Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zazdroszczę Bartkowi

Rozmawiał Jacek Żukowski
Krzysztof Szewczyk (pierwszy z lewej) z przyjaciółmi: Bartoszem Kapustką i Mateuszem Wdowiakiem
Krzysztof Szewczyk (pierwszy z lewej) z przyjaciółmi: Bartoszem Kapustką i Mateuszem Wdowiakiem Andrzej Banaś
Rozmowa. Młody napastnik Cracovii KRZYSZTOF SZEWCZYK w ekstraklasie zadebiutował wiosną 2014 roku. Od tego czasu zagrał jeszcze tylko w dwóch meczach, wciąż czeka na bramkę

- Zagrał Pan wreszcie w meczu ekstraklasy, z Górnikiem w Zabrzu. Trochę trzeba było czekać na ten występ.

- No tak, to już siódma kolejka, trochę tych meczów minęło. Cieszę się, że dostałem szansę, bo w moim wieku trzeba być cierpliwym. Miałem okazję zagrać dziesięć minut, ale widać, że jestem w formie. To dobry prognostyk na przyszłość, mogę liczyć, że tych meczów wkrótce będzie więcej.

- Przed spotkaniem miał Pan sygnały od trenera, że może zagrać?

- Nie, znalazłem się w osiemnastce i czekałem na sygnał od szkoleniowca. Mam nadzieję, że kilkoma zagraniami pokazałem, iż można na mnie stawiać.

- Nieźle się Panu grało, wprowadził Pan trochę ożywienia w poczynania Cracovii.

- Tak, w końcu rywale mieli wybiegane 80 minut, nakładało się zmęczenie. Przy moich warunkach szybkościowych było widać, że dobrze sobie radzę.

- Trener Jacek Zieliński wreszcie odważniej sięgnął po młodych zawodników. Zagrał Pan, Mateusz Wdowiak, kilka meczów wcześniej do składu wrócił Bartosz Kapustka.

- Mamy fajną atmosferę w drużynie, jesteśmy też przyjaciółmi poza boiskiem, życzymy sobie jak najlepiej. Cieszę się, że Mateusz też zagrał, a "Kapi" jest w jedenastce od dłuższego czasu.

- Kapustka został powołany przez Adama Nawałkę do kadry. Zazdrości Pan koledze?

- Oczywiście, że tak, ale jest to taka pozytywna zazdrość. Wiadomo, że każdy z nas trenuje po to, by kiedyś założyć koszulkę reprezentacji seniorskiej. Ja dotychczas, podobnie jak Mateusz Wdowiak, grałem w reprezentacjach młodzieżowych. "Kapiemu" od razu udało się dostać do tej najważniejszej kadry, życzymy mu powodzenia, cieszymy się z jego powołania. Zasłużył sobie dobrą postawą w meczach, bramką, asystami.

- To jest na pewno sygnał dla was, młodych, że ta piłka, przez duże "P" nie jest fantazją, tylko jest na wyciągnięcie ręki.

- Oczywiście. To tak jak w przypadku występów w rezerwach, w których grałem, a po kilku dniach zaliczyłem mecz w ekstraklasie i radziłem sobie całkiem nieźle. Przeskok nie jest duży, trzeba tylko cały czas trenować i czekać na swoją szansę. Trzeba być w stu procentach profesjonalnym zawodnikiem, nie odpuścić żadnego meczu ani treningu.

- Wyobraża Pan sobie swoją pierwszą bramkę strzeloną w ekstraklasie?

- Wciąż na nią czekam, mam nadzieję, że stanie się to jak najszybciej, choćby w najbliższym meczu. Marzę o tym od bardzo dawna.

- Pana losy, a także Pana rówieśnika Mateusza Wdowiaka, są bardzo podobne. Gracie razem w rezerwach, jesteście mocnymi ogniwami tej drużyny i do ekstraklasy też wchodzicie razem.

- Jesteśmy podobnymi zawodnikami, także jeśli chodzi o warunki fizyczne, predyspozycje. Obaj jesteśmy szybcy, dynamiczni, lubimy grę z piłką przy nodze, na boku, gdzie możemy dryblować. Nasze losy rzeczywiście są podobne. "Mati" za trenera Podolińskiego miał okazję zagrać trochę więcej meczów, wyglądał dobrze. Mam nadzieję, że będzie coraz częściej grał w pierwszej drużynie, bo na to zasługuje. Fajnie, gdy grają młodzi, bo to szansa na rozwój, a na tym to powinno polegać.

- Otuchy zapewne dodaje wam trener Piotr Górecki, którego jesteście wychowankami.

- Pracowaliśmy z nim w juniorach, w rezerwach. Bardzo dobrze się z nim dogadujemy. Lubi nas, daje nam szansę, ufa nam, motywuje - i to pomaga. Czujemy to.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski