Kilka dni po tym jak przyjechaliśmy na przystanek Woodstock, znaleźliśmy umierającego pieska leżącego w pełnym słońcu. Leżał kilka dni w upale, porzucony przez właściciela, który już nigdy nie wrócił. Kiedy podniosłem ją na ręce, jej główka opadła. Przez kolejne dni nawadniając ją strzykawką z wodą daliśmy jej drugie życie - mówi Grzesiek tegoroczny woodstockowicz. - Teraz nie odstępuje nas na krok, boi się ciągle, że znów zostanie sama - dodaje jego dziewczyna Justyna. Kiedy para wróciła do domu z Amareną ( tak nazwali psa) dostali od właściciela mieszkania warunek, że mogą mieszkać, ale nie ma mowy o psie. Nie wyobrażają sobie porzucenia suki, dlatego zwracają się do naszych Czytelników o pomoc. - Domek na kółkach z drewna, przenośny lub ogrzewana przyczepa campingowa. Zrzutka jest nam potrzebna, ponieważ nie mamy żadnych oszczędności. Uzbieranie tej kwoty dla nas jest niemożliwe. Jeśli każdy da coś od siebie to na pewno się to uda - mówi Grzesiek
Wpłaty można dokonać przez stronę internetową https://zrzutka.pl/gtzmt9
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?