Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka potrzebuje nowej siły [WIDEO]

Rozmawiał w Paryżu Hubert Zdankiewicz
Rozmowa. – Radwańska pogubiła się i rozregulowała. To prawda, jednak nie można za wszystko winić Navratilovej, bo kryzys u Agnieszki zaczął się wcześniej – mówi o krakowiance singlowy ćwierćfinalista i deblowy finalista Roland Garros Wojciech Fibak.

– Czy tak grający Rafael Nadal może wygrać po raz dziesiąty Roland Garros?

– Nadal widać, że ma trwogę w głowie, mentalny dołek, który trwa od początku sezonu. Jego język ciała wyraźnie to sugeruje. Ostatnio jest poprawa i Rafa znów daje sygnały, że czuje się lepiej, podskakuje, bije te swoje topspinowe forhendy.

Wciąż jednak popełnia dużo błędów jak na siebie. To nie jest jeszcze ten Nadal, którego znamy z Paryża. On zawsze słynął z odporności psychicznej, zawsze powtarzałem, że on wygrywa przede wszystkim głową, a nie mięśniami.

To nadal nie jest ten sam Nadal, ale się poprawia. On raz tu przegrał, kiedy rozregulował się wcześniej w Madrycie, stracił timing i nie mógł go odnaleźć. Przegrał wtedy w 1/8 finału z Robinem Soderlingiem i jak na razie to jego jedyna porażka w Paryżu.

– Już kilka razy wydawało się, że może przegrać po raz drugi, ale za każdym razem kończyło się tak jak zwykle. Wygrał w sumie dziewięć razy przez ostatnie dziesięć lat.

WIDEO: Radwańska odpadła już w I rundzie Roland Garros. "Agnieszka jest smutna, brakuje jej energii, entuzjazmu"

Źródło: Press Focus/x-news

– To prawda, ale tym razem kryzys jest poważniejszy. To, co gra w tej chwili Nadal, starczyło na Kuzniecowa i Jacka Socka. Pytanie, czy starczy w ćwierćfinale na Djokovicia, który gra w tej chwili tenis wyrachowany, sprytny, regularny.

– W Paryżu od tygodnia wszyscy mówią o jego meczu z Nadalem.

– To prawda. Ja również, oglądając ich mecze, myślę o środzie i rozważam wszystkie za i przeciw. Wszyscy mówią, że to będzie przedwczesny męski finał.

– Bo będzie, przy całym szacunku dla Andy’ego Murraya i reszty.

– To prawda, choć Murray bardzo dobrze gra w tym roku na ziemi.

– Przedwczesny finał, a przynajmniej półfinał mieliśmy chyba również wśród pań w sobotę. Mam na myśli mecz Sereny Williams z Wiktorią Azarenką.

– Wynik tego meczu trochę mnie zaskoczył, bo myślałem, że wygra Azarenka. Serena ma teraz otwartą drogę do finału.

– Porozmawiajmy jeszcze o Polakach, a konkretnie o jednej Polce. Jak można ocenić start Agnieszki Radwańskiej?

– Najlepszym podsumowaniem jest smutna mina przedstawiciela firmy Lotto, która przygotowała dla Agnieszki piękną sukienkę. Naprawdę się wysilili, tymczasem ona odpadła w pierwszej rundzie i nie zagrała nawet na jednym z głównych kortów. Wszyscy żałujemy, że Radwańska po drugim udanym secie meczu z Anniką Beck nie potrafiła pociągnąć tego w trzecim. Że nagle pękła.

– A wydawało się, że po rozstaniu z Martiną Navratilovą zaczyna w końcu wracać do równowagi. Trener Agnieszki Tomasz Wiktorowski mówił nam dzień przed meczem, że w Paryżu stawiają na solidność i cierpliwość.

– W drugim secie widzieliśmy dawną Radwańską, z czasów, gdy była druga na świecie. To było świetne bieganie, regularność, precyzja. Do 2:1 w trzecim wszystko jeszcze wyglądało OK, a potem nagle coś się przestawiło w głowie i Agnieszka oddała cztery gemy w pięć minut...

– Ale chyba nie można zrzucić winy za wszystko na nieudany eksperyment z Navratilovą w roli konsultantki?

– Porozmawiałem w Paryżu z Navratilovą i wytłumaczyła mi, jak to wszystko z jej punktu widzenia wyglądało.

– To szczęściarz z Pana, bo z nami rozmawiać nie chciała. Na dźwięk nazwiska „Radwańska” odwróciła się i prawie uciekła.

– Widocznie Martina nie ma ochoty opowiadać o tym publicznie. Ja nie powinienem chyba w tej sytuacji zdradzać, o czym rozmawialiśmy.

– Ani słowa?

- Podziękowała mi za wsparcie, bo słyszała, że bardzo ją popierałem i byłem zdania, że Agnieszka może dużo zyskać na tej współpracy. A co do powodów samego rozstania...

– Przedwczesnego, bo miała pozostać z Agnieszką przynajmniej do Wimbledonu.

– Potwierdziło się wiele z moich przypuszczeń na temat tego, jak wyglądała ich współpraca.

– Trenerowi Radwańskiej Tomaszowi Wiktorowskiemu Navratilova powiedziała, że nie było sensu jej kontynuować.

– Wszyscy dobrze wiemy, że Agnieszka ma bardzo silną osobowość i nie lubi słuchać cudzych rad.

– Agnieszka chyba jednak trochę tej Navratilovej słuchała, skoro próbowała grać bardziej ofensywnie. Dużo bardziej...

– I w rezultacie pogubiła się i rozregulowała. To prawda, jednak ma pan rację, że nie można za wszystko winić Navratilovej, bo kryzys u Agnieszki zaczął się wcześniej. Pozostaje pytanie, jak długi będzie jeszcze ten kryzys. Ona może nie mieć już tyle cierpliwości do tenisa co dawnej.

– Przestało jej zależeć?

– Nie, choć ostatnio sprawia takie wrażenie i rywalki o tym wiedzą. Uważam jednak, że ona po prostu wpadła w dołek.

– Jak ją z niego wydobyć?

– Agnieszka potrzebuje teraz jakiejś nowej siły. Kogoś, kto ją na nowo zmotywuje.

– Pytanie, kto to mógłby być, skoro nie dała rady Navratilova?

– Ktoś, kto kocha jej tenis i nie będzie próbował go zbyt radykalnie zmieniać, bo ona potrzebuje nowej energii. Wiary w siebie. Nie należy przy tym moim zdaniem niczego zmieniać w jej sztabie.

– Czy jednak ten styl jest w stanie przynieść jej jeszcze sukcesy? Słynna Chris Evert jest zdania, że nie, bo kobiecy tenis skręca z każdym rokiem coraz bardziej w stronę siłowej gry i Agnieszka nie potrafi się w tym odnaleźć.

– To wiemy wszyscy od dawna, nie mówi o tym tylko Evert. Mimo wszystko jest niewytłumaczalne, że Agnieszka mogła przegrać 1:6, 1:6 z Bacsinszky, i to w Zielonej Górze, gdzie wszystko było pod nią ułożone. Albo z Kuzniecową w Krakowie. Z Szarapową – rozumiem, ale dlaczego z Kuzniecową... Coś jednak jest w głowie Radwańskiej. Coś ją blokuje. Trzeba to odblokować, ale pozytywną energią, nie krytyką czy nakazami.

FEDERER PRZEGRAŁ Z WAWRINKĄ

We wtorek w Paryżu rozegrano pierwsze ćwierćfinały. Jako pierwsza zameldowała się w półfinale Ana Ivanović, która pokonała 6:3, 6:2 Ukrainkę Elinę Switolinę.

W półfinale rywalką Ivanović będzie Czeszka Lucie Safarova, która pokonała 7:6(7-3), 6:3 Hiszpankę Garbine Muguruzę. Do półfinału awansował również Szwajcar Stan Wawrinka, pokonując 6:4, 6:3 7:6 (7-4) swojego rodaka Rogera Federera.

Do niecodziennej sytuacji doszło za to podczas meczu Jo-Wilfrieda Tsongi z Keiem Nishikorim. Przerwano go w połowie drugiego seta po tym, jak wiatr oderwał kawał blachy od konstrukcji stadionu, a ta spadła na siedzących poniżej kibiców. Na szczęście nikt nie zginął.

Francuz mógł jednak mówić o pechu, bo do przerwy wyraźnie prowadził. Później drugi oddech złapał za to Japończyk i ostatecznie Tsonga wygrał dopiero w pięciu setach – 6:1, 6:4, 4:6, 3:6, 6:3.

Do półfinału debla nie zdołali przebić się za to niestety Marcin Matkowski i Nenad Zimonjić, którzy przegrali z najlepszą parą deblową świata, amerykańskimi braćmi Bobem i Mike’m Bryanami.

Wygrali nawet seta. Po tie-breaku, w którym Polak popisał się kilkoma znakomitymi zagraniami. Na końcu górą byli jednak Bryanowie [6:4, 6:7 (5-7), 6:4]. W decydującym secie zdecydowało jedno przełamanie. Matkowski i Czeszka Lucie Hradecka awansowali za to do półfinału miksta. (HZ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski