Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarna postać na proscenium

Paweł Głowacki
Dostawka. Co to było, co Samuel Beckett zobaczył w teatrze wiele lat temu, zanim sam stał się teatrem? Jakaś tragedia Williama Szekspira? Jego komedia lub kronika historyczna? Czy też któryś z dramatów Jeana Racine’a? W sumie – obojętne.

Czy Beckett zobaczył „Hamleta” czy „Ifigenię” – w istocie zobaczył opowieść potężną i kolejny raz w życiu pojął, że jego patrzenie, widzenie to sprawa trzeciorzędna, albowiem każda teatralna opowieść potężna jest potężna, gdyż jest hipnotycznym tańcem słów, a nie czegoś innego. Znaczenie pierwszorzędne miały usta aktorów.

Bo w nich, na nich błąka się mowa, z nich skapuje – a mowa jest akcją główną. Co z resztą spektaklu? Czym była dla niego? „Reszta to tylko skutki – nieme skutki mówienia”, odpowiada Antoni Libera w rozdziale „W ciemności i trybach mowy”, jednym z dwunastu dialogów, które o teatrze Becketta prowadził z dominikaninem Januszem Pydą, dialogów, co teraz wyszły w księdze „Jesteście na Ziemi, na to rady nie ma!”.

Tak, tamtego wieczoru w teatrze, na opowieści Szekspira lub Racine’a, Beckett nie mógł odkleić wzroku, myśli, czucia od ust na nowo rodzących stare słowa Szekspira lub Racine’a. Można rzec za filozofem: Z powrotem do słów samych! I można śnić, że księga Pydy i Libery ląduje na wszystkich wydziałach reżyserii dramatu wszystkich polskich szkół teatralnych jako lektura obowiązkowa. Nie po to, a raczej nie tylko po to, by studentów odpytywać z niebywałych interpretacyjnych labiryntów Libery i Pydy.

Nie po to też, nie jedynie po to, by smakowali swoją małość, studiując erudycję Libery i Pydy, którzy swe o planecie Becketta rozmowy lekko, jakby od niechcenia rozpinają pomiędzy antropologią Sofoklesa i Eurypidesa, determinizmem Greków starożytnych, głębiami Akwinaty, koncepcją grzechu pierworodnego, sylogizmami teologii dogmatycznej, poezją Donne’a, filozofią Vico, pamięcią Prousta, Ewangelią św. Jana, psalmami, buddyzmem i setką podobnych szczytów. Nie po to, lecz by brać lekcję powrotu do słów samych. Lekcję czytania niedzisiejszego.

To, jak i co Libera i Pyda o Becketta opowieściach mówią, jest efektem cierpliwości. Zanim z sobą gadać zaczęli, każdy z osobna długo czekał przy słowach Becketta, czekał, aż ze słów ścieknie tłuszcz doraźnych, chwilowych znaczeń. Czekali, by usłyszeć dno słów – sensy potężniejsze i trwalsze niż sens mlasku gazet codziennych.

Byli cierpliwi, gdyż obca jest im ciesząca się dziś w teatrach kolosalnym wzięciem idea traktowania cudzych słów jako tafli łoju, po którym lekko, łatwo i przyjemnie dojechać można na samych butach do z góry przyjętej tezy, nowocześnie chwytliwej. Skoro oni czekali, tak czekali, to może student przykład weźmie i jak już stanie się dyplomowanym reżyserem, też będzie, nim próby zacznie, tak czekał, długo czekał przy słowach cudzych, przy cudzych recytacjach samotności, przy frazach Szekspira, Racine’a i tylu, tylu innych.

A niech tam! Niech studenci nie mordują się z całą księga Libery i Pydy! Niech wciąż od nowa czytają tylko wspomniany wyżej dialog, gdzie przywołany jest obraz Becketta wpatrzonego w wargi aktorów. W dialogu tym Libera i Pyda snują zdania o „Nie ja” Becketta, monologu, którego głównym aktorem są same usta, zawieszone wysoko w ciemności, wargi recytujące samotność nie do zabicia, nie do ominięcia, mówieniem szukające ukojenia. A w dole, na proscenium po lewej, stoi tyłem do widowni niema postać okutana czarną galabiją z kapturem. Słucha. Czasem unosi ramiona w geście bezradności. Tak, niech student czyta dialog o „Nie ja” i samo „Nie ja” – i w postaci okutanej czernią niech zobaczy siebie, oraz pilnie ćwiczy jej mądry gest. To może być dla teatru jutrzejszego utożsamienie ocalające życie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski