Kto odpowiada i kto zapłaci za zgliszcza

Czytaj także: Nikt nie chce umrzeć za kopalnię Brzeszcze >>

Jeśli ziści się bardzo prawdopodobny scenariusz, do końca 2018 r. większość śląskich kopalń nie wyjdzie na plus. Chińska gospodarka dostała zadyszki. Dostawcy węgla z USA, RPA, Australii, nie mogąc sprzedać urobku Azjatom, zasypują nim Europę. Wczoraj w Antwerpii tonę zza oceanu można było kupić za mniej niż 57 dol. Rosyjski węgiel jest jeszcze tańszy. Jak umęczony hanys, wyrywający czarne złoto z głębin ziemi (nawet poniżej kilometra!) ma konkurować z tymi, którzy kopią je odkrywkowo kombajnem?

Jarosław Grzesik, szef górniczej Solidarności, powiedział wczoraj portalowi „Nowy Przemysł”, że „po ośmiu latach rządu PO-PSL w górnictwie pozostaną zgliszcza”. Ma sporo racji: za sytuację w poszczególnych branżach największą odpowiedzialność ponosi ten, kto rządzi. A sytuacja w górnictwie jest następująca: państwowa Kompania Węglowa fedruje węgiel po 80 dolarów za tonę, a sprzedaje po 50, czyli z ogromną stratą, by zgromadzić pieniądze na wrześniowe wypłaty. Może sobie na to pozwolić, bo wie, że państwo (polska rodzina) da jej brakującą kasę.

Cierpią na tym kopalnie takie, jak Bogdanka czy Silesia, których załogi przeszły bolesną, pełną wyrzeczeń restrukturyzację i nauczyły się kopać węgiel z zyskiem. Teraz zysku nie ma, bo państwowe zakłady sprzedają urobek za półdar-mo! Zaś energetyczny (państwowy) koncern Enea właśnie wypowiedział Bogdance wieloletnią umowę...

To zaiste „wina Tuska”. Ale współtwórcami „zgliszcz” są także związkowcy broniący jak niepodległości Karty Górnika i innych przywilejów – oraz ich polityczni sojusznicy z PiS. Których ewentualne rządy niczego tu nie zmienią. Państwowe kopalnie to przecież wyborczy bastion tej partii.