponad 500 km. Najpierw w dół Odry 194 km (Krosno Odrz., Słubice, Kostrzyn i Osinów Dolny). Potem 100 km kanałem Odra - Hawela do stolicy Niemiec (Hohensaaten, Eberswalde, Oranienburg, Nieder-Neuendorf). I z powrotem ponad 130 km kanałem Szprewa - Odra z (Koepenick, Fuerstenwalde, Eisenhuet¬tenstadt) oraz po polskiej Odrze (100 km) do domu.

Wcale nie jesteśmy tak bardzo oryginalni. W Niemczech można spotkać wielu wodniaków na niezwykłych „statkach”

Jak dopłynąć Odrą do Berlina? To łatwizna, wystarczy...

KANAŁY I ŚLUZY

Jeśli Polacy mogą zazdrościć Niemcom techniki rzecznej i uregulowanego poziomu wód, to oni nam - wspaniałej nieujarzmionej przyrody.

Przez całą trasę do Osinowa zachwycały nas łachy na rzece i nadodrzańskie łęgi. No i ten ptasi raj z wszędobylskimi czaplami. 3 km za Osinowem ostro skręciliśmy na zachód, od razu wpływając na jedną z najstarszych sztucznie utworzonych dróg wodnych w Europie - kanał Odra - Hawela. To ważne połączenie dróg wodnych Niemiec z Polską i zachodnią Europą oraz Berlina ze Szczecinem. To wspaniały przykład tego, jak człowiek jest w stanie poskromić siłę i bieg wody. Śluzy regulują poziom wody i są atrakcjami turystycznymi. Na naszej trasie było ich 10. To prawdziwe cacka techniki, polecamy szczególnie dwie - w Niederfinow i Kersdorf.

Podnośnia w Niederfinow to taka wielka winda, która w pięć minut wynosi jachty, statki i barki na wysokość 36 m (tyle co wieżowiec!). Z góry widzi się dachy domów i czubki dorodnych drzew. To robi wrażenie.

Śluza w Kersdorf (na kanale Szprewa - Odra) na pewno zachwyci tych, którzy są zainteresowani historią techniki. Jej pracownicy pokażą komputerowe centrum dowodzenia i stare urządzenia śluzowe, a nawet małe muzeum, jeśli wcześniej zapowiemy się telefonicznie. Zapłatą jest tylko podziękowanie i wpis do ich księgi pamiątkowej.

Wszystkie śluzowe przeprawy są darmowe. Procedura wejścia jest prosta. Polega na tym, że podpływamy, zgłaszamy po niemiecku przez domofon chęć przepłynięcia i czekamy na zielone światło. Czas oczekiwania to kilka - kilkanaście minut.

ZDOBYWAMY BERLIN!

Mieszkamy tak blisko stolicy Niemiec, że prawie wszyscy znamy ją od strony ulic i placów. Z perspektywy wody Berlin wygląda zupełnie inaczej. Uwierzcie nam!

To niesamowite wrażenie zobaczyć z pokładu Reichstag, urząd kanclerski, Wyspę Muzeów, katedrę, wieżę telewizyjną, pozostałości po murze berlińskim. Piękne są też stare i nowe mosty, urzeka architektura budynków. W tym mieście nie masz wątpliwości, że żyjesz w zglobalizowa¬nym świecie. Ogromne budowle ze szkła i aluminium z logo znanych światowych firm nie pozwalają zapomnieć o tym ani na chwilę. Od strony lądu nie zobaczysz też drugiego, nieoficjalnego życia berlińczyków - kloszardów koczujących pod mostami i mieszkańców squatów. Swoją kontestację wobec wszechobecnej komercji i nieakceptowanemu systemowi okazują, pisząc na murach na przykład ,,Fuck of media”.

Dodatkową atrakcją są otaczające Berlin jeziora. Systemem kanałów i jezior można zrobić dodatkową wycieczkę do Poczdamu.

Sieć kanałów w Berlinie, jeśli chodzi o natężenie ruchu jachtów i statków wycieczkowych, przypomina naszą S3. Jednostek pływających jest tak dużo, że w godzinach szczytu wprowadzono nawet ograniczenia ruchu. Momentami odnosi się wrażenie, że wszyscy berlińczycy około 70. roku życia spędzają wolny czas na swoich łodziach. Oprócz niemieckich widzieliśmy też sporo bander z Holandii i Francji. Zdarzali się Polacy.

LEKCJA PRZYRODY
Najpiękniej było na Odrze. Bogactwo przyrody koi i wycisza. Może mamy jeszcze wiele do zrobienia, jeśli chodzi o gospodarkę, ale z natury możemy być dumni. Kilometrami ciągnące się łąki, pastwiska i lasy są bezcenne. Niewielu z nas wie, że nadodrzańskie łęgi to świat jak z bajki.

Zachwyca też fauna - sarny, jelenie, łabędzie, bociany, kaczki, mewy, gęsi, żaby, jaszczurki i zaskrońce. Niekwestionowana królowa to czapla siwa, która jest najpiękniejsza, gdy podrywa się do lotu. Zawsze do przodu, tuż przed galarem... Byliśmy też świadkami rodzicielskich lekcji polowania orłanów bielików. Bobry pokazały nam, jak strzec swoich siedlisk i potomstwa, skupiając naszą uwagę na cyrkowych popisach z dala od swoich domów. Nikt z nas nie zapomni widoku 17 dzików przeprawiających się z brzegu na brzeg. Te najmniejsze wyskakiwały na ląd jak piłeczki.

Jako że w załodze mieliśmy zapalonego wędkarza, szukaliśmy na Odrze przelewów, gdzie lubią pływać bolenie, klenie i jazie, albo głębi, gdzie powinny być leszcze i płocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska