Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cmentarz dla zwierząt może wyglądać jak park albo ogród [WIDEO]

Anna Agaciak
Na cmentarzu dla zwierzat w Rybniku leży m.in. kotek Szwejk
Na cmentarzu dla zwierzat w Rybniku leży m.in. kotek Szwejk Fot. Anna Agaciak
Społeczeństwo. Od kilkunastu lat właściciele małych zwierząt w Krakowie domagają się od władz miasta budowy cmentarza dla ich pupili. Do tej pory jednak nic z tego nie wychodziło, ponieważ każda zaproponowana lokalizacja budziła sprzeciw okolicznych mieszkańców.

Właściciel psa lub kota, po śmierci czworonoga, nie ma prawa pochować go w ogródku albo na miejskich nieużytkach. Takie postępowanie to wykroczenie zagrożone mandatem. Zgodnie z prawem można pogrzebać psa na jednym z nielicznych cmentarzy w Polsce, wyrzucić zwłoki ukochanego czworonoga do śmieci lub oddać lekarzowi weterynarii, który przekaże je do spalenia w krakowskiej spalarni odpadów sanitarnych. To prawdziwy koszmar dla osób, które traktują swe zwierzęta jak równoprawnych członków rodziny.

Niestety, w Krakowie sprawa budowy cmentarza ciągle budzi kontrowersje. Każda wskazywana lokalizacja wywołuje zagorzałe protesty, które ostatecznie uniemożliwiają inwestycję.

Grzebowisko dla psów

Autor: Anna Agaciak

Nic egzotycznego
W Polsce cmentarze dla zwierząt nie są już niczym egzotycznym. Powstały przy kilkunastu miastach, a właściwie na ich obrzeżach. Te najbardziej znane to Konik Nowy pod Warszawą, Szymanów pod Wrocławiem, Rzędziany koło Białegostoku, w Pile czy w Ropczycach koło Rzeszowa. Wszędzie cmentarze takie powstają na gruntach prywatnych.

150 km od Krakowa znajdziemy cmentarz w Rybniku. Jest tam już pochowanych kilka krakowskich czworonogów. Pojechałam tam, aby dowiedzieć się od okolicznych mieszkańców, czy ta inwestycja im przeszkadza, czy przed jej powstaniem były protesty.

W Rybniku cmentarz stworzono w 2000 roku przy schronisku dla zwierząt, na terenie Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej. Obiekt powstał na obrzeżach dużego osiedla, graniczącego z elektrownią. Początkowo założony został na potrzeby schroniska, natomiast mieszkańcy zaczęli dopytywać się o możliwość pochowania tu zwierząt. Kierownictwo, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom, postanowiło udostępnić teren 30 arów, również na pochówek zwierząt osób prywatnych.

Inwestycja kontra protesty
Jak to możliwe, że w Rybniku udało się zbudować cmentarz? – Nie było protestów? – pytam pracowników schroniska dla zwierząt.

Jakie protesty? _– dziwi się brygadzista. – _A komu miałby taki obiekt przeszkadzać? Niech pani idzie i zobaczy. Przecież __wygląda jak ogród albo park, cisza, tylko ptaki śpiewają.

Cmentarz przy ul. Milionowej 42 w Rybniku z jednej strony otacza szpaler gęstych sosen, z drugiej aleja drzew ze szrotową drogą. Jest ładnie ogrodzony. W środku widzimy rzędy grobów, często urządzonych podobnie jak na ludzkich cmentarzach. Właściciele psów, kotów, królików, świnek morskich zasadzili przy mogiłach swych przyjaciół tuje, kwiaty, zostawili zabawki, wiatraczki, często także znicze. Na wielu grobach umieszczone są granitowe płyty, a na nich wygrawerowano portrety ulubieńców i słowa pożegnania.

Już z daleka widzę mężczyznę, który przyjechał na grób swego psa rowerem. – Pochowałem tu swego ukochanego owczarka niemieckiego _– mówi pan Jakub Ciesielski. – I _przyjeżdżam go odwiedzić czasami. Był fantastycznym przyjacielem.

Mężczyzna świetnie zna tu prawie każdy grób. Czasami spotyka innych właścicieli. Pokazuje mi miejsce pochówku krakowskich zwierzaków. Zupełnie nie rozumie, dlaczego w Krakowie nie mamy swojego cmentarza dla zwierząt. Słysząc o protestach, dziwi się. – A __komu takie urokliwe miejsce miałoby przeszkadzać? – pyta.

Dokładnie tak samo reagują przechodzący obok cmentarza wolontariusze wyprowadzający psy ze schroniska na spacer. – To najbardziej cywilizowany sposób na pożegnanie się ze swymi ukochanymi zwierzętami! _– zauważa pani Maria. – _Ja może nie stawiałabym płyt nagrobnych, nie sadziłabym kwiatów, chyba też nie odwiedzałabym grobu, ale godny pochówek naszym zwierzakom się należy. Takie miejsca powinny działać przy każdej miejscowości.

Idę na osiedle, przez które przejeżdżałam, jadąc na cmentarz. Wszyscy spotkani przeze mnie ludzie wiedzą, że 300–500 metrów od ich domów i bloków działa schronisko i cmentarz dla zwierząt. Nikomu, absolutnie nikomu, to nie przeszkadza. – Tu nawet nie słychać, że psy szczekają w azylu _– śmieje się pani Luiza. – _A cmentarz to __przecież tylko nieduża zielona, cichutka działka. Nawet nie wiem, kiedy ludzie zawożą tam zwłoki swych przyjaciół.

Ludwik Natkiewicz śmieje się i mówi, że cmentarz powstał __pod potężną trakcją elektryczną, pod którą nic innego nie mogłoby działać, więc to świetnie wykorzystane miejsce.

Jak to działa
Aby pochować psa lub kota w Rybniku, należy po prostu zadzwonić lub przyjechać, zostawiając zwłoki czworonoga. Każdemu przypisana jest indywidualna kwatera oznaczona numerem ewidencyjnym na tablicy umieszczonej w kopczyku. Jeżeli ktoś jest zainteresowany upiększeniem miejsca spoczynku, ma taką możliwość. Koszty takich dodatkowych przedsięwzięć ponoszą właściciele.

Zwłoki do grobu składane są na ogół w prześcieradle i ze względu na wymogi ochrony środowiska, muszą być przesypywane wapnem. Koszt takiego pochówku, niezależnie od gabarytu i rasy zwierzaka to kwota 300 zł, w której zawiera się opłata kwatery na dwa lata. Każdy kolejny rok kosztuje 100 zł.

Jeżeli ktoś odczuwa potrzebę pobycia przy grobie, może przyjechać na grzebowisko w godzinach otwarcia azylu, czyli 6–22.

Zazdroszczą pomysłu
W Rzędzianach także działa cmentarz dla zwierząt. Zorganizował go na swym polu Krzysztof Juraszka. – Nikt tu nie protestował – opowiada. – Spotykam się z trochę innymi zarzutami. Na przykład z takim, że szukając naszej miejscowości w internecie, pozycjonuje się ona na pierwszym miejscu z dopiskiem cmentarz. A __to się mieszkańcom nie podoba.

Pan Krzysztof dodaje, że zdarzają się też inne reakcje: zazdrość, że inni nie wpadli na taki pomysł i nie zarabiają na swym nieużytku.

Cmentarz w Rzędzianach powstał w 2005 roku i działa zgodnie z obowiązującym prawem polskim i Unii Europejskiej. Zgodnie z decyzją Głównego Inspektoratu Weterynarii został objęty nadzorem weterynaryjnym, a tym samym zapewnia godny i bezpieczny pochówek wszystkich domowych pupili z całej północno-wschodniej Polski.

Na najstarszym polskim cmentarzu dla zwierząt w Koniku Nowym pod Warszawą jest już pochowanych kilka tysięcy pupili. Poza psami, kotami, królikami czy świnkami morskimi, złożono tu do grobu nawet węża.

Cmentarz w Ropczycach (150 km od Krakowa) jest pierwszym cmentarzem w woj. podkarpackim, powstał w 2008 roku. Można tu usiąść i w spokoju podziwiać piękno przyrody oraz porozmyślać nad ziemskim losem.

– Pochowałam tu swojego psa _– mówi Małgorzata Jantos, radna miejska z Krakowa, od 8 lat walcząca o grzebowisko. – _Dziś do tego miejscaszkoły przywożą dzieci, aby ich uczyć szacunku dla zwierząt.

Grzebowisko dla psów

Autor: Anna Agaciak

W Krakowie się nie da?
W Krakowie próby znalezienia dobrej lokalizacji na cmentarz dla zwierząt od lat spalają na panewce. Miasto nie umie sobie poradzić z protestami lokalnych mieszkańców. Kilka dni temu Uniwersytet Rolniczy porozumiał się z Radą Miasta Krakowa w sprawie uruchomienia na swoim terenie grzebowiska dla małych zwierząt. Ma ono powstać z dala od siedzib ludzkich, na działkach uczelni w rejonie ul. Insurekcji Kościuszkowskiej i ul. Powstania Styczniowego. Czy powstanie?

Uczelnia zapowiada, że o budowie ostatecznie zadecydują wykonywane w lipcu odwierty, które ustalą, na jakim poziomie znajdują się tu wody gruntowe. Urzędnicy miejscy dodają, że konsultacje społeczne dotyczące tej inwestycji będą przeprowadzone we wrześniu, wtedy mieszkańcy będą mogli składać swoje uwagi, wątpliwości i zapytania.

Do września zostały jeszcze dwa miesiące, ale my już wiemy, że nie ma zgody na tę budowę wśród mieszkańców Olszanicy. Choć najbliższa posesja jest oddalona od działek wskazanych na te inwestycję co najmniej 300–400 metrów, na dwunastu zapytanych tylko jeden mężczyzna był gotów się na nią zgodzić. Uznał, że lepiej, aby na obecnych nieużytkach powstało grzebowisko niż chociażby schronisko dla zwierząt albo nie daj Boże wielkie osiedle.

Co przeszkadza pozostałym mieszkańcom Olszanicy w cmentarzu dla zwierząt? Uważają, że cmentarz będzie za blisko ich domostw. Kolejny argument na „nie” to fakt, że uczelniana działka znajduje się na wzniesieniu. – _Woda spływa z tej działki w dół do __nas. Według nas to zagrożenie sanitarno-epidemiologiczne _– słyszymy od mieszkańców.

Nasi rozmówcy twierdzą też, że z cmentarza będzie śmierdzieć.

Pięć tysięcy „za”
Magda Hejda, autorka programu telewizyjnego „Kundel Bury i Kocury”, od roku zbiera podpisy pod petycją do prezydenta Krakowa o wybudowanie cmentarza. Ma już ich grubo ponad 5000. – To wstyd dla Krakowa i kłopot dla mieszkańców, że takiego miejsca nie mamy _– zauważa Magda. – _Zawsze gdy proponowano kolejną lokalizację, natychmiast pojawiali się protestujący. W mediach widoczni byli tylko oni. Zaczęłam więc zbierać podpisy zwolenników, aby pokazać, jak wielu jest ich w __naszym mieście.

Magda Hejda uważa, że aby uporać się z problemem protestujących, miasto powinno zafundować im wycieczkę po już istniejących cmentarzach. Zobaczyliby, że nie ma się czego bać i jak takie miejsce naprawdę wygląda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski