Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowcy w końcu zdjęli nogę z gazu [WIDEO]

Maciej Pietrzyk
archiwum
Bezpieczeństwo. Nowe, surowsze prawo drogowe jest dopiero od dwóch tygodni, ale są już błyskawiczne efekty. Groźba utraty prawa jazdy zdyscyplinowała kierujących.

Od ponad dwóch tygodni za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym policja zatrzymuje prawa jazdy na okres trzech miesięcy. Dotychczas straciło je ponad 1200 kierujących.

W samej Małopolsce z uprawnieniami pożegnało się ponad 80 osób.

Autor: Maciej Pietrzyk

– Zwykle zarzekają się, że to był pierwszy raz, że już się nie powtórzy i proszą o wyrozumiałość. Ale nie ma na to szans. Jeżeli ktoś jedzie dwa razy szybciej niż pozwalają na to przepisy, to my mamy obowiązek zatrzymać prawo jazdy – mówi komisarz Tomasz Seweryn, zastępca naczelnika krakowskiej drogówki.

Choć nowe przepisy obowiązują dopiero od dwóch tygodni, już wyraźnie widać ich efekty. Kierujący naprawdę zdejmują nogę z gazu.

– Wiele osób zwalnia nawet w miejscach, gdzie ograniczenia prędkości nie do końca są dostosowane do drogi i mamy wrażenie, że można nią jechać dużo szybciej. Dlatego wprowadzone zmiany oceniamy bardzo dobrze – ocenia Marcin Płassowski ze Stowarzyszenia Kierowca.pl.

WIDEO: Kręcą kolejny bat na kierowców. Mandat już za przekroczenie prędkości o 1 km/h?

Źródło: TVP/x-news

– Groźba utraty prawa jazdy okazała się zdecydowanie skuteczniejsza od nawet najwyższego mandatu – nie ma wątpliwości kom. Tomasz Seweryn.

Inspektor Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji wskazuje, że efekty zmiany przepisów wyraźnie widać też w statystykach bezpieczeństwa ruchu drogowego.

– W ciągu ostatnich dwóch tygodni mamy o 200 wypadków i 17 ofiar mniej niż w okresie dwóch tygodni poprzedzających wejście w życie nowych przepisów – mówi Sokołowski.

Od 18 maja surowsze kary spotykają nie tylko drogowych piratów. Z poważnymi konsekwencjami muszą liczyć się też wsiadający za kierownicę po alkoholu. Kierowca przyłapany na jeździe przy zawartości alkoholu we krwi większej niż 0,5 promila straci prawo jazdy przynajmniej na 3 lata. Dodatkowo będzie musiał zapłacić co najmniej 5 tys. złotych na rzecz fundacji zajmującej się ofiarami wypadków drogowych.

Kierowca recydywista wpłaci na konto tej fundacji dwa razy więcej. Oprócz tego sędziowie mają nakładać na nich dożywotni zakaz prowadzenia samochodu. Z danych policji wynika, że w ostatnich dwóch tygodniach liczba zatrzymanych nietrzeźwych spadła aż o 1,5 tysiąca.

Kierowcy mogą jednak stracić prawo jazdy nie tylko za zbyt szybką jazdę albo prowadzenie pod wpływem alkoholu. Funkcjonariusze odbierają też uprawnienia za rażące naruszenie przepisów ruchu drogowego.

– W sytuacji, kiedy ktoś na przykład wyprzedza na podwójnej ciągłej, przed wzniesieniem albo omija pojazd, który zatrzymał się przed przejściem dla pieszych, to coraz częściej zamiast wystawiać mandat, policjanci decydują się na zatrzymanie prawa jazdy. Wszystko po to, żeby doprowadzić do poprawy bezpieczeństwa na drogach – mówi insp. Sokołowski.

Tylko w Małopolsce w ciągu roku (od maja 2014 do maja 2015) policjanci zatrzymali prawa niemal 1,5 tys. kierujących.

Przed rozpoczynającym się dziś długim weekendem policja apeluje do wszystkich kierowców o ostrożność. Zapowiada też większą liczbę kontroli drogowych. – Ich zadaniem będzie m.in. zahamowanie zapędów tych, którzy wciąż jeszcze jeżdżą w sposób szaleńczy, nieodpowiedzialny i ryzykują życie swoje oraz innych – podkreśla insp. Mariusz Sokołowski.

Przed wyborami surowszych kar już nie będzie

Nawet ponad 2 tysiące złotych kary za wykroczenie drogowe, brak możliwości odwołania się od takiej decyzji albo mandat za przekroczenie prędkości nawet o 1 km/h. Pomysły, które miały doprowadzić do poprawy bezpieczeństwa na drogach najpewniej trafią do kosza.

Obok wprowadzonych 18 maja przepisów nakazujących zatrzymywać prawa jazdy piratom drogowym i surowo karać pijanych kierowców, posłowie chcieli też zreformować funkcjonowanie fotoradarów.

Zgodnie z pomysłem parlamentarzystów PO wszystkie mandaty za zdjęcia miały trafiać bezpośrednio do właścicieli samochodów, a nie kierujących. To miałoby usprawnić skuteczność ściągania kar.

Ponadto wysokość kar za zdjęcie byłaby uzależniona już nie tylko od prędkości, ale także od miejsca złamania przepisów, liczby popełnionych wcześniej wykroczeń i średniej krajowej pensji.

Przykładowo za przekroczenie prędkości o więcej niż 50 km/h kierowca musiałby zapłacić 20 proc. średniej pensji, czyli 760 zł (obecnie płacą maksymalnie 500 zł). A jeżeli takiego przewinienia dopuściłby się w terenie zabudowanym, to kara byłaby dwa razy większa, czyli wyniosłaby 1520 zł. A jeżeli byłoby to już jego czwarte drogowe wykroczenie w ciągu roku, kara wyniosłaby 2280 zł!

– To już bardzo duże pieniądze, ale taką sumę zapłacą jedynie najwięksi drogowi piraci. To ich chcemy dotkliwiej karać – tłumaczył nam pomysłodawca zmian, poseł Stanisław Żmijan.

Jak dowiedzieliśmy się od jednego z posłów PO, rząd przed wyborami będzie chciał jednak uniknąć pracy nad ustawami, które mogą wzbudzać niepotrzebne kontrowersje.

– A temat fotoradarów zawsze rozpala negatywne emocje wśród kierowców – mówi poseł pracujący w sejmowej Komisji Infrastruktury.

Dlatego też rząd szybko wycofał się z pomysłu likwidacji tolerancji prędkości 10 km/h przy pomiarach foto­radarów. To oznaczałoby, że przy przekroczeniu prędkości nawet o 1 km/h już otrzymalibyśmy mandat.

Pomysł likwidacji tolerancji przy fotoradarach został zapisany w przyjętym przez rząd dokumencie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Po nagłośnieniu sprawy przez media Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju zapewniło jednak, że takie zmiany nie będą realizowane.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski