Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proszowice. Cieszył się dobrą opinią...

Aleksander Gąciarz
Pracownik Urzędu Gminy i Miasta w Proszowicach, który przez pięć lat wyprowadzał pieniądze z samorządowego konta, nie został na razie zatrzymany.

- Po otrzymaniu zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa wszczęliśmy w tej sprawie dochodzenie. Przez dwa dni policjanci wykonywali czynności z udziałem podejrzewanego - informuje Elżbieta Kowal z Komendy Powiatowej Policji w Proszowicach.

Z naszych informacji wynika, że (już były) pracownik Wydziału Finansowego UGiM współpracuje z policją, dobrowolnie przekazał funkcjonariuszom niezbędne dokumenty i sprzęt komputerowy (domowy i urzędowy), które mogą być pomocne w wyjaśnieniu całej sprawy.

Nie znaleziono, jak dotąd, podstaw do zatrzymania mężczyzny. Nie usłyszał też jeszcze żadnych zarzutów. Jest natomiast podejrzewany o przywłaszczenie pieniędzy, czyli przestępstwo z artykułu 284 (par. 2) Kodeksu Karnego. Grozi za to od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Tymczasem pracownicy proszowickiego urzędu nie ukrywają zaskoczenia całą sprawą. Stanisław Honor, który od 25 lat pełni funkcję sekretarza gminy mówi, że do podobnego przypadku nigdy wcześniej nie doszło. O zwolnionym z pracy inspektorze miał do tej pory jak najlepszą opinię.

- Nigdy bym nie podejrzewał, że mógłby coś takiego zrobić. Był spokojny, grzeczny, lubiany, koleżeński. Nigdy, jako przełożony, nie miałem z nim najmniejszych problemów. Uważałem go za dobrego fachowca i inteligentnego człowieka. Niestety, wygląda na to, że w którymś momencie życiowo się pogubił - mówi sekretarz.

Niemniej do pracy inspektora musiały być zastrzeżenia, skoro z dniem 1 kwietnia otrzymał od nowego burmistrza Grzegorza Cichego wypowiedzenie umowy o pracę. Jak wyjaśnia burmistrz, w wyniku niedopatrzenia inspektora gmina musiała zwracać 122 tysiące złotych nienależnie pobranej subwencji wyrównawczej.

- Nie odpisał też na prośbę Urzędu Kontroli Skarbowej o wyjaśnienie tej decyzji. Dlatego nie mogliśmy się do tego odnieść i przedstawić swojego stanowiska. Odpisał na pismo dopiero w grudniu, a ponieważ sprawa ciągnęła się od kwietnia, narosło dodatkowo 34 tysiące złotych odsetek - słyszymy. Inspektor miał też duże luki w dokumentacji podatkowej, za którą odpowiadał.

Mimo to wiceburmistrz Iwona Latowska przyznaje, że po decyzji o wypowiedzeniu umowy o pracę, za inspektorem licznie wstawili się koledzy z pracy, przez których był lubiany.

Decyzja o wręczeniu wypowiedzenia nie została jednak uchylona. Burmistrz Cichy dodaje, że w czasie trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia pracownik miał doprowadzić wszystkie dokumenty do porządku i przekazać protokół osobie, która przejmie jego obowiązki. - Gdy część z tych dokumentów przygotował i przekazał, na jaw wyszły nieprawidłowości - mówi Grzegorz Cichy.

Jak już informowaliśmy wczoraj, zwolniony inspektor przyznał się, że od roku 2010 systematycznie wyprowadzał z gminnego konta sumy pieniędzy od kilkuset do 2 tysięcy złotych. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że łączna suma zdefraudowanych środków może wynosić ponad 130 tysięcy złotych.

Nieoficjalnie wiadomo, że mężczyzna miał problemy finansowe. Od jakiegoś czasu część poborów zabierał mu komornik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski