Co uczynił Pablo eksperymentator? Przepisał opowieść Jorge Luisa Borgesa "Alef", przepisał 4000 nieomylnych słów Borgesa, ale jako że doszedł do pewności, że jednak są one błędne, to znaczy ułomne, biedne i samotne, i nie wystarczają nam, gdyż stare są - by pomóc Borgesowi, by mu pomóc, czyli uwspółcześnić go, do 4000 jego słów wielkodusznie dołożył 5600 własnych i jako dzieło swoje całość wydał pod brawurowym, subtelnym tytułem "Spasiony Alef". Skąd my znamy taką dzielność? Co nam przypomina artystyczny eksperyment ten? Boga chwalić - jest ocean! Buenos Aires gdzieś daleko, za wodami! Można więc zobaczyć, o co chodzi naprawdę, a o co nie chodzi.
Nie chodzi o ironiczne pocieszenie, że w pracowniach pisarzy nad La Platą snuje się ta sama brednia, co w teatrach nad Wisłą, gdzie ku chwale nowoczesności poprawia się wszystko, na czele z Szekspirem, i że nad La Platą pęcznieje ta sama, co tutaj, euforia rewolucyjnie nastrojonych kręgów intelektualnych, murem stających w obronie dzielnego Pabla, atakowanego przez siły konserwatywne, choćby przez Marię Kodamę, wdowę po Borgesie. Ta dyskretna, doskonale taktowna pół-Indianka i pół-Japonka, smukła, zagadkowa, porcelanowa niczym księżne w "Gepardzie" Lampedusy, dokumentnie skołowana dzielnością Pabla, bezradna, obezwładniona zdumieniem nie z tej ziemi, bo któż normalny pomyślałby, że możliwe jest harcowanie aż tak żałośnie kmiece, wprost z czworaków, aż tak kartoflane, tak jaglane, tak bose i w gaciach aż tak zgrzebnych - pozwała Pabla do sądu, zarzuciła mu plagiat, a grozi za to w Argentynie 6 lat więzienia. Ale z daleka widać, że nie o to chodzi.
Nie chodzi o wyrok za pychę. Nie chodzi o dysputę, czy Kodama przesadziła, czy nie, ani o pretensjonalnie dowcipny żal, iż wdowa po Szekspirze nie jest tak żywotna jak wdowa po Borgesie. Nie chodzi o wszczynanie napuszonych, ostatnio szalenie popularnych kontrowersji w kwestii wolności twórcy i ochrony własności intelektualnej. Nie chodzi też o organizowanie na uniwersytetach wstrząsających swą bezkompromisowością konferencji naukowych pod hasłem "Przerabianie wszystkiego w literaturze i teatrze a poetyka remiksu w internecie". Nie chodzi o to, by bronić lub atakować kogokolwiek i cokolwiek. Ani o eskalowanie oburzenia, radości, płaczu, obojętności lub złośliwości. Ani o rybkę, ani o nitkę, ani o żadne inne kukuryku. Chodzi o to, by zobaczyć sedno w całej jego nagości. O to, by z oddalenia wyraźnie zobaczyć - głupotę.
Pablo uzupełnił Borgesa - Pablo poprawił doskonałość. Mógł wybrać kulę - wybrał "Alefa". I żebyż to była głupota - jakaś! Z przytupem ciekawym! Malownicza! Stentorowo wyjąca! Tnąca! Fruwająca! Tańcząca szaleńczo! Nie. To jest głupota zupełnie - żadna. Tak żadna, że nie głupota, a głupotka. Ot, pierdółka. Karliczka krzywawa, ślepawa i przygłucha, w główce zaś hula wiatr. Co z nią robić? Uciszyć? Szkoda paznokcia. Więc? Czekać? Tak. Aż znudzi się swą jałowością i zacznie być piaskiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?