Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klienci Leoparda sami dokończą budowę

Maciej Makowski
Mieszkańcy z ul. Wierzbowej wygrali kolejną batalię o mieszkania
Mieszkańcy z ul. Wierzbowej wygrali kolejną batalię o mieszkania FOT. WACŁAW KLAG
Afera. Wywalczyli już prawo własności, teraz muszą wydać 7 mln złotych, żeby się wprowadzić.

Oszukani przez spółkę Leopard znaleźli już generalnego wykonawcę. W poniedziałek wszedł on na teren budowy.

– Po 8 latach dramatycznej batalii, paradoksalnie sami pokrzywdzeni zostali deweloperami własnej inwestycji i podjęli trud jej zakończenia – nie kryje radości mecenas Michał Jaworski, reprezentujący większość klientów z ul. Wierzbowej.

Przed nimi wiele prac wykończeniowych, m.in. zamontowanie wind i brakujących okien. Może to kosztować mieszkańców nawet 7 mln zł. Część tej kwoty pokryją z własnej kieszeni. – Jako wspólnota mieszkaniowa starają się również o kredyt – wyjaśnia Michał Jaworski.

Prawnik przyznaje, że to nie koniec walki. – O happy endzie będziemy mówić w momencie, kiedy niemal 180 osób dostanie pozwolenia na użytkowanie i będą mogli się wprowadzić – twierdzi Jaworski.

Łukasz Kuczmiński, który zapłacił firmie Leopard 300 tys. złotych, ma nadzieję, że stanie się tak do końca roku.

– Po wszystkim będziemy promować osiedle. Chcemy być postrzegani nie jako ci oszukani, ale silni, uparci i fajni ludzie. Idealni sąsiedzi – przekonuje Kuczmiński.

Śmierć Leoparda

W 2006 roku niemal 180 osób kupiło mieszkania od spółki Leopard. Wielu z nich na własne cztery kąty poświęciło dorobek całego życia. Niektórzy wzięli 30-letnie kredyty na kwoty sięgające nawet 600 tys. zł.

W listopadzie 2007 r. minął termin zakończenia budowy przy ul. Wierzbowej. Mieszkania nie były jednak gotowe. Dwa lata później upadła firma Leopard.

Wszyscy klienci dewelopera mieli już umowy sprzedaży, ale nie otrzymali aktów własności. Dlatego po bankructwie Leoparda nie oni przejęli mieszkania, tylko wierzyciel inwestora – nowojorski fundusz Manchester, u którego spółka zaciągnęła 35,5 mln złotych kredytu.

Sprawa wydawała się beznadziejna, amerykański fundusz miał wszelkie prawa do przejęcia nieruchomości. Mieszkańcy nie dali jednak za wygraną. Zawiązali Stowarzyszenie Poszkodowanych przez Deweloperów Wierzbowa. Wynajęli prawników i rozpoczęli batalię o mieszkania. – Nikt nam nie dawał szans – wspomina Tomasz Pala, prezes stowarzyszenia.

Niekończące się protesty, rozprawy, apele; cała sprawa była szeroko komentowana w ogólnopolskich mediach. I wreszcie 9 lutego 2012 roku pojawiło się pierwsze zwycięstwo. Sąd Najwyższy unieważnił hipoteki nałożone na mieszkania na rzecz nowojorskiego funduszu.

Największy sukces poszkodowani mieszkańcy odnieśli jednak dotychczas w lutym 2014 r. Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia zezwolił wtedy na przekazanie nabywcom prawa własności do 180 mieszkań. Po dwóch miesiącach od wyroku uzyskali oni akty notarialne i oficjalnie stali się właścicielami.

Leopard przed sądem

W marcu 2013 r. rozpoczął się proces byłych szefów spółki Leopard SA, oskarżonych o oszukanie kilkuset osób na 100 mln zł. To były prezes Jacek P., b. wiceprezes Bogusław Z. i Grzegorz A., według prokuratury „szara eminencja” firmy. Do aresztu trafili w 2012 r. Dziś są na wolności i odpowiadają przed sądem z wolnej stopy. Proces trwa, przesłuchiwani są kolejni świadkowie.

Po nagłośnieniu afery Leoparda zostało zmienione polskie prawo budowlane. Teraz, aby zbudować nieruchomość, dewe­loper musi z własnej kieszeni pokryć koszty całej inwestycji. Nie może korzystać przy budowie z pieniędzy pobranych od kupujących, jak to zrobiła krakowska spółka.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski