- W wieku 20 lat zadebiutował Pan w towarzyskim meczu reprezentacji Polski z niemieckim zespołem Lausitzer Fuchse Weisswasser. Był Pan zaskoczony powołaniem do kadry?
- Tak. To było zawsze moje wielkie marzenie: zagrać w koszulce z orłem na piersi. Na treningach nie oszczędzałem się.
- Jak Pana przyjęli koledzy?
- Bardzo sympatycznie. Z wieloma z nich już się znałem, bo w poprzednim sezonie trener dwa razy powoływał mnie na zgrupowanie kadry.
- W debiucie były duże nerwy?
- Na początku był mały stresik. Ale jak obroniłem dwa, trzy strzały rywali, to zapomniałem o nerwach.
- Koledzy Pana chwalą, puścił Pan tylko jednego gola.
- Nie było najgorzej. Strzału, po którym padł gol, nie mogłem obronić, byłem trochę zasłonięty.
- Utrzyma Pan na stałe miejsce w kadrze?
- Trzeba będzie w Cracovii mocno trenować, pokazać się z dobrej strony i czekać na swą kolejną szansę. Wiem, że jestem dopiero na początku drogi, trzeba realizować cele krok po kroku.
- Nie boi się Pan, że w Cracovii, gdzie w bramce stoi Rafał Radziszewski, będzie Pan tylko golkiperem numer dwa?
- Nie boję się rywalizacji. Rafał to świetny bramkarz i przesympatyczny kolega. Przekazuje mi swoje doświadczenie, nie ma przede mną żadnych tajemnic. Mogę się od niego wiele nauczyć.
- Ma Pan za sobą występy w młodzieżowej reprezentacji Polski.
- Broniłem na ostatnich młodzieżowych mistrzostwach świata. Udało mi się wygrać rywalizację wśród bramkarzy. Do kraju wróciliśmy z brązowymi medalami.
- Urodził się Pan w Montrealu, tam uczył gry w hokeja...
- Grałem w zespołach juniorskich, wygraliśmy kilka ważnych turniejów. Oglądali mnie skauci z różnych klubów, ale zdecydowałem się pojechać do Polski. Dostałem zaproszenie z Sanoka, miałem wtedy 16 lat. Grałem tam przez 2,5 roku, przez dwa lata w zespole juniorskim. Ćwiczyłem też z seniorami. Wtedy pierwszym bramkarzem w Sanoku był Przemek Odrobny, też świetny golkiper. Można powiedzieć, że mam szczęście do dobrych nauczycieli.
- W Sanoku zadebiutował Pan w ekstraklasie.
- Tak, i to w meczu w Krakowie przeciwko Cracovii. Wszedłem na lód na 30 minut. Potem był słowacki klub HC Poprad, grałem w zespole juniorów. Na wiosnę zadzwonili do mnie działacze krakowskiego klubu z pytaniem, czy byłbym zainteresowany grą u nich. Chętnie przystałem, tym bardziej, że nie tak daleko od Krakowa, pod Pińczowem, mieszka mój dziadek.
- Jakie cele ma Cracovia?
- Zaczynamy już w piątek meczem o Superpuchar z GKS Tychy. Trzeba go wygrać. W grudniu czeka nas Puchar Polski, ale głównym celem jest odzyskanie dla Krakowa tytułu mistrza Polski. Dodatkowo mobilizuje nas fakt, że za rok mistrz Polski ma otrzymać "dziką kartę" na występy w Lidze Mistrzów.
- Poznał Pan polską ekstraklasę. Jaka będzie w tym sezonie?
- Powinna być bardzo ciekawa, wiem, że kilka zespołów poważnie wzmocniło się. Powinno być 8-9 mocnych zespołów.
- Kto jest Pana idolem?
- Bramkarz Montrealu Canadiens Carey Price. Ma świetną technikę, imponuje spokojem. Wszystko wykonuje bardzo prosto, jakby od niechcenia. U bramkarza najważniejsza jest głowa, musi cały czas przewidywać, co za chwilę wydarzy się na lodzie.
Drugi debiutant
Drugim hokeistą Cracovii, który zadebiutował w reprezentacji jest 22-letni napastnik Adam Domogała. - W Weisswasser mogłem zagrać przeciwko swoim były kolegom, bo grałem w niemieckim zespole w minionym sezonie. Mogłem im nawet strzelić gola - mówi Domogała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?