Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z bankiem też można wygrać

Grzegorz Skowron
Fot. Piotr Krzyżanowski
Finanse. Tomasz Wertz wygrał proces z bankiem Millennium. Sąd nakazał zwrot ok. 17 tys. zł, które pobrano jako ubezpieczenie od zbyt niskiego wkładu własnego do kredytu we frankach.

- To prawdopodobnie pierwsza tego typu sprawa w Polsce, w której ujawniono najbardziej poufne dokumenty banku. Znajomość mechanizmu, który został przez niego stworzony, pozwala skuteczniej prowadzić spory dotyczące kredytów we frankach - mówi prawnik Wojciech Rudzki z Kancelarii Eliasz - Suliński w Krakowie.

CZYTAJ TAKŻE: Niewielu frankowiczów skorzysta z ustawy

Wyrok nie jest prawomocny, bank Millenium najprawdopodobniej odwoła się od niego.

Tomasz Wertz, krakowski muzyk, zapragnął kilka lat temu niezależności. Zaciągnął kredyt we frankach szwajcarskich na zakup mieszkania w Zielonkach. - Zamiast niezależności czekało mnie niewolnictwo - opowiada dziś, gdy wartość jego pierwotnego kredytu wzrosła z 365 tys. zł do ok. 600 tys. zł. - A przecież 100 tys. już bankowi oddałem - podkreśla.

Na proces z bankiem zdecydował się, gdy trzeci raz zażądano od niego ubezpieczenia od zbyt niskiego wkładu kredytowego. Za pierwszym razem zapłacił za 3 lata ok. 2,5 tys. zł. Ubezpieczenie miało nie stanowić dużego obciążenia, ale gdy wzrósł kursu franka, wzrosła też wartość kredytu, a tym samym zmalał wkład własny. Bank zażądał drugiej zapłaty, tym razem już ok. 7 tys. zł. Gdy sytuacja powtórzyła się po raz trzeci (chodziło o prawie 8 tys. zł), postanowił walczyć w sądzie.

Już wcześniej korespondował z bankiem, prosząc o wyjaśnienie, za co tak naprawdę płaci.

- Otrzymywałem wymijające odpowiedzi, nie dostałem żadnych dokumentów, informowano mnie tylko, że skoro tak jest w umowie, muszę płacić, a oprócz tego bank zasłaniał się tajemnicą bankową - mówi z goryczą.

- Bank nie przedstawiał dokumentów nawet po wezwaniu sądu - dodaje mecenas Rudzki. - Dopiero za trzecim razem sąd uzyskał żądane dokumenty i okazało się, że tak naprawdę ubezpieczenie drastycznie pogarszało sytuację naszego klienta w razie jakichkolwiek problemów ze spłatą kredytu - podkreśla.

W trakcie zeznań pracowników okazywało się, że nawet oni sami nie wiedzą, co oferowali kredytobiorcom, a pobierane od nich pieniądze na ubezpieczenie albo nie trafiały do firmy ubezpieczeniowej, albo wpłacano tylko ich część. Padały nawet stwierdzenia, że to ubezpieczenie traktowano jako kolejną opłatę bankową.

- Najnormalniej w świecie czułem się oszukany - mówi Tomasz Wertz. Nie ukrywa, że wyrok, który zapadł w jego sprawie, przywrócił mu wiarę w polski system sprawiedliwości. Nie liczy jednak na ustawę w sprawie pomocy dla frankowiczów, bo uważa, że cały ciężar naprawy sytuacji powinien spaść na banki, a nie tych, którzy mają kłopoty ze spłatą kredytów.

- W szumie wokół kredytów we frankach skupiamy się na jego wahaniach kursowych, natomiast praktycznie każda umowa jest pełna podobnych problemów jak ubezpieczenie od zbyt niskiego wkładu własnego - przekonuje Wojciech Rudzki.
Przyznaje, że w kancelarii, w której pracuje, jest kilka spraw o nienależne pobranie takiego ubezpieczenia, które przy dużych kredytach (rzędu 1 mln zł) wynosi kilkadziesiąt tysięcy złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski