Czytaj także: Gdzie są te prywatne firmy >>
Trudno protestować przeciwko temu, że w budynkach dawnego kombinatu metalurgicznego znajdą się biura dla urzędników. Albo że krakowskie muzea wreszcie będą miały gdzie bezpiecznie przechowywać swoje eksponaty, które akurat nie są wystawiane. Dobrze też, że nasze uczelnie szukają swojego miejsca na rozwój w Nowej Hucie. Ale nie wolno zapominać, że wszystkie te inicjatywy nie przynoszą nowych miejsc pracy, że nie powodują gospodarczego rozwoju, który przełoży się na większe wpływy podatkowe.
Znowu musimy uzbroić się w cierpliwość i czekać na efekty podejmowanych teraz działań. Nie mamy żadnych gwarancji, że miliony wydane na publiczne inwestycje rzeczywiście spowodują napływ prywatnego kapitału, znacznie większego niż ten wyłożony z kieszeni wszystkich podatników. Bo wydawanie publicznych pieniędzy przychodzi łatwo, ale o efekty tych wydatków znacznie trudniej. Nikt przecież nie ma wątpliwości, że unijne dotacje na tzw. kapitał ludzki, czyli szkolenia i podnoszenie kwalifikacji, do tej pory jako kraj praktycznie zmarnowaliśmy.
Czy podobnie będzie z funduszami inwestowanymi teraz w Nową Hutę Przyszłości? Musimy wierzyć politykom i urzędnikom, że tym razem się uda, bo nie mamy innego wyjścia, choć dotychczasowe doświadczenia bardzo tę wiarę podważają. Wszyscy, którzy czekają na szybkie efekty i tysiące miejsc pracy już w przyszłym roku, będą zawiedzeni. Nowa Huta pełna firm z branży nowoczesnych technologii, z drugimi Błoniami i terenami rekreacyjnymi w Przylasku Rusieckim, to bardzo odległa przyszłość.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?