Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan T. chce ponownie zostać dyrektorem zarządu dróg [WIDEO]

Piotr Tymczak, Arkadiusz Maciejowski, Marcin Banasik
Były dyrektor ZDiT Jan T.
Były dyrektor ZDiT Jan T. MICHAŁ OSTAŁOWSKI
Kontrowersje. W urzędzie zapanowało przerażenie, że może do niego wrócić "niezatapialny" ulubieniec prezydenta Jacka Majchrowskiego

Kraków zelektryzowała informacja, że Jan T., którego prokuratura oskarżyła 12 razy, ponownie kandyduje na dyrektora zarządu dróg. Na urzędników pamiętających jego rządy padł blady strach.

Jako szef tej miejskiej jednostki Jan T. został aresztowany w marcu 2008 r. Prokuratura postawiła mu zarzuty o korupcję, mobbing, molestowanie pracownic i przekraczanie uprawnień.

- Mogę potwierdzić, że Jan Tajster ubiega się ponownie o stanowisko dyrektora - przyznał nam jeden z urzędników miejskich.

To byłaby kpina z urzędu
Informację o kandydowaniu przez Jana T. krakowscy radni przyjęli z ogromnym zaskoczeniem.

- Myślę, że to jest żart zrobiony przez Jana T. Mając na uwadze jego przeszłość, byłoby totalną kpiną, gdyby znów został dyrektorem - komentuje Józef Pilch, radny PiS.

Autor: Arek Maciejowski

- Zgłaszając się do konkursu, Jan T. pokazuje, że nie wie, o co w tym wszystkim chodzi. Ma zarzuty związane z pracą w zarządzie dróg i chciałby nadal nim kierować. Nie wyobrażam sobie, aby mógł wrócić na to stanowisko - dodaje radny Pilch.

Jan T. jest jednym z pięciu kandydatów, którzy zgłosili się na stanowisko dyrektora Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, zwolnione po Jerzym Marcinko, który przeszedł do pracy w MPEC.

Oferty na konkurs można było zgłaszać do 20 lipca. Testy kwalifikacyjne dla osób, które spełnią wymogi formalne, odbędą się 23 lipca. Kandydaci, którzy uzyskają pozytywny wynik z testu, będą zobowiązani do 27 lipca przesłać pisemną koncepcję pracy ZIKiT. Na dyrektora tej jednostki czeka wynagrodzenie miesięczne brutto: zasadnicze do 7,5 tys. zł oraz dodatek funkcyjny - do 2 tys. zł.

Wczoraj pojawiły się informacje, że konkurs może być ustawiany pod wybór Jana T., a pracownicy ZIKiT mieliby być poproszeni o to, aby w nim nie startować.

- Dementuję takie informacje. Istotnie, pracownicy ZIKiT nie startują w konkursie, ale jest to ich dobrowolna decyzja - informuje Michał Pyclik z ZIKiT. Wyjaśnia przy tym, że organizatorem konkursu nie jest ta jednostka, tylko Urząd Miasta Krakowa.

W krakowskim magistracie już są komentarze, że nie przez przypadek Jan T. nazywany jest "niezatapialnym" i wróżą jego powrót.

- Według mojej wiedzy na czele komisji konkursowej stoi prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Wstrzymałbym się z komentowaniem do czasu wyboru dyrektora - mówi Grzegorz Stawowy, radny PO.

Zabawy z kajdankami
Powrót Jana T. do urzędu byłby tak zaskakujący jak jego dotychczasowa kariera.
Z wykształcenia jest leśnikiem, byłym członkiem PZPR. Do urzędu na funkcję dyrektora Zarządu Cmentarzy Komunalnych przyjmował go w 1995 r. ówczesny prezydent Józef Lassota. Później przyznawał, że Jana T. - jako człowieka do robienia porządków - podsunął mu Jan Rokita.

W 1997 r. w krakowskich mediach zrobiło się głośno o specyficznych zabawach Jana T. w biurze ZCK, gdzie miał sprawdzać, jaki jest krój stanika jednej z pracownic, a swoją zastępczynię przykuć kajdankami do... kaloryfera. - Do ZCK przyjechało dwóch policjantów, skuli złodzieja, którego wcześniej złapaliśmy. Poprosiłem, czy mogę obejrzeć kajdanki i dla żartu, odprężony, czy no, nie wiem, jakby to powiedzieć, normalna ludzka rzecz, zapiąłem pani dyrektor te kajdanki na ręce, ale przyznam się, że nie wiem, czy do nogi, czy obie ręce, czy do oparcia krzesła - wyjaśniał dyr. Jan T.

Po kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej w ZCK Jan T. usłyszał zarzuty fałszowania dokumentów przetargowych, zbyt wysokie zarobki dyrekcji oraz rozrzutność. Sprawą zajęła się prokuratura, która jednak po dwóch latach umorzyła śledztwo.
Po nominacji przez prezydenta Majchrowskiego w 2004 r. Jan T. został dyrektorem zarządu dróg.

W 2005 r. prokuratura postawiła mu zarzut niedopełnienia obowiązków oraz działanie na szkodę interesu publicznego, po tym jak doszło w mieście w styczniu do paraliżu komunikacyjnego. W jednym z pierwszych procesów w listopadzie 2009 r. Jan T. został prawomocnie skazany w związku z tą sprawą na grzywnę w wysokości 10 tys. zł. Karę wymierzono za nieumyślne spowodowanie paraliżu drogowego. W regulaminie konkursu na dyrektora ZIKiT zapisano, że mogą kandydować osoby niekarane za przestępstwa, ale popełnione umyślnie.

Nocne kontrole szafek i biurek
W lutym 2005 r. komisja zakładowa NSZZ "Solidarność" w zarządzie dróg zarzucała Janowi T. agresywne zachowanie wobec pracowników, szantażowanie naganami i zwolnieniami dyscyplinarnymi, pozbawianie premii, powierzanie obowiązków niezgodnych z wykształceniem, a nawet nocne kontrole zawartości szafek i biurek.

- Nie było żadnego włamywania, zamkniętych szaf nie otwieraliśmy. Patrzyliśmy, co jest w biurkach, szufladach. To jest chyba moim prawem. Nie można dopuszczać do tego, że połowa biurka jest zawalona "niezbędnikiem pracownika": bucikami, czajnikiem, kubkiem, ręcznikiem, mydełkiem i jabłkiem, a na dokumenty nie ma miejsca! - mówił wtedy Jan T.

Jego nazwisko przewijało się w 2006 r. w sprawach samowoli budowlanej w ramach remontu Rynku Głównego oraz na rondzie Polsadu.

Zrobił biuro w areszcie
W marcu 2008 r. Jan T. trafił do aresztu. Po tym, jak przez trzy miesiące nie zjawiał się w pracy w urzędzie z własnej winy, wygasła jego umowa o pracę w urzędzie.

W celi zorganizował sobie prawdziwe biuro, aby być na bieżąco w kwestiach sądowych. W styczniu 2010 r. po wpłaceniu kaucji w wysokości 300 tys. zł odzyskał wolność po 21 miesiącach spędzonych za kratkami.

Większość spraw dotyczących Jana T. nadal toczy się przed sądem. Wyjaśnienia w procesach przeciwko sobie Jan T. składa nawet kilka lat, co paraliżuje pracę sądu.

Ostatnie oskarżenie wpłynęło do sądu w grudniu i dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienie obowiązków, które kosztowały gminę 1,1 mln zł. Chodzi o budowę ul. Lema i drogi technicznej do hali widowiskowo-sportowej Kraków Arena. Pomimo wyznaczenia przez sąd trzech terminów rozpraw proces jeszcze nie ruszył, ponieważ adwokat Jana T. przedkłada sądowi zaświadczenia chorobowe swojego klienta. Kolejna rozprawa wyznaczona jest na 17 września.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski