Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie tykajcie tego barszczu!

Jerzy Cebula
Andrzej Fugiel z zawodu lekarz prezentuje wybujały barszcz Sosnowskiego na wałach Dunajca
Andrzej Fugiel z zawodu lekarz prezentuje wybujały barszcz Sosnowskiego na wałach Dunajca Jerzy Cebula
Małopolska. Służby miejskie nie zadbały o wycięcie chwastu, który bezkarnie rośnie w starorzeczu Dunajca. Na walkę z barszczem Sosnowskiego są fundusze w budżecie Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie

- Kilka osób trafiło do mnie po poradę, co zrobić, bo mają bąble po dotknięciu tej rośliny - mówi lekarz Andrzej Fugiel. Doktor mieszka przy ul. Dunajcowej, z okien domu widzi, jak pleni się groźny chwast.

Barszczem Sosnowskiego rosnącym w starorzeczu Dunajca stara się zainteresować służby miejskie już od dawna. Niestety, do tej pory nie doczekał się reakcji.

Roślina już ma ponad 2,5 metra wysokości i widać ją z daleka. Są upały, a kontakt z tą rośliną w połączeniu z wysoką temperaturą powoduje groźne poparzenia.

- Tutaj jest ścieżka uczęszczana przez dzieci, trzeba się tego jak najszybciej pozbyć - podkreśla Andrzej Fugiel.
Lekarz zabiegał o wycięcie tej rośliny wiosną, kiedy była jeszcze niegroźna.

- Nie wiem, dlaczego tego nie zrobiono wtedy, kiedy barszcz Sosnowskiego był jeszcze mały i niski - dodaje Fugiel.
Wówczas łatwo go było wyciąć. Dzisiaj, kiedy ma ponad dwa metry wysokości, jest to trudniejsze. Kiedy barszcz jest mocno ukwiecony, zaczyna parzyć.

Szybko przemyć wodą
Kiedy poparzymy się rośliną, należy jak najszybciej obmyć rany zimną wodą. - Warto także zażyć antyalergiczne leki i jak najszybciej udać się do lekarza - radzi Andrzej Fugiel.

Barszcz ma w sobie pewien składnik, który powoduje, że pod wpływem światła wydziela toksyny niebezpieczne dla ludzkiego ciała i może wywołać wrzody trudne do leczenia.

Barszcz Sosnowskiego jest dzisiaj najbardziej widoczny nad Dunajcem, zwłaszcza od strony gminy Chełmiec.

Sezon na interwencje
- Nie ma właściwie dnia, żeby nie było zgłoszenia dotyczącego barszczu Sosnowskiego - mówi Marek Kościsz, kierownik referatu komunalnego Urzędu Miasta Nowego Sącza.

O problemie urzędnicy dowiadują się za pośrednictwem straży miejskiej, policji albo bezpośrednio od ludzi.

W granicach administracyjnych miasta jest wiele miejsc, gdzie ta groźna roślina stwarza zagrożenie dla ludzi. Udało się już pozbyć barszczu przy ul. Jagodowej oraz w pobliżu zajezdni autobusowej przy ul. Dunajcowej na os. Helena. Duże skupisko tych roślin jest nad Łubinką, obok nowego mostu, także przy ul. Jaworzyńskiej. - Próbujemy się tego draństwa pozbyć jak najskuteczniej - mówi Kościsz.

Od lat barszcz stanowi duży problem w gminie Łącko.
- Z chwastem walczymy nieustannie. Jednak obecnie roślina nie będzie wycinana, ale traktowana chemicznie. Już była jedna akcja, będą jeszcze dwie - mówi wójt gminy Jan Dziedzina.

Strażacy nie pomogą
Kilka lat temu strażacy pomagali w walce z tą rośliną, ale obecnie to zadanie wyłącznie samorządów.

- Nie mamy w planach walki z barszczem Sosnowskiego, to do nas nie należy - mówi Paweł Motyka, zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu.

Pomoc strażaków po otrzymaniu zgłoszenia o zagrożeniu, ogranicza się do informowania samorządów.

- Wiemy, że obecnie na walkę z tą rośliną są pieniądze w Urzędzie Marszałkowskim. A samorządy zatrudniają wyspecjalizowane firmy, które wiedzą, jak zwalczać ten chwast - podaje Motyka.

Do wczoraj nie udało nam się uzyskać informacji jaka kwota na walkę z barszczem znalazła się w budżecie.

Komentarz
Barszczu nie da się pozbyć, można ograniczyć
Grzegorz Tabasz, sądecki przyrodnik i nasz felietonista:
Barszcz Sosnowskiego, nazywany u nas "zemstą Stalina" miał być tanią paszą dla bydła i trzody, a stał się niebezpieczny dla ludzi. Mamy wiele bardziej groźnych roślin, ale wiemy, jak z nimi postępować, bo są w swoim naturalnym środowisku.

Barszcz jest obcy, przywieziony do nas gdzieś z dalekiego Kaukazu. Szybko się rozplenił. Niebezpieczne jest dotykanie tej rośliny, bo jej soki w połączeniu ze słońcem powodują groźne oparzenia. Nasiona tego chwastu (jedna roślina produkuje ich do 40 tysięcy!) mogą nawet przez cztery lata leżakować w ziemi w dolinach rzecznych. A woda przenosi je do 200 km dalej.

Jest bardzo trudny do wytępienia, nawet herbicydami (opryski bardzo groźne dla środowiska). W tym roku ruszył projekt "Środowisko bez barszczu Sosnowskiego", pod nadzorem Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie w 85 proc. finansowany z funduszy Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Całkowity koszt inwestycji to 3,8 mln zł. Niezwykle ważne jest, aby nie dopuścić do kwitnienia, żeby roślina nie wydała nasion. Teraz jest ostatnia chwila do jej wycięcia. Niestety, moim zdaniem, to jest chwast nie do zniszczenia. Możemy tylko ograniczyć jego liczebność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nie tykajcie tego barszczu! - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski