Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Cyganeria” w szarościach

Mateusz Borkowski
Katarzyna Oleś-Blacha (Musetta)
Katarzyna Oleś-Blacha (Musetta) Jacek Jarczok
Wszystkie stany muzyki. Po ponad siedmiu latach nieobecności na afisz Opery Krakowskiej powróciła „Cyganeria” Giacoma Pucciniego, tym razem w reżyserii Laco Adamika, pod kierownictwem muzycznym Tomasza Tokarczyka.

Cóż, brakowało bardzo tego tytułu w repertuarze, stąd cieszy jego powrót na krakowską scenę. To nie pierwsza inscenizacja tej opery przez Laco Adamika, który właśnie „Cyganerią” rozpoczął swoją karierę reżysera operowego w 1977 roku w Teatrze Wielkim w Łodzi. Z tym większym zaciekawieniem czekałem na tę realizację, mając nadzieję, że odkryję w opowieści o młodych, biednych artystach z Paryża coś nowego.

Adamik postanowił przenieść akcję nieco później, z pierwszej połowy XIX wieku w czasy belle époque, kiedy to Puccini tworzył swoje ponadczasowe dzieło. M.in. dlatego pisarz Rodolfo pisze swoją sztukę na maszynie, a stroje stworzone przez Barbarę Kędzierską są zgodne z duchem fin de siècle’u. Przyznam, że dla mnie była to zbyt delikatna i kosmetyczna zmiana, zwłaszcza kiedy porównamy ją z odważnym pomysłem Mariusza Trelińskiego, który flirtując z popkulturą, przeniósł akcję we współczesne realia, do modnego klubu. Nie sądzę jednak, by tego oczekiwała spragniona „Cyganerii” krakowska publiczność.

Z czterech aktów zdecydowanie najsłabiej wypadł akt I w mansardzie, najciekawiej zaś akt II, dziejący się w kawiarni w Dzielnicy Łacińskiej. Dzięki dynamicznemu tłumowi, który kotłował się przy schodach, udało się oddać klimat gwarnej paryskiej ulicy. Reżyser umiejętnie wykorzystał też chór dziecięcy, który wniósł w tę część dodatkowy koloryt. Co do solistów, w roli Rodolfa nie do końca odnalazł się, skądinąd świetny wokalnie, Tomasz Kuk. Dziwne, bo właśnie w tej partii 15 lat temu zadebiutował w głównej roli w Krakowie.

Być może ze względu na wiek lepszym Rudolfem będzie Andrzej Lampert, którego można zobaczyć w II obsadzie. Wiarygodna w swym tragizmie była za to Iwona Socha (Mimi). Jasnymi punktami obsady byli także Mariusz Godlewski jako malarz Marcello, Tomasz Rudnicki jako muzyk Schaunard, a także Katarzyna Oleś-Blacha w roli Musetty, brylującej w akcie II. Swoją „Cyganerią” Adamik pokazał, że z dużym szacunkiem odnosi się zarówno do samej materii muzycznej, jak i śpiewaków na scenie.

W efekcie otrzymaliśmy klasyczną inscenizację, w której mocną stroną są scenografia i kostiumy - spójne, bo utrzymane w różnych odcieniach szarości.Wystawiono „Cyganerię” po bożemu, jednak trochę zbyt zachowawczo. Oby tej odwagi nie zabrakło przy kolejnych produkcjach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski