Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uderzenie w Ubera

Maciej Pietrzyk
archiwum
Kontrowersje. Działalność amerykańskiej firmy, która od kilku miesięcy jest w Krakowie konkurencją dla korporacji taksówkarskich, wkrótce może zostać ustawowo zakazana.

Do Sejmu trafił projekt nowelizacji ustawy o transporcie drogowym. Zmiany sprawią, że Uber, amerykańska korporacja zlecająca kierowcom kursy z pasażerami, będzie musiała działać niemal na identycznych zasadach jak wszystkie inne firmy taksówkarskie.

Jak w tej chwili funkcjonuje Uber? Klienci poprzez aplikację na smartfonie zamawiają kurs, a jeżdżący dla firmy kierowca wiezie ich we wskazane miejsce. Opłata pobierana jest z karty kredytowej pasażera.

Problem w tym, że od tych kwot nie są odprowadzane żadne podatki. Wszystkie pieniądze trafiają na zagraniczne konta Ubera. Z nich też robione są przelewy dla polskich kierowców, którzy nie prowadzą działalności gospodarczej i także nie rozliczają się z fiskusem.

– To jest po prostu nieuczciwe. My rozliczamy się z każdej zarobionej złotówki, a oni tak naprawdę działają w szarej strefie – mówi Andrzej Badocha, wiceprzewodniczący związku zawodowego taksówkarzy w Krakowie.

To jest możliwe, bo amerykańska firma umiejętnie omija prawo. Oficjalnie nie jest bowiem korporacją taksówkarską, a jedynie platformą „łączącą klientów z kierowcami”.

– W tej chwili Uber tak naprawdę nie robi niczego nielegalnego. Jego obecna działalność nie podlega bowiem ustawie o transporcie drogowym – przyznaje Wiesław Szanduła z Wydziału Ewidencji Pojazdów i Kierowców Urzędu Miasta Krakowa.

Jak tłumaczy, prawo naruszają sami kierowcy, którzy wykonują przewóz osób bez stosownych licencji i założonej działalności gospodarczej. I do tej pory to wyłącznie oni otrzymywali kary podczas kontroli. Uberowi, który dostarczał im klientów, nie można było nic zarzucić.

Teraz zmienić mają to przepisy przygotowane przez posłów PO. – Chcemy w końcu uporządkować ten rynek przewozowy. Mam nadzieję, że nastąpi to jeszcze przed wyborami – zapowiada poseł Józef Lassota (PO), zajmujący się projektem w Sejmie.

Zmiany zakładają, że Uber chcąc działać w Polsce, będzie musiał ubiegać się o licencję pośrednika. A do tego wymagane będzie m.in. założenie siedziby w naszym kraju i płacenie tu podatków.

Dodatkowo firma nie będzie mogła już bezkarnie zlecać kursów każdemu chętnemu kierowcy, ale jedynie osobom, mającym uprawnienia jak obecni taksówkarze (m.in. zdany egzamin z topografii miasta, prowadzenie działalności gospodarczej i aktualne badania lekarskie i psychologiczne).

Takie zmiany oznaczają, że działalność Ubera na dotychczasowych zasadach będzie już niemożliwa. Podobne rozwiązania zastosowali już Niemcy. I podobnie jak u naszych zachodnich sąsiadów nastąpiło to po protestach taksówkarzy.

– Bo jeżeli ktoś chce być dla nas konkurencją, niech działa na takich samych zasadach – mówi Badocha.

Co na to firma z USA? – Jako Uber chcemy, aby nasza działalność została uregulowana – zapewnia Kacper Winiarczyk, dyrektor ds. operacyjnych i rzecznik Uber polska. Dodaje, że firma prowadzi rozmowy z ustawodawcami na ten temat.

Uber działa obecnie w Warszawie, Krakowie (od marca tego roku), a od kilku dni także w Trójmieście. Firma twierdzi, że z jej usług korzysta już ponad 200 tys. osób. – Na pewno jakąś część klientów nam odebrali. Ale ilu, to już trudno stwierdzić. Kierowcy jeżdżą zwykłymi, nieoznakowanymi samochodami, więc nawet nie wiadomo, ilu ich jeździ w naszym mieście – mówi Andrzej Badocha.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski