Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubelski policjant bił i straszył 17-latka? W środę ruszył proces

Marcin Koziestański
Krzysztof L. nie przyznaje się do przekroczenia uprawnień
Krzysztof L. nie przyznaje się do przekroczenia uprawnień Marcin Koziestański
Ruszył proces lubelskiego policjanta z I Komisariatu, który miał przez wiele godzin bić, straszyć i poniżać 17-latka. Za rozbój na ulicy

- Podniósł mnie nad głowę i rzucił w kąt. Gdy leżałem na ziemi siadł mi na plecach i zaczął wykręcać ręce. Powiedział, że czytał jak wykręcić ręce, żeby nie zostawić na ciele siniaków. Potem kopał mnie w pachwinę. Udawałem, że już nie oddycham, żeby dał mi spokój. Wtedy zszedł mi z pleców. Założył rękawiczkę, spsikał ją gazem i zaczął mi go wcierać w oczy. Pokazała mi też wielkie dildo (sztuczny członek - red.). Groził mi, że jeśli nie zacznę zeznawać, wsadzi mi je w odbyt. Na szczęście tego nie zrobił - relacjonował Jarosław M.

W środę przed Sądem Rejonowym w Lublinie ruszył proces Krzysztofa L. - policjanta, który miał przekroczyć swoje uprawnienia.

Do zdarzenia doszło 14 kwietnia 2014 r. 17-letni wówczas Jarosław M. razem ze znajomymi dokonali rozboju.

- Mój kolega przewrócił lodówkę stojącą koło przystanku autobusowego. Ja jedynie zabrałem 5 butelek z napojami, które z niej wypadły na ziemię. Przyznałem się do tego czynu - podkreśla nastolatek. Chłopak wraz z kompanem został zatrzymany przez funkcjonariuszy i przewieziony do I Komisariatu. Tam miał rozegrać się jego dramat.

Według zeznań chłopaka, policjant miał go przez wiele godzin bić i poniżać.

- W ten sposób chciał wymusić na mnie zeznania. Pokazywał mi zdjęcia różnych osób i kazał mi je wydać. Ale ja żadnej z nich nie znałem. Chciał też dowiedzieć się jak nazywały się dwie dziewczyny, które razem z nami zabrały po kilka butelek napoju. Ale ja nie znam ich nazwisk - opowiadał nastolatek.

W pewnym momencie, pod naporem pytań obrony, chłopak zaczął mylić się i gubić w zeznaniach. Nie mógł jednoznacznie stwierdzić m.in. ile razy leżał na podłodze, czy znał wcześniej policjanta, ilu funkcjonariuszy go zatrzymało i czy drzwi do sali przesłuchań były zamknięte na zamek, czy nie.

Jego zeznaniom przysłuchiwał się biegły psycholog. Wszystko dlatego, że Jarosław leczy się z uzależnienia od narkotyków. Ma też problemy z pamięcią. Mimo ukończenia 18 lat, ciągle uczęszcza do gimnazjum. Dwa tygodnie przed zatrzymaniem miał sprawę w sądzie. Został też kiedyś zatrzymany za posiadanie dopalaczy.

Krzysztof L. nie przyznał się do winy. Zarzuty zostały mu postawione po tym, jak w trakcie przesłuchania Jarosława M., prokurator zobaczyła na jego ciele liczne obrażenia.

Chłopak najpierw nie chciał powiedzieć, skąd pochodzą. Mówił, że boi się o swoje życie i zdrowie. O postawieniu zarzutów policjantowi zdecydował też fakt, że podczas zatrzymania Jarosława L. na jego ciele nie było żadnych śladów przemocy. Miały się więc pojawiać już w czasie jego pobytu na komisariacie.

- Cała ta sytuacja z pobiciem to było dla mnie traumatyczne przeżycie, często to wraca do mnie w myślach. Chciałbym, żeby policjant został ukarany - dodał Jarosław M.

Kolejną rozprawę zaplanowano na 14 października. Wtedy ma być przedstawiona opinia biegłego psychologa. Przesłuchani zostaną również znajomi chłopaka, którzy razem z nim brali udział w rozboju, a także dwóch policjantów.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski