Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stadion Wisły jeszcze nie został dokończony

Rozmawiał Piotr Tymczak
Fot. Andrzej Banaś
Rozmowa Kroniki. – Jeżeli władze miasta chcą mieć kontrolę nad zmianami na stadionie, to powinny wykupić od nas prawa autorskie – mówi Paweł Musiał, prezes firmy Archetus.

– Pana firma, która dysponuje prawami do stadionu Wisły, domaga się za nie od miasta 6,6 mln zł. Dlaczego tak dużo?

– Kwota za nabycie praw autorskich, jaką ma zapłacić gmina, jest nie tylko dużo niższa od oczekiwanej pierwotnie, ale porównawczo w stosunku do podobnych obiektów w Polsce – także znacząco niższa. To kwota brutto.

Po odliczeniu VAT wyjdzie 5,4 mln zł. Ta cena obejmuje nie tylko prawa autorskie, ale i nasze dwuletnie doradztwo techniczne dotyczące wszystkich zmian, do jakich może dojść na stadionie.

Projektowaliśmy ten obiekt, mamy największą dokumentację, najlepiej wiemy, jak można go zmienić, by był bardziej praktyczny w wykorzystaniu. Jeżeli miasto ma plany co do stadionu i chce mieć 100 proc. kontroli nad przyszłymi zmianami, to powinno wykupić prawa autorskie.

– Joanna Niedziałkowska, która była dyrektorem Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, kiedy ta jednostka budowała stadion, twierdzi, że podpisywała umowę na przejęcie praw autorskich.

– Miasto miało tylko prawa autorskie do wybudowania obiektu. Od początku dyr. Nie­dział­kowska zdawała sobie sprawę, że nie ma ani praw majątkowych, ani pełnomocnictw do dysponowania przez miasto prawami pozwalającymi na zmiany na stadionie.

– Dlaczego główny projektant Wojciech Obtułowicz nie przekazał praw autorskich miastu, kiedy stadion powstawał?

– Między jego pracownią a miastem miała być zawarta ostatnia płatna umowa obejmująca przekazanie praw autorskich i akceptację zmian, jakie dokonano podczas budowy, a na które projektant się zgodził.

Sprawa się skomplikowała, kiedy w lutym 2011 roku zmarł Wojciech Obtułowicz, a cztery miesiące później prof. Andrzej Oklejak, prawnik miasta, który nadzorował umowy. Niestety, życie kreśli różne nieprzewidziane scenariusze.

– Co stało się później?

– Temat ze strony urzędu został zakończony, a raczej zatrzymany w czasie. Dyr. Niedział­kow­ska uznała, że po śmierci Wojciecha Obtułowicza jego firma projektowa upadnie. W 2011 r. wstrzymała wypłatę wszystkich faktur za projekty i nadzory, twierdząc, że zawierały błędy projektowe.

Uznaliśmy to za celowe działanie, aby spółka dostała zatoru finansowego i splajtowała. Przetrwaliśmy. Oddałem sprawy do sądu i miasto spłaciło wszystkie faktury, a ja odstąpiłem od odsetek karnych. W sumie projekt, po odliczeniu VAT-u, kosztował miasto około 5 mln zł.

– Teraz radni mówią, że szantażuje Pan miasto, żądając milionów za prawa autorskie, by można było przebudować zadaszenia stadionu. Zimą spadł lód, przedziurawił dach niższych trybun.

– To nie była wada projektu. Mam ekspertyzę wykonaną na zlecenie ZIKiT-u. Okazało się, że daszki zostały źle zamontowane, użyto złego materiału, niewłaściwe były ich mocowania, one zatrzymały śnieg, który później zamienił się w lód. Proszę zwrócić uwagę, że daszki funkcjonowały bez zarzutu kilka lat. Zbieg okoliczności, tj. złe wykonawstwo i bardzo złe warunki pogodowe wywołały ciąg zdarzeń.

– Nie będzie zgody na przerobienie dachu bez zapłaty za prawa?

– Tu nie chodzi tylko o daszki. Miasto generalnie zmienia sposób użytkowania obiektu. Mam na myśli pomieszczenia pod trybunami. Chce je przygotowywać pod biura, punkty komercyjne. Są też plany dalszych zmian na stadionie.

– Nie można było tego zaprojektować od razu?

– Pierwszy projekt, jaki był robiony dla Wisły Kraków, to zakładał. To miał być kameralny stadion na ponad 20 tys. widzów z częścią komercyjną pod trybunami. Jak Kraków zaczął walczyć o Euro 2012, to trzeba było stadion powiększyć, znacznie przerabiać projekty.

Przyjechała też komisja działaczy europejskich władz piłkarskich UEFA, którzy wskazali, że pod trybunami powinny być jak największe hole dla kibiców, zakazali tworzenia części komercyjnej ze sklepami. Tak też to zostało zaprojektowane, choć przyznaję, że nie jest to funkcjonalne i przydałoby się to zmienić.

– A Pan, jakby rozwiązał problem daszków?

– Urzędnicy zdecydowali, że nie będą płacić za prąd i ogrzewać zimą nie tylko dachu, ale też daszków, aby topić śnieg i lód. Wymyślili, że trzeba zrobić na dachu rampy, na które będzie wychodzić obsługa i zrzucać śnieg ręcznie.

Nie doprosiłem się od ZIKiT-u analizy ekonomicznej, czy ręczne odśnieżanie będzie tańsze od ogrzewania całego dachu. Mam notatkę z narady przeprowadzonej podczas budowy, gdzie zastanawiano się, czy rozszerzyć ogrzewanie o daszki, ale urzędnicy tego nie zaakceptowali ze względu na cięcie kosztów.

– A jak Pan reaguje na stwierdzenia, że stadion jest brzydki?

– O gustach się nie dyskutuje. To krakowscy radni wiele lat temu, widząc makietę i profesjonalne wizualizacje, głosowali za budową tego stadionu. Reprezentuje on modernizm. To obiekt surowy, betonowy bez zbędnych ozdobników. Ten stadion nie został w całości dokończony. Brzydka, szara jak w bunkrze jest elewacja głównej trybuny zachodniej.

Początkowe założenie było takie, że cały stadion miał mieć beton dekoracyjny, idealnie gładki o ładnym kolorze i dobrej jakości. W ramach oszczędności, za czasów dyr. Niedziałkowskiej była dyspozycja: lejemy zwykły beton.

Miał być on pomalowany szarą farbą kauczukową, aby elewacja miała jednolity kolor i była gładka. Tego nie zrobiono. Stadion byłby ładniejszy, gdyby został dokończony, a teren dookoła stadionu ładnie i funkcjonalnie zagospodarowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski