Cieszy więc, że powstało dzieło z oryginalną polską muzyką. Aż dziw, że dotąd żaden twórca nie wpadł na ten pomysł: w 150. rocznicę urodzin Olgi Boznańskiej w Operze Krakowskiej odbyła się prapremiera dzieła „Olga Bo”. W rolę wielkiej malarki wcieliła się przekonująco Katarzyna Oleś-Blacha.
Dobrze, że nadrabiamy zaległości, bo „Olga Bo”, to po „Madame Curie” Elżbiety Sikory, kolejna polska opera poświęcona wielkiej kobiecie. Ciekawe libretto stworzyła Duśka Markowska-Resich, która skoncentrowała się na trudnych relacjach Olgi z młodszą siostrą Izabelą.
Pełną niepokoju muzykę skomponował doświadczony kompozytor Marcin Błażewicz, który w 1991 roku skomponował operę „Kotlety św. Franciszka”. W jego muzyce słychać z jednej strony dalekie echa Wagnera, a z drugiej – dekadencki klimat lat 30. minionego wieku, z unoszącym się duchem Szymanowskiego. W kameralnej partyturze uprzywilejował rozbudowaną grupę perkusyjną, nie brakuje też solówek granych na oboju.
Wszystko ma swój ponury i mroczny klimat. Podczas półscenicznego wykonania „Olgi Bo” najtrudniejsze zadanie mieli śpiewacy. Andrzej Biegun (Przyjaciel/Ojciec) śpiewał chwilami falsetem, fragmenty na wpół mówione (parlando) miała Agnieszka Cząstka (Iza). Wymagającą partię udźwignęła ucharakteryzowana na Boznańską Katarzyna Oleś-Blacha, w stylowej sukni autorstwa Bożeny Pędziwiatr. Mimo kilku mankamentów (niepotrzebne głosy z offu, krótki czas trwania), „Olga Bo” stanowi interesujące muzyczne spojrzenie na życie malarki. Teraz czekam na pełne sceniczne wykonanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?