Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odkryli Kalinę i ją pokochali

Magdane Uchto
Mariola i Wiesław Chrzęstek. Nawet w podróży wszystkie drogi prowadzą do Kaliny.
Mariola i Wiesław Chrzęstek. Nawet w podróży wszystkie drogi prowadzą do Kaliny. Fot. Archiwum
Reportaż. Czy nazwa miejscowości Kalina Mała pochodzi od krzewu o intensywnym zapachu? Jak dziś wygląda stacyjka dawnej kolejki wąskotorowej? Mariola i Wiesław Chrzęstek starają się na te i inne pytania odpowiedzieć na stronie internetowej poświęconej Kalinie Małej.

Szukają informacji w archiwach, rozmawiają z mieszkańcami, pozyskują stare fotografie. Wszystko po to, by ocalić od zapomnienia ludzi i wydarzenia, które tworzyły historię miejscowości.

Ludzkie historie

- Mąż bardzo lubi robić zdjęcia - fotografuje przyrodę, krajobrazy. Zastanawialiśmy się, w jaki sposób może się z innymi podzielić tym, co udało mu się zatrzymać w obiektywie. Zaczęliśmy też szukać informacji o Kalinie. Jak odkrywaliśmy ich coraz więcej, to utworzyliśmy stronę internetową, na której dzielimy się nimi z innymi - mówi Mariola Chrzęstek.

Informacje o miejscowości, w której mieszkają, odnajdują m.in. w Archiwum Narodowym w Krakowie, w bibliotekach. Ale wiele ciekawostek przekazują starsi mieszkańcy.

- I te są dla nas bardzo ważne, bo jeśli teraz nie spiszemy ludzkich historii, to później nie znajdziemy ich nigdzie - zauważa pani Mariola.

Jak mówi, z rozmów ze starszymi mieszkańcami wynika, że tęsknią za latami młodości. - Przypominają na przykład żniwa, kiedy wszyscy wychodzili w pola, śpiewali, wspólnie robili snopki, po prostu byli razem. Teraz w polach są tylko kombajny - mówi.

Mariola Chrzęstek, na pytanie, która z historii najbardziej ją zaskoczyła bez zastanowienia odpowiada, że ta dotycząca dzwonu.

- Mieszkańcy ufundowali go w 1855 roku. Dzwonił o 6 rano i w południe. Ludzie się wtedy modlili. Według legendy dzwon rozganiał chmury. Ale w 1955 roku został zdjęty na polecenie władz komunistycznych, którym nie podobało się, że o godzinie 12 ludzie klękali na ściernisku i się modlili. Po latach dzwon został odnowiony dzięki funduszom z Kaliny. Kosztowało to dużo zaangażowania i pracy, ale się udało - opowiada pani Mariola.

Stare mapy i kroniki
Na stronie internetowej można znaleźć m.in. fragment mapy z 1792 roku, na którym zaznaczona jest Kalina Mała, zobaczyć jak wyglądają pamiątki po wąskotorówce albo rozkład jazdy dawnej kolejki. Widnieje też informacja: "Dzięki Pani Dorocie Ozóg-Mielus, która była przez parę lat przewodniczącą Rady Rodziców w Szkole w Kalinie Małej ocalała Kronika szkolna. Podczas likwidacji szkoły Pani Dorota uratowała Kronikę przed zniszczeniem. Jest to niezwykle cenna i ciekawa pamiątka. Nauczyciele pracujący w szkole rok po roku przez ponad 120 lat opisywali wydarzenia szkolne, jak również lokalne, a nawet ogólnopolskie. Czytamy tam o rozbrajaniu Austriaków w Miechowie, parcelacji ziemi, budowie i demontażu kolejki w Kalinie Małej, ucieczce Niemców przez wieś, rozbitym czołgu pod Bukowską Wolą, wykopaniu szkieletów na terenie szkoły czy pierwszym we wsi telewizorze".

- Dzięki szukaniu informacji dowiedziałam się, że na przykład figura w Kalinie ma 329 lat, że z tak zwanej Pawłowej Góry wydobywano kamień - mówi pani Mariola. Okazało się także, że dawną zagrodę z Kaliny Małej można zobaczyć w Muzeum Wsi Kieleckiej w Tokarni. Mariola z Wiesławem pojechali tam i oczywiście zrobili zdjęcia.

Jak podkreśla, wzruszają ją stare fotografie. - Najbardziej chyba te ślubne jak na przykład młodzi jadą bryczką - dodaje. Zdjęcia udostępniają mieszkańcy, a państwo Chrzęstkowie - za ich zgodą - publikują je na stronie internetowej.

Pani Mariola zaznacza, że żal jej kolejki wąskotorowej. Pozostała po niej tylko stacyjka, która ma sto lat. - Pamiętam jak jako dziecko jeździłam tą kolejką - wspomina.

Pasja
Państwo Chrzęstkowie stronę prowadzą z zamiłowania. - Nie jesteśmy ani informatykami ani historykami - ja jestem ekonomistką, mąż budowlańcem. Ale odkrywając tę miejscowość jeszcze bardziej ją pokochaliśmy - przyznają. A na stronie internetowej, jako motto, zamieszczone zostały słowa Cypriana Kamila Norwida: "Gdyby drogi mierzyć przyszło, trzeba pamiętać skąd się wyszło".

Z sentymentu do wioski
Rozmowa z Zygmuntem Szychem, dziennikarzem, publicystą, autorem książki "Kalina, Kalina moja..."

- Mieszka Pan w Tarnowie. Skąd zainteresowanie akurat Kaliną Małą?
- Stamtąd pochodzą moi dziadkowie i rodzice, a ja jako kilkunastoletni chłopiec bywałem tam na wakacjach. Opowieści rodzinne, ale też spotkania z mieszkańcami tak mocno zapadły mi w pamięć i w serce, że postanowiłem napisać książkę o miejscowości, która jest mi bliska. Stąd mój dziadek jako poddany cara Mikołaja II wyruszał na wojnę japońsko-rosyjską, a w 1939 roku - prosto z roboty przy budowie drogi do Bukowskiej Woli - mój ojciec wyruszał na drugą wojnę światową. Po wojnie rodzice wyjechali za chlebem do Zagłębia; ja urodziłem się już tam.

Ale często wspominali młodzieńcze lata spędzone w Kalinie Małej. Kiedy przyjeżdżałem tam na wakacje miałem wrażenie, że znam tę miejscowość doskonale. Z sentymentem wspominam podróże kolejką wąskotorową i nie mogę pogodzić się z tym, że została zlikwidowana. Mimo że mieszkam w Tarnowie napisanie tej książki przyszło mi łatwo, bo dużo zapamiętałem z rodzinnych opowieści. Poza tym prowadzę prywatne dzienniki. Mój dziadek był pamiętnikarzem, więc pewnie odziedziczyłem to po nim. Jako ciekawostkę dodam, że był on laureatem konkursu na pamiętniki chłopów polskich.

- Jeden z rozdziałów poświęca Pan gwarze kalinieckiej. Znajdujemy tam między innymi takie słowa jak: krypeć, opyplać się czy cimrok. Skąd Pan je zna?
- Używała ich moja mama. Dopóki żyła postanowiłem zapisać te słówka wraz z objaśnieniami. Pomyślałem sobie, że fajnie by było w tej książce umieścić rozdzialik poświęcony tak zwanej gwarze kalinieckiej.

- Kalina, Kalina moja… To brzmi zupełnie jak słowa piosenki: "Kalinka, Kalinka maja".
- Rzeczywiście ten tytuł jest aluzją do piosenki. I w książce i w piosence tkwi nuta sentymentu…

Rozmawiała Magdalena Uchto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski