Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków nie pomaga Polakom z Donbasu

Piotr Subik
Rodziny z Donbasu, którym postanowiła pomóc Bydgoszcz, przeniosły się do tego miasta już miesiąc temu
Rodziny z Donbasu, którym postanowiła pomóc Bydgoszcz, przeniosły się do tego miasta już miesiąc temu FOT. TOMASZ CZACHOROWSKI
Kontrowersje. Nasz magistrat twierdzi, że na przyjęcie polskich uchodźców z Ukrainy nie pozwala prawo. Inne samorządy nie mają z tym żadnego problemu.

– To nie jest rodzina repatriantów i nie może zostać przyjęta w trybie ustawy o repatriacji. A obowiązujące przepisy prawa nie przewidują zapraszania osób polskiego pochodzenia w trybie innym niż ta ustawa – tak Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, tłumaczy odmowę udzielenia pomocy rodzinie polskich uchodźców z Donbasu.

"Świat nie rozumie nas czy my jego?" - przeczytaj komentarz Marka Kęskrawca >>

Chodzi o Walentynę Staruszko, prezeskę tamtejszego Towarzystwa Kultury Polskiej, jej córkę Innę i zięcia Władi­mira. Przyjechali do Polski w połowie stycznia na zaproszenie rządu w ramach pomocy humanitarnej dla rodzin polskiego pochodzenia ze wschodu Ukrainy, zagrożonych agresją Rosji. Wniosek o przyjęcie ich przez Kraków skierowało do prof. Maj­chrowskiego Stowarzyszenie Wspólnota Polska. Ale prośba została odrzucona.

Okazuje się, że takich problemów nie robią Polakom z Donbasu inne samorządy. Np. Bydgoszcz przyjęła pod dach już dwie rodziny.

– Pod koniec kwietnia rada miasta zgodziła się na bezpłatne użyczenie im mieszkań na trzy lata. Miasto zapewniło też miejsca w przedszkolach i szkołach dla dzieci. A rozmowy z przedsiębiorcami o zatrudnieniu dorosłych są na etapie finalnym – mówi Marta Stachowiak, doradca prezydenta Bydgoszczy.

Nieprzejednana postawa władz Krakowa dziwi urzędników z MSW. – Każda gmina może wystąpić z inicjatywą pomocy ewakuowanym z Ukrainy. Takie decyzje podjęła już nie tylko Bydgoszcz, ale też Rzeszów, Wałbrzych i Wieluń. Odbywa się to w oparciu o ustawę o samorządzie gminnym – tłumaczy Małgorzata Woźniak z MSW.

– To skandal! Skoro się kogoś zaprosiło, trzeba go ugościć. To nie są przypadkowi ludzie. Ich przodkowie byli mieszkańcami Krakowa – denerwuje się prof. Zygmunt Kolenda, szef krakowskiego oddziału Stowarzyszenia Wspólnota Polska.

Na razie w sprawie Walentyny Staruszko i jej bliskich trwa przepychanka na pisma urzędowe. Urząd Miasta Krakowa przesłał wniosek stowarzyszenia do wojewody Jerzego Millera. Magistrat uważa bowiem, że przyjęcie uchodźców z Donbasu to zobowiązanie rządu RP. Z kolei MSW kilka dni temu wysłało pismo do prof. Jacka Maj­chrow­skiego z prośbą o pomoc tej rodzinie w osiedleniu się w Krakowie.

– Popieramy starania Stowarzyszenia Wspólnota Polska, zwłaszcza z uwagi na zasługi jednej z tych osób w działalności na rzecz Polonii, w tym promocję kultury polskiej na Ukrainie – informuje Małgorzata Woźniak.

Rodzina Walentyny Staruszko od przyjazdu do Polski mieszka w ośrodku Caritasu koło Olsztyna.

– Nie będą obciążeniem dla nikogo. Według mojej wiedzy pani Walentyna już może przejść na emeryturę. Mamy też na piśmie deklarację zatrudnienia dla jej zięcia – mówi prof. Zygmunt Kolenda, prezes Oddziału Stowarzyszenia Wspólnota Polska w Krakowie. To on podpisał wniosek do prof. Jacka Maj­chrow­skiego o objęcie przez Kraków pomocą rodziny Walentyny Staruszko z Doniecka.

Korzenie w Krakowie

Walentyna Staruszko ma 71 lat, jest wdową. Pracowała jako kierownik laboratorium chemicznego, a później nauczycielka – najpierw chemii i biologii w szkole, a wreszcie, do czerwca 2014 r., języka polskiego na Doniec­kim Państwowym Uniwersytecie Zarządzania.

Ojczysty język szlifowała przez lata, m.in. w latach 1999–2001 na Akademii Pedagogicznej w Krakowie. Do tego od 2008 r. prezesuje Towarzystwu Kultury Polskiej Donbasu, który współtworzyła dziesięć lat wcześniej. Redagowała też polsko-ukraińską gazetę „Polacy Donbasu”. Do Polski przyjeżdżała jako tłumaczka. Jej babka pochodziła z Krakowa.

– Jesteśmy szczęśliwi, że program ewakuacji udał się, że jedziemy do Polski i z przyjemnością zamieszkamy w każdym regionie kraju – mówiła będąc w drodze do Polski Walentyna Staruszko.

Razem z nią z Do­niecka, głównego ośrodka Don­basu, ewakuowano córkę Innę, z zawodu księgową, i jej męża Władimira, górnika z 14-letnim stażem. Oboje mówią po polsku, Inna nawet uczyła tego języka dzieci w kościele.

Prezes Zarządu Krajowego Stowarzyszenia Wspólnota Polska Longin Komołowski rozmawiał w sprawie pomocy tej rodzinie z prof. Jackiem Majchrow­skim.

– Nie powiedział „tak”, ale też nie powiedział „nie”. Obiecał się przyjrzeć sprawie. Trzeba Kraków dopingować, żeby udało się znaleźć pozytywne rozwiązanie – mówi dyplomatycznie Longin Komołowski.

Repatrianci nie z Ukrainy

Pod koniec marca z apelem o przyjęcie na stałe rodziny Walentyny Staruszko wystąpiło też m.in. Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Małopolski. Czytamy w nim m.in. „Nadszedł czas spłaty przez nasze społeczeństwo długu, który został zaciągnięty w czasie, gdy to my otrzymywaliśmy pomoc w okresie stanu wojennego i represjonowania »Solidarności«”.

Przewodniczący Rady Miasta Krakowa Bogusław Kośmi­der tłumaczy, że każdego roku Kraków zaprasza do siebie na stałe od 2 do 5 rodzin repatriantów z terenów byłego ZSRR, w większości z Kazachstanu.

Od 1995 r. było tych rodzin około 40. Wkrótce przyjedzie kolejnych sześć. Tyle że ustawa o repatriacji, na której lokalne prawo oparła Rada Miasta Krakowa, pozwala zapraszać Polaków m.in. z obecnej Armenii, Azerbejdżanu, Gruzji, Kazachstanu czy azjatyckiej części Rosji. Ale nie z Ukrainy. Czy stosownej uchwały nie mogłaby więc podjąć RMK? – Nie jestem zwolennikiem doraźnego zmieniania prawa z powodu jednej rodziny – mówi Bogusław Kośmider.

Inni sobie radzą

Takich oporów nie miała np. Rada Miasta Rzeszowa. Jeszcze na początku roku przyjęła uchwałę, powołując się na statut miasta, że widzi za celowe przyjęcie choć jednej rodziny Polaków z Donbasu. Inne samorządy rozszerzają nawet tę pomoc, nie ograniczając się tylko do dania uchodźcom dachu nad głową.

– Jedna z uczelni wyraziła wstępne zainteresowanie przyjęciem na studia repatriantki, która w Doniecku studiowała medycynę – mówi Marta Sta­chowiak z UM Bydgoszczy. To miasto jako pierwsze w Polsce odpowiedziało na apel MSW o godne przyjęcie Polaków z Donbasu.

Tymczasem, jak mówi rzeczniczka prasowa prezydenta Krakowa Monika Chylaszek, w Urzędzie Miasta Krakowa powstaje kolejne pismo związane ze sprawą Walentyny Staruszko – tym razem do premier Ewy Kopacz. Urzędnicy Wydziału Spraw Społecznych w porozumieniu z Wydziałem Mieszkalnictwa i Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej poproszą ją o podjęcie działań mających na celu objęcie ustawą o repatriacji także osób z Ukrainy lub utworzenie rządowego programu pomoco­we­go, na podstawie którego gminy będą mogły pomóc polskim uchodźcom z Donbasu.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski