Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czekamy na deszcz

Aleksander Gąciarz
Fot. Aleksander gąciarz
Rozmowa. Jan Żebrak, wójt gminy Charsznica mówi o katastrofalnej suszy, która spowoduje zmniejszenie plonów nawet o 70 procent i o obowiązkach kapuścianej pary królewskiej.

- Głównym tematem tegorocznych Charsznickich Dni Kapusty jest susza. Rzeczywiście brak deszczu tak bardzo daje się we znaki plantatorom?
- To prawda. Odkąd jestem wójtem, nie pamiętam, żebyśmy mieli do czynienia z taką sytuacją. Te deszcze, które przechodziły, zmoczyły ziemię do głębokości centymetra. Widać to po wszystkich warzywach, ale po kapuście w szczególności, bo ona nie jest warzywem korzeniowym. Liczyliśmy, że we wrześniu pojawią się wreszcie opady, a tymczasem mamy znowu upały. Dlatego uważam, że plony będą o 50 procent, a może nawet o 70 procent niższe od przeciętnych.

- Za to na Dniach Kapusty pogoda jest idealna.
- Jest doskonała, ale nawet gdyby był deszcz, to też byśmy się cieszyli. Może impreza by się tak dobrze nie udała, ale za to warzywa w polu troszkę by odżyły.

- Plus tej sytuacji jest taki, że ceny warzyw są wysokie.
- Rzeczywiście, dawno takich nie było, ale też trzeba mieć czym handlować. Żeby wziąć odpowiednią kwotę, trzeba mieć warzywa, a tych jest bardzo mało. Z drugiej strony w ubiegłym roku mieliśmy klęskę urodzaju, była potężna nadprodukcja i warzywa były praktycznie za darmo. Wtedy rolnicy nie zawsze nawet odzyskali nakłady, które włożyli w produkcję.

- Wniosek jest taki, że idealnej sytuacji nie ma nigdy.
- Najlepsza jest równowaga. Taka sytuacja, gdy ceny są przyzwoite. Nie astronomiczne, bo to też jest nienormalne i psuje rynek. Ale też nie bardzo niskie, bo wtedy produkcja jest nieopłacalna. Najlepsza jest stabilizacja. Ceny nie nazbyt wygórowane, ale jednak opłacalne. To jest korzystne dla wszystkich. Dla rolników, odbiorców, przetwórców, konsumentów i dla całej gospodarki.

- Czy obecna sytuacja odbije się w jakikolwiek sposób na budżecie gminy?
- Nie powinna, choć oczywiście pośredni związek między budżetem a plonami jest, bo mieszkańcy płacą podatki: rolny, od środków transportu, od nieruchomości. Wiadomo, że jak mają pieniądze, to chętniej płacą.

- Wybrano dzisiaj po raz kolejny kapuścianą parę królewską. Czy ich obowiązki to tylko pokazać się raz w roku na Dniach Kapusty, czy w międzyczasie też będą musieli się wykazać?
- Oczywiście będą musieli dać z siebie coś więcej. Na pewno wezmą udział w przyszłorocznych dożynkach powiatowych i w innych ważniejszych lokalnych i imprezach. W przeszłości nasi królowie brali udział m. in. w Festiwalu Smaku w Krakowie. Doszło wtedy do takiej sytuacji, że wszyscy bardziej się interesowali nimi, niż podawanymi specjałami. Każdy zagraniczny turysta chciał mieć zdjęcie z parą królewską. Jest to taki miły symbol naszej gminy, wizytówka. Zresztą kilka gmin nas podpatrzyło i wybierają teraz cesarza czosnku, króla kalafiora, czy księcia zielononóżki. Mamy jednak tę satysfakcje, że pierwsi na to wpadliśmy i dzięki temu nasza impreza różni się od tradycyjnych dożynek, czy dni miejscowości. Zresztą Dni Kapusty to nie miała być impreza wyłącznie rozrywkowa, ale coś w rodzaju mini-targów. Stąd mamy na stadionie wielu wystawców. Są poletka doświadczalne, na których plantatorzy mogą zaprezentować swoją produkcję, dokonania. Chcemy łączyć rolnictwo, otoczenie rolnictwa, usługi i oczywiście rozrywkę.

- Jeżeli przeszliśmy do rozrywki to nie uważa Pan, że dożynki z kapustą i z Dżemem mogą komuś zaszkodzić?
- Niby jedno do drugiego nie pasuje, ale teraz powstają tak wymyślne dania, że i dżem z kapustą da się pogodzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski