Mogę sobie wyobrazić, że w niedzielę jest Pierwsza Komunia i ślub, a w poniedziałek pogrzeb. Na pewno doświadczałem takich sytuacji wielokrotnie. I z tej perspektywy „zadawało mi się pytanie”, ile powinniśmy żyć. Czyli jak długi żywot nam się przynależy.
Tak intensywny kontakt z życiem doprowadził mnie do wniosku, że nic nam się nie należy. Że złudzeniem wielu osób jest przeświadczenie, że się żyje i żyje.
Sam ze zdumieniem przyglądam się statystykom długości życia, z których wychodzi, że średnio żyjemy siedemdziesiąt lat.
Długo, jak na liczbę nieszczęść, jaka może nam się wydarzyć. Statystyki to jedno, a poszczególne przypadki drugie. Dlatego ja mam zupełnie inną koncepcję życia: nie jest tak ważne to, ile będę żył, ale co w tym czasie ze sobą zrobię. Zresztą osoby, które otarły się o śmierć, zwykle żyją lepiej, intensywniej. W przeciwieństwie do wielu innych, które się nudzą, marnują czas, degradują.
Dlatego nie zwykłem odkładać życia na potem: że niby zrobię coś później. Jak mam się zmienić, to teraz, jak mam się zaprzyjaźnić, to od razu, jak mam podjąć wyzwanie, to nie jutro, ale dzisiaj, a najlepiej od rana. Nazywam to pełnią życia. Na pewno narzekanie ma charakter „nieżyciowy”, bo odbiera siły, zwalnia z odpowiedzialności i sprawia, że świat jest gorszy.
Człowiek narzekający ma pretensję, że ktoś czegoś dla niego nie zrobił. A osoba żyjąca pełnią życia właśnie nie czeka, tylko działa. Pełnię życia mierzy jakością wyzwań, a nie czasem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?