Oszuści żerują na łatwowierności opolskich emerytów

Tomasz Kapica
Wyłudzanie drobnych kwot pieniędzy to kolejna odmiana tzw. oszustwa na wnuczka.
Wyłudzanie drobnych kwot pieniędzy to kolejna odmiana tzw. oszustwa na wnuczka. Andrzej Wiktor
Jestem nowym sąsiadem, chcę pożyczyć 20 złotych. Jestem nowym sąsiadem, chcę pożyczyć 20 złotych. To nowy sposób oszustów. Grasowali już w Kędzierzynie-Koźlu i Opolu.

Jeden z oszustów wziął na cel mieszkańców osiedla Pogorzelec w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie żyje wiele starszych osób. Najpierw sprawdzał, gdzie znajdują się puste mieszkania.

– Dowiedział się, że jeden pusty lokal jest niedaleko miejsca, gdzie mieszkam – opowiada pani Anna, mieszkanka Pogorzelca. – Gdy mnie zobaczył, grzecznie się ukłonił i powiedział, że bardzo mu miło, ponieważ będziemy teraz sąsiadami. Sprawiał wrażenie miłego i sympatycznego człowieka.

Po pewnym czasie sympatyczny mężczyzna znów zaczepił panią Annę. Powiedział, że za chwilę się wprowadza i że przyjeżdża kurier, który ma mu przywieźć jakieś rzeczy do domu. Zapytał się, czy nowa sąsiadka nie pożyczyłaby mu 20 złotych. Tłumaczył, że w pobliżu nie ma bankomatu, a on musi zapłacić za przesyłkę. Pani Anna zgodziła się bez problemu, nie przeczuwając jakiegokolwiek podstępu. Nowy sąsiad nie przyszedł jednak oddać pożyczki, nie było też widać, by faktycznie zamieszkał w okolicy. Pani Ania wspomniała o tym fakcie w rozmowie z koleżanką. Jakież było jej zdziwienie, kiedy okazało się, że od sąsiadki nowy „sąsiad” także pożyczył 20 złotych, rzekomo na kuriera.

– Wtedy się zorientowaliśmy, że to jakiś cwany oszust – mówi kobieta. Gdy obie panie porozmawiały z innymi mieszkańcami osiedla, okazało się, że takich przypadków było więcej. – Podobno mężczyzna zaczepiał ludzi także na osiedlu Leśna, który sąsiaduje z Pogorzelcem, a potem grasował na NDM-ie w Śródmieściu – mówią nam mieszkańcy Pogorzelca. Nikt z naszych rozmówców nie zgłosił sprawy na policję. Tłumaczą, że nie chcą jeździć na przesłuchania, a ze stratą 20 złotych się pogodzili.

Udało nam się ustalić, że także w Opolu pojawili się tacy oszuści. Do drzwi starszej pani na jednym z opolskich osiedli zapukała dziewczyna, również bardzo miła i uprzejma, podawała się za studentkę, która wynajęła mieszkanie w okolicy. I „pożyczyła” 20 złotych na... odbiór przesyłki od kuriera.
Policjanci nie słyszeli jeszcze o takich oszustwach. Nikt się w tej sprawie nie zgłosił. Ujęcie oszustów może być trudne, ale mundurowi zapowiadają, że przyjrzą się sprawie.

- Każdy, kto jest przekonany, że padł ofiarą oszustwa, może przyjść na policję i złożyć doniesienie bez względu na to, z jaką kwotą mamy do czynienia - podkreśla podkomisarz Magdalena Kowalska z kędzierzyńskiej policji.

W przypadku oszustw nie ma progów kwotowych. Teoretycznie grozi za to nawet do 8 lat więzienia. Prawo przewiduje jednak, że jeżeli sprawa jest mniejszej wagi, to maksymalna kara wynosi tylko dwa lata. Ale jest mocno prawdopodobne, że w tym przypadku sprawcy w ogóle unikną odpowiedzialności.

- Nie spodziewam się, żeby komuś chciało się takie sprawy zgłaszać. Oszuści pewnie wychodzą z tego samego założenia, dlatego są tak zuchwali - opowiada pani Anna, mieszkanka Pogorzelca.
Wyłudzanie drobnych kwot pieniędzy to kolejna odmiana tzw. oszustwa na wnuczka. Schemat działania jest zawsze podobny. Oszust podaje się za kogoś bliskiego, akurat w wymienionych wyżej przypadkach nie jest to członek rodziny, ale sąsiad. A następnie prosi o pomoc i znika z pieniędzmi. W ostatnim czasie przestępcy chętnie podszywają się także pod policjantów.

Kilka dni temu do 61-letniej mieszkanki Opola zadzwonił mężczyzna, przedstawiając się jako członek rodziny, z prośbą o pomoc. Po chwili na ten sam numer zadzwonił inny mężczyzna, powiedział, że jest funkcjonariuszem CBŚ i podał wymyślony numer legitymacji służbowej. Mężczyzna poprosił kobietę, aby ta nie rozłączając się, wybrała numer alarmowy policji i tam potwierdziła jego dane. Kobieta posłuchała go. Jak się okazało, dane potwierdziła u osoby podszywającej się pod dyżurnego policji. Oszust poinformował, że bierze udział w policyjnej operacji i musi pomóc funkcjonariuszom schwytać przestępcę. Warunkiem było przekazanie przez pokrzywdzoną 45 000 złotych mężczyźnie, który niebawem miał się z nią spotkać. Gdy kobieta przekazała gotówkę, zorientowała się, że mogła zostać oszukana. Takich historii jest coraz więcej.

- Nasz pierwszy wykład w nowym roku szkolnym będzie poświęcony właśnie oszustwom, których ofiarami padają emeryci - zapowiada Ewa Pisarzewska, prezes Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Kędzierzynie-Koźlu.
Są na to paragrafy
Wyłudzenia podlegają pod paragraf 286 Kodeksu karnego. Mówi on, że „kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”.

Gdy sprawa jest mniejszej wagi (czyli w grę wchodzą niskie kwoty), sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Z danych policji wynika, że w ciągu roku w całej Polsce dochodzi do ponad 1000 oszustw metodą „na wnuczka”. W zeszłym roku wyłudzono w ten sposób ponad 10 mln zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska