Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzie galeria, będą ofiary

Piotr Błachut
Po latach wątpliwości Galeria Myślenicka, tuż obok dworca busów, jest prawie gotowa
Po latach wątpliwości Galeria Myślenicka, tuż obok dworca busów, jest prawie gotowa Maciej Hołuj
Myślenice. Czy rynek przestanie być miejscem lokalnego handlu? Jak powstająca Galeria Myślenicka wpłynie na inne supermarkety w mieście, a szczególnie na drobnych handlowców? To pytania, które rodzą się na krótko przed oficjalnym otwarciem Galerii Myślenickiej.

Temat nowego centrum handlowego, którego otwarcie - po bardzo długich zabiegach - jest planowane na III kwartał tego roku budzi wiele kontrowersji i obaw. Powstająca Galeria Myślenice stanie się kolejnym dużym obiektem usługowo-handlowym na mapie miasta.

Przypomnijmy, że centrum na niewielkim obszarze działają już Galeria Dekada, Centrum Handlowe Stara Cegielnia, Tesco, Carrefour oraz Biedronka. Co więcej, inwestycja ma być największą powierzchnią zakupową w okolicy.

Znajdzie się w niej 40 sklepów oraz punktów usługowych i gastronomicznych, a parking zlokalizowany w pobliżu i na dachu ma pomieścić ponad 200 samochodów.

Poza tym, Galeria Myślenicka będzie dwukrotnie większa od Dekady (ponad 6500 m kw. przeznaczonych na wynajem) znajdującej się na sąsiedniej działce, gdzie obecnie jest 16 sklepów o łącznej powierzchni 3400 m kw.

Na korzyść nowego centrum zakupowego - gdzie miejsce znajdzie m.in. sieć spożywcza Intermarche oraz takie marki jak CCC, Konik i Euro RTV AGD - przemawia lokalizacja. Budynek znajduje się w pobliżu ruchliwej zakopianki.

Czy na tak konkurencyjnym rynku znajdzie wiernych klientów? Niektórzy już zapowiadają, że będą chętnie z niego korzystać. - Kiedy uruchomią galerię, to będę robiła tam zakupy. Po pierwsze wszystko kupię w jednym miejscu, po drugie, galeria stoi koło dworca busów - mówi nam Magdalena, mieszkanka Jasienicy.

Myślenicki rynek pustoszeje
- Mam nadzieję, że w nowym centrum znajdę popularne sklepy, takie jak te, które można spotkać w galeriach krakowskich.

Fakt, że zaraz obok znajduje się przystanek busów powinien być dla klientów sporym udogodnieniem - usłyszeliśmy od Mateusza z Polanki, innego potencjalnego klienta.

Kto zatem może zyskać, a kto będzie tracił na takiej kumulacji dużych obiektów handlowych w Myślenicach?

Galeria Dekada, otwarta dokładnie przed czterema laty nie wpłynęła znacząco na lokalny handel. Z różnych powodów.

Przynajmniej tak sądzą myśleniczanie, z którymi rozmawialiśmy.

- Myślę, że więcej osób robiłoby tu zakupy, gdyby Dekada zaoferowała więcej możliwości wyboru. 16 sklepów to dziś za mało, aby przyciągnąć i na stałe zatrzymać przy sobie klienta - mówią nam mieszkańcy, która do dzisiaj robią zakupy bliżej rynku.

- Dekadę trudno jest nazwać galerią. Obiekt ten jest raczej pasażem handlowym. Oczywiście, że jest to konkurencja, ale taka, z którą sobie radzimy - powiedziała Krystyna - mówi właścicielka jednego z punktów usługowych w centrum Myślenic. Sytuacja ma się inaczej - jeśli chodzi o Galerię Myślenicką.

O ile dotychczas mniejsi handlowcy, głośno na ten temat nie krzyczeli, teraz nie ukrywają, że powstanie nowego centrum może się na nich źle skończyć. Galerii Myślenice najbardziej obawiają się sklepikarze prowadzący działalność w centrum miasta, którzy zdają sobie sprawę, że mogą stracić klientów, co niekorzystnie odbije się na ich biznesie, a nawet może doprowadzić do jego upadku.

- Prawda jest taka, że ciężar handlu przenosi się w pobliże powstającej galerii, a na myślenickim rynku nie ma już tyle osób, co kiedyś - usłyszeliśmy od pani Moniki, właścicielki jednego ze sklepów odzieżowych. - Kiedy jestem w okolicy powstającej galerii, czuję się tak, jakbym była w Krakowie. Pełno ludzi, problemy z zaparkowaniem są na porządku dziennym - mówi.

O obawach mówi wprost pani Wanda, która prowadzi w Myślenicach fast food. - Galeria Myślenicka może negatywnie wpłynąć na handel, szczególnie ten w rynku. Wystarczy zobaczyć ile lokali już stoi tam pustych. Nasz rynek upada. Nie da się ukryć, że firmy, które dziś jeszcze funkcjonują za jakiś czas mogą upaść. To smutne, bo niektórzy żyją tylko ze sprzedaży.

O swoją przyszłość martwią się przedsiębiorcy nie tylko z branży gastronomicznej i odzieżowej. Niektórzy mają nadzieję, że może uda im się przetrwać. - Wszystko zależy od cen. Jeśli w Galerii Myślenice będzie drogo, to ludzie zostaną tutaj - na rynku.

Wiadomo, że pójdą tam, gdzie będą mogli zrobić tańsze zakupy. To normalna kolej rzeczy - mówi nam pan Wacław, prowadzący kiosk w samym centrum miasta. - Liczę na swoich stałych klientów, którzy od lat kupują u mnie. Mam tutaj na myśli głównie osoby starsze - dodaje mężczyzna.

Jeśli chodzi o sklepikarzy, których firmy znajdują się na myślenickim rynku - uważają oni, że ruchem, który mógłby pomóc im przetrwać jest zmiana miejsca postoju busów kursujących do miasta. Pojazdy aktualnie stacjonują przy ul. Słonecznej, tuż obok powstającej galerii.

- Gdyby z powrotem przeniesiono je tam, gdzie stały dawniej (plac naprzeciwko sklepu Carrefour - red.), mogłoby to pozwolić utrzymać się w biznesie wielu osobom. Gdyby ludzie wysiadali tam, gdzie dawniej, to prawda jest taka, że mieliby do przejścia taką samą odległość zarówno do myślenickiego rynku, jak i do nowego centrum handlowego. Kto chciałby przyjść do nas, zrobiłby to - mówi pani Wanda.

Z tą opinią zgadza się pani Monika: - Tam jest dworzec, tam przyjeżdżają i odjeżdżają busy i autobusy, a więc mało kto chce przyjść na zakupy do centrum - usłyszeliśmy.

Najważniejsze: jakość produktu i usługi
Przedsiębiorcy myśleniccy prowadzący zarówno mniejsze, jak i większe biznesy, nie zamierzają obserwować nowego gracza z założonymi rękami.

Jan Burkat, właściciel Starej Cegielni - pierwszego i największego centrum handlowego w mieście - twierdzi, że siła danego miejsca tkwi w jakości oferowanego produktu oraz w ilości posiadanego asortymentu.

- Sam wszystko produkuję. Mam na myśli np. wędliny i pierogi. Poza tym żywność, którą sprzedaję - pozyskuję z terenów ekologicznych. Jabłka pochodzą z sadów z Raciechowic i Kunic, a ziemniaki - z hodowli, która do ich uprawy nie używa żadnej szkodliwej chemii.

Moim priorytetem jest jakość towaru, która musi być na najwyższym poziomie po to, aby spełnić oczekiwania klientów i podjąć skuteczną walkę z lokalną konkurencją. W końcu to klient przychodzi do sklepu, kupuje i zostawia pieniądze, a te pozwalają na rozwijanie działalności - mówi nam przedsiębiorca.

Oficjalnie konkurencji się nie obawia, mówi nawet, że życzy jej wszystkiego dobrego i uważa, iż należy pogratulować jej twórcom, bowiem są to osoby pochodzące z regionu, a "swoich trzeba wspierać".

Ale wszystko i tak zweryfikuje rynek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski