Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co powinien lekarz?

Aleksander Gąciarz
Szpital w Proszowicach
Szpital w Proszowicach Fot. Aleksander Gąciarz
Proszowice. Mieszkaniec gminy Nowe Brzesko oskarża lekarkę z proszowickiego szpitala o niewłaściwe zachowanie podczas wypadku.

Łukasz Atłas z Grębocina był 21 czerwca świadkiem kolizji drogowej. Na nowobrzeskim rynku doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych, którymi podróżowało w sumie pięć osób. Na miejsce została wezwana karetka pogotowia z proszowickiego szpitala.

Zdaniem Łukasza Atłasa zachowanie lekarza, który przyjechał karetką było niewłaściwe. - Pani doktor (nazwiska nie znam) nie pofatygowała się, aby podejść do rannej osoby, która siedziała na chodniku. Był to pasażer samochodu volvo. Dopiero gdy zareagowałem - przyznaję, że w ostrych słowach - podeszła, ale ani nie zbadała pacjenta, ani nie zapytała, czy coś go boli.

Oddaliła się do karetki i zaczęła coś pisać - opowiada. "Sposób postępowania tej pani doktor jest wysoce naganny. Jak można nie podejść od osób potrzebujących pomocy?" - napisał nazajutrz po wypadku w skardze skierowanej do dyrekcji proszowickiego szpitala.

Na tym się nie skończyło, bo zbulwersowany świadek wypadku o zdarzeniu poinformował Małopolski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia, Naczelny Sąd Lekarski, Okręgową Izbę Lekarską, Ministerstwo Zdrowia, Biuro Rzecznika Praw Pacjenta, Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich oraz naszą redakcję.

Jak nam powiedział dr Tadeusz Augustyn, zastępca dyrektora proszowickiego szpitala ds. medycznych, po skardze na postępowanie lekarza z karetki pogotowia, zostało przeprowadzone postępowanie wyjaśniające. I wykazało ono, że ze strony załogi karetki pogotowia nie doszło do żadnych zaniedbań.

- Z relacji pracowników pogotowia wynika, że uczestnicy zdarzenia nie odnieśli żadnych poważnych obrażeń i wszyscy zostali właściwie zaopatrzeni. Dodatkowo uczestniczące w wypadku dziecko zostało przewiezione do szpitala im. Żeromskiego w Krakowie na Oddział Chirurgii Dziecięcej. Ze względu na dużą ilość osób uczestniczących w zdarzeniu, wezwano na miejsce dodatkowy ambulans pogotowia ratunkowego z Bochni - wyjaśnia.

Zdaniem dyrektora Augustyna, skarga świadka akcji ratunkowej wynika z nieznajomości procedur medycznych. - W skład załogi karetki wchodzą ratownicy medyczni, nawet kierowcy mają odpowiednie przeszkolenie do udzielenia pomocy.

Jeżeli lekarz oceni, że obrażenia są niegroźne, nie musi bezpośrednio uczestniczyć w akcji ratunkowej. Przecież w składzie części karetek pogotowia w ogóle nie ma lekarzy. Wystarczą działania podejmowane przez ratowników. Pan Atłas uważa natomiast, że lepiej wie, jak powinna wyglądać akcja ratunkowa i informuje o tym wszelkie możliwe instytucje - tłumaczy.

Łukasz Atłas nie ukrywa, że odpowiedź, jaką otrzymał na swoje pismo od dyrekcji szpitala, nie zadowala go. Dodaje, że w czasie interwencji lekarka do poszkodowanego dziecka lekarka również nie podeszła. Liczy też, że sprawą zainteresują się pozostałe instytucje, które poinformował o zdarzeniu. Tymczasem z nadesłanych dotąd odpowiedzi wynika, że żadna z nich nie czuje się kompetentna do oceny podniesionych przez mieszkańca Grębocina zastrzeżeń.

Z Ministerstwa Zdrowia nadeszła informacja o przekazaniu sprawy do Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Biuro Rzecznika Praw Pacjenta zwróciło się z kolei o udzielenie wyjaśnień do Małgorzaty Popławskiej, dyrektora Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Natomiast z Kancelarii Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej w Krakowie nadeszła informacja, że pismo będzie przedmiotem rozpatrywania "o ile spełni wymogi rzeczowo-prawne".

Łukasz Atłas zwraca też uwagę, powołując się na relacje świadków innych podobnych wydarzeń, że zachowanie lekarki pogotowia ratunkowego, która 21 czerwca interweniowała w Nowym Brzesku, już wcześniej wzbudzało wątpliwości. - Dostaję teraz mnóstwo informacji o tej pani doktor i wszystkie są negatywne - napisał w jednym z pism.

Dyrektor Augustyn odpowiada z kolei, że na pewno nie będzie podejmował żadnych decyzji personalnych, ani wyciągał konsekwencji służbowych wobec kogokolwiek na podstawie zasłyszanych informacji. - Być może pani doktor komuś się mocno naraziła i teraz rozgłasza on takie opinie. Dopóki nie otrzymam konkretnych informacji, że coś zostało wykonane niewłaściwie, nie będą podejmować wobec pracownika żadnych kroków - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski